Niski wzrost przyczyna fobii społecznej?

[stamp]

Nie?

Odświeżony wygląd spotka się nieraz z licznymi pochwałami, czasem realnymi, czasem takimi tylko - ale zawsze się trafiają, o ile osoba naprawdę nie nagromadziła sobie wrogów i ma jakichkolwiek znajomych (szkoła, praca - nie koniecznie przez nią lubianych). A jeżeli ktoś pochwala osobę, że świetnie wygląda, to wydaje mi się że droga ku akceptacji przestaje być skalistą - mój przykład . A kiedyś naprawdę brak akceptacji swej chudzizny był dla mnie problemem nie do przejścia, ba nadal potrafię znaleźć sobie jakiś szczególik, który mnie rozbraja, ale dużo rzadziej.

Oczywiście to tylko takie moje rozważanie, w żaden sposób nie musi być prawidłowe. Prezentuję 'ino' swe doświadczenia

[Sosen]

Tak, ale dalej jesteś uzależniony od czynników zewnętrznych. Próbujesz zmienić swój obraz w oczach innych ludzi. A ten obraz jest tak na prawdę nie ważny, bo to tylko pozory. To jest tylko powierzchnia problemu. Człowiek silnie akceptujący siebie może chodzić w "szmatach", a i tak mu to nie będzie przeszkadzać. Chodzi mi o to, żeby dążyć do wewnętrznej siły, nie do zmiany postrzegania nas przez innych.

[stamp]

Masz sporo racji. Muszę fakt ten gruntownie przeyśleć. Choć wydaje mi się, że jedno jest z drugim powiązane w jakiś sposób.

Ja obieram zwykle zasadę działania od zewnątrz od prymitywów, by nie mieć wymówek coraz głębiej i głębiej drążyć, by dotrzeć do samego sedna sprawy.

[Kawałek_Kulki]

Sosen nie pozostawiasz mi wyboru... znowu muszę się z Tobą całkowicie zgodzić

Budowanie swojego poczucia wartości na wyglądzie może być zgubne. Z niskim/wysokim wzrostem, nadwagą/niedowagą łatwiej jest się pogodzić i można to jakoś nadrobić, ale różne rzeczy mogą człowieka spotkać w życiu - kalectwo, wypadek, choroba która wpłynie na nasz wygląd. I co wtedy? Czy znajdziemy w sobie siłę żeby się z tym pogodzić i zaakceptować siebie takimi jeżeli dotychczas opieraliśmy swoje poczucie wartości głównie na wyglądzie?

To o czym mówisz Stamp jest ważne i może pomóc. Pewnie że każdy chce wyglądać jak najlepiej, ubrać coś ładnego, zmienić coś w swoim wyglądzie i nie ma w tym niczego złego. Ważne tylko żebyśmy potrafili patrzeć na siebie głębiej i widzieć w lustrze więcej niż tylko to jak wyglądamy

[waniliowa]

Mi akurat kwestia stylu ubierania nie pomogla nic. We wszystkim czuje sie tak samo- jakbym byla niewidzialna. I to nie chodzi o to, ze ktos jest dla mnie nie mily, albo ze mi dogryza. Chodzi o ludzka obojetnosc. Albo nie raz juz ktos poprostu wspomnial cos na temat mojego wzrostu, a juz mialam zepsuty caly dzien. Dzisiaj jak szlam miastem doszlam do wniosku, ze ze jestem nizsza prawie od kazdego, ze wszyscy patrza sie na mnie z wyzszoscia. Przez to znienawidzialam wychodzic z domu. szczegolnie sama, bo wtedy za bardzo wszystko przezywam. Czasami nie umiem juz siebie zniesc, jeszcze ta pogoda...

[Kasumi]

Dzisiaj jak szlam miastem doszlam do wniosku, ze ze jestem nizsza prawie od kazdego, ze wszyscy patrza sie na mnie z wyzszoscia.

Daj spokój, dużo jest niskich dziewczyn, nie jestes odosobniona. Sama mam mniej cm od ciebie i spotykam wiele osób takich jak ja i niższych. Nigdy nie słyszałam i nie widziałam aby był to powód do traktowania kogoś 'z wyższoscia'.
Cóż musisz sie przyzwyczaić tak czy siak, bo wzrostu nie da sie zmienić. Ja też na początku się buntowałam przeciwko temu i drażniło mnie ze wiekszosc nade mna góruje (poza tym ubzdurałam sobie w dzieciństwie, ze bede wysoka xO) ale potem jakoś przywykłam i już mi wszystko jedno, wręcz sama siebie wyzywam od "kurdupli" tak w ramach żartów

[damio]

jesli chcesz byc wyzsza o 5-10cm to jedyne co mozesz zrobic to tzw metoda lizarowa
kliknij po zdjęcie aparatu ktory zaklada sie na kilka miesiecy lub dłużej.
link

[Whisper]

Ja słyszałem, że w Chinach łamią nogi, wszczepiają przedłużające implanty i składają z powrotem
Tylko po co to komu? Ja mam prawie 190 cm i co z tego? I tak czuje się mały

[Arbor Vitate]

Ja od kiedy się zmieniłam z wyglądu na plus to nie mogę znieść tego, że bardzo dużo ludzi się na mnie gapi. Możliwe, że dzięki temu mogę być lepiej postrzegana, ale jednak to nie wszystko... co z tego, że na zewnątrz staram się siebie dobrze traktować, skoro w środku śmierdzę więc radzę najpierw zacząć od tego, jednak wiem, że jest to cholernie trudne.

[shade]

jesli chcesz byc wyzsza o 5-10cm to jedyne co mozesz zrobic to tzw metoda lizarowa
kliknij po zdjęcie aparatu ktory zaklada sie na kilka miesiecy lub dłużej.
link

tyle że to jest raczej dla ludzi z zaburzeniami wzrostu...

[damio]

mam 165 a 170cm w butach
jak dowiedzialem sie ze 80%(aż) kobiet woli wyższych od siebie to przestałem sie czuć męsko.Spróbujcie wczuć sie w sytuacje kogoś kto ma tylko te ''PARĘ CM ZA MAŁO''
-kogoś kto musi omijać wyższe od siebie nawet jak sie wam podobają
-kogoś kto ma świadomość ze w okolicy 50 kilometrów nie ma niższego dorosłego faceta od niego.
-Kogoś kto nie może zostać ani modelem ani tenisistą,w wielu innych dziedzinach też nie może sie zrealizować.

i pewnie wiele innych,doprowadzilo mnie to nawet do mysli o skorzystaiu z metody lizarowa - jesli ktos mnie chce skrytykowac na ostro mówiąc ''ty tu pierd... a ludzie w afryce umieraja'' itd. to moze to zrobic Admin tej strony np Leon który jest niższy ode mnie lol ( to naprawdę żadkosc -dla mnie jego wypowiedz ma gwarancje(99%) przeczytania i odebrania jej w pełni poważnie ) wysilcie sie przekonajcie mnie ze kobiety nie sa tylko qurewkami albo patrza tylko na twoja kapuste bo chca sie leniwie ustawić
PAMIETAJCIE ZE PSZE WYLACZNIE O FIZYCZNYM ASPEKCIE NIC WIECEJ! oddzielam to od glebszych uczuc itd. itp.

wkurza mnie to ze przez te pare cm przestaje byc facetem w sensie fizycznym,chce sie pdobac partnerce ewentualnej i fizycznie mam 22 lata ladna budowe ciala i ladna twarz i jakies pare cm robi ze mnie jakiegos seksualnego outsidera.Poza tym boje sie ze mając dobre intencje wkopie sie w związek tylko dlatego ze jestem przedsiebiorczy,dlatego ukrywam ze mam kase itd.

[damio]

:

[stamp]

Po przeanalizowaniu sprawy stwierdzam, że trzeba działać w obydwu kierunkach jednocześniej. Od środka budowanie akceptacji, od zewnątrz maskowanie/ukrywanie/usuwanie wymówek.

Taki oręż zdaję się być najlepszym, niczym psychoterapia i farmakoterapia przy leczeniu głębokiej depresji.

Acz to tylko przemyślenia.

Bo jeśli zakładając , że ktoś zastosuje metodę lizarowa, to w dużej mierze jego problemy mogą zostać zażegnane, choć i to od człeka zależy, bo z kolei wewnętrzne ja może wysnuć inną wymówkę, że "przecie to sztucznie osiągnięte" i problem może trwać mimo zlikwidowania zewnętrznej przyczyny, tu przydaje się budowa akceptacji od wewnątrz, by powstrzymać jakkolwiek problemy natury psychologicznej.

Może być też tak, że po tego typu zabiegu, problemy znikną, wtedy człęk będzie się usprawiedliwiał "przecie nie jest tak źle, wyglądam jak chciałem - dopiąłem swego!", co będzie go motywować i powodować w dalszym następstwie coraz głębsze przemiany samorzutnie.

Może być też tak, że budując akceptację od wewnątrz człek (nadużywam chyba tegoż wyrazu ), będzie coraz bardziej akceptował problem, nie zważając nań tak bardzo uwagi i eksponowa inne pozytywy swej osobowości, bądź nawet zalety problemu. Np. bez problemu dostanie się w szyb wentylacyjny podczas wypadku w metrze, by uruchomić awaryjną wyntylację (no, może nie aż tak bardzo przesadzam ).

Tak więc nie ma jednoznacznego podejścia, można podchodzić problem z różnych stron. Chyba, że są jeszcze jakieś czynniki, o których nie wiem.

Moim zdaniem oręż, bądź próba każdego z osobna. Kwestia osoby.

W przykładach zakładełem, że każdy wytrzyma ból , mogę ewnetualnie zaimenić na coś innego
Mam nadzieję, że nikogo tym postem nie uraziłem

[Whisper]

Ja znam klientkę, która sięga mi do suta, to jest ma jakieś ze 150 cm. Wiadomo no, że klientka nie jest z tego powodu jakaś super-zadowolona, ale jakoś sobie w życiu radzi i daleka jest od takiego narzekania. A trudno uznać, że faceci będą lecieli na taką małą siksę, bo jakbym miał z Nią iść za rękę(choć w sumie to robiłem to, ale dla zwały ) to by się zebrało jakieś pospolite ruszenie i by mnie zlinczowali za rzekomą pedofilie
Z tym, że ja jestem dość wysoki(około 190 cm), więc dlatego taka dysproporcja, ale ogólnie to byli chętni na Nią

A w ogóle śmieszny dowcip mi się przypomniał w związku z tym tematem, ale nie mogę go napisać, bo Sugar znowu zacznie mnie niańczyć, że tak nie wolno, że to jest grzeczne forum a tak w ogóle to co ja sobie wyobrażam...

proszę bardzo, możesz sobie opowiadac dowcipy<nie trudno się domyślec jaki Ci teraz chodzi po głowie >, ale nie w tym temacie

[damio]

hehe zapoznaj mnie z nia serio,ja jak zobacze nizsza od siebie wyraznie, to zaskakuje mne to ale jest to żadka sprawa,dlatego ona dla mnie to napewno ktos wyjatkowy jaky niepatrzeć,poznaj mnie z nią masz u mnie albo browara albo cos wiecej.Pozdro

ps. moje gg jest caly czas widoczne.

jest tu już jeden dział "ogłoszenia towarzystkie" tam można poszukiwac niższych od siebie dziewczyn, ale tu może sobie podarujmy

[waniliowa]

to dziewcze nie wie co mowi jesli chodzi o kompleks to niski wzrost dotyka tylko facetow AMEN.Pewnie znajdziesz sobie jakiegos pustego frajera z 1,93 zeby sie podbudowac,mimo ze masz urojony kompleks ba wymyslilas go sobie ksiezniczko,spadaj do szkoły.
.

Ej koles nie pozwalaj sobie.. Nie zycze sobie takich tekstow, bo nienawidze chamstwa. A kompleks mam i sie nie wypieram, dlatego nie bardzo wiem o co Ci chodzi. A i nie potrzebuje frajera z 1,93 ani z 1,50, bo mam wrazenie ze wszyscy kolesie to takie same dupki.

[Sosen]

Pracowałem przez rok czasu z kolesiem, który mając ileś tam naście lat miał wypadek samochodowy i później wycięli mu parę narządów wewnętrznych. Przynajmniej tak on tłumaczy swój niski wzrost. A ma nie więcej jak 150 cm. Wygląda z daleka jak dziecko. Ludzie mają go za upośledzonego, a jest zupełnie poza tym normalny. Pracowałem z nim w szkole jako stażysta. Miał przechlapane wśród dzieciaków, bo się momentami z niego wyśmiewały i drażniły, ale on to miał totalnie w dup*e, a czasem coś im odpowiedział. Poza tym to na niego nie wpływało, w pracy ludzie którzy go poznali traktowali go normalnie i życzliwie.

W takim wypadku chyba rzeczywiście byłoby najlepiej, gdyby Cię wydłużyli o te 20 cm, tylko że moim zdaniem wtedy to jest tak, jakby te tępe bachory wygrały. Bo to z nimi jest coś nie tak. Każdy by chciał wyglądać idealnie. Wszyscy mają kompleksy. Twój jest większy, ale i tak twierdzę, że trzeba pracować nad sobą i nad akceptacją swojego wyglądu.

Chociaż pewnie to jest tylko takie moje gadanie, bo w twoją skórę nie wejdę i nie poczuje, jak to musi być przykro. Ale czy doświadczasz z tego powodu jakichś nieprzyjemności? Czy to wszystko o czym piszesz to tylko to, co sobie sam tłumaczysz?

[Skylar]

Mam wrażenie że to nie mój wysoki wzrost (180) tylko raczej uwagi na jego temat w pewnym stopniu przyczyniły się do FS. Pewnie nigdy nie miałabym z tym problemów, ale jak słyszałam po raz kolejny o sobie żyrafa, wieża, tyczka to miałam ochotę się gdzieś schować i nigdy nie wychodzić 8) Sama zaczęłam wierzyć że coś jest ze mną nie tak, że jestem gorsza. W każdym razie nie u każdego kto słyszy jakieś wredne uwagi pojawia się fobia, myślę że osoby takie jak my mają od dziecka predyspozycje do rozwoju FS, jesteśmy wrażliwi, chcemy być idealni, bierzemy sobie wszystko do serca, długo pamiętamy i roztrząsamy takie uwagi. Uważam że to nie wysoki czy niski wzrost wpędza nas w FS ale nieumiejętność radzenia sobie z docinkami. Gdybyś teraz urosła dodatkowe 10cm to pewnie znalazłabyś sobie inny kompleks, ludzie śmieją się z nosów, wzrostu, uszu, wagi, ale nie u każdego rozwija się z tego powodu FS, niektórzy sobie z tym radzą, nie maja tak podatnej osobowości.
Richards twierdzi że FS pojawia się ponieważ w przeszłości zostaliśmy poddani swoistemu praniu mózgu. Słysząc uwagi na nasz temat nasz mózgu w końcu uwierzył w nie i przyjął jako nasze własne.

[damio]

Mi chodzi o to ze boje sie podejsc do dziewczyny przez to ze wolicie wyzszych od siebie np gdybys mi sie podobała i nie wiedziałbym ,że wolicie wyzszych to podeszedlbym do ciebie jakis czas temu - teraz już nie.

Mógłbym chodzic z wyzsza od siebie moze i jestem wyjątkiem ale mnie to nie przeszkadza mam 165cm waze 50kg i podnosze juz 130kg bez najmniejszego problemu wiec wiekszosc dziewczyn wzrostem mnie nie ,,przestraszy'' no limit to moze 185cm? trudno mi powiediec ale jakbym mial kogos to miałbym gdzies co inni mówią.

Ciągle sie zastanawiam czy to ze mam ładną budowe ciała i twarz zastąpi ten cholerny wzrost.

ps. mnie to naprawde rozwaliło,jesli nie moge miec normalnej czyli ładnej dziewczyny mając 22 lata to nie chce żadnej a fobii spolecznej tez juz mi sie nie chce leczyc bo niby po co, mi tylko zależało na dziewczynie,to byla jedyna motywacja.

Brak pewnosci jak kobiety na mnie patrzą(czy jestem atrakcyjny czy nie) sprawia ze bez FS nawet po alkoholu nie mam juz ochoty na ,,podrywanie'' bo wole sie najpierw dowiedziec niz dostac 50 koszy i nie wiedziec czy to przez ubranie,wzrost czy niesmialosc

niestety trudno wierzyc kobietom...przeciez przez różne konwenanse udają ze nie zalezy im tak bardzo na seksie a przeciez wiadomo ze o seks sie rozchodzi w dużej mierze.

[waniliowa]

A wszystko przez to, ze jestesmy idealistami. Zawsze chaialam byc taka jak moja kolezanka, ktora nigdy nie przejmowala sie tym co mowia i mysla o niej inni...

[Użytkownik 528]

Ludzie, nie każdy musi wygladać jak monster truck!

[gośćx]

wysilcie sie przekonajcie mnie ze kobiety nie sa tylko qurewkami albo patrza tylko na twoja kapuste bo chca sie leniwie ustawić
PAMIETAJCIE ZE PSZE WYLACZNIE O FIZYCZNYM ASPEKCIE NIC WIECEJ! oddzielam to od glebszych uczuc itd. itp.

Ja rozumiem , że Ty ( jako facet ) w ogóle nie zwracasz uwagi na wygląd kobiet bo jeśli jest inaczej to co upoważnia Ciebie do nazywania ich " qurewkami " ?

Mógłbym chodzic z wyzsza od siebie moze i jestem wyjątkiem ale mnie to nie przeszkadza mam 165cm waze 50kg i podnosze juz 130kg bez najmniejszego problemu

A potem się obudziłem

[Piotr]

Skąd wiesz? A może mamy do czynienia z mistrzem polski w podnoszeniu ciężarów?

Ja kiedyś miałem kompleks z powodu tego, że byłem chudy i bardzo słaby (niejedna dziewczyna pewnie była silniejsza). Jak dorastałem to zacząłem ćwiczyć, przytyłem też sporo kilogramów i dziś ważę raczej za dużo aniżeli za mało. Ten kompleks zniknął, ale na jego miejsce pojawiły się następne. Także jak ktoś sądzi, że gdyby urósł te 5 cm to życie byłoby dużo przyjemniejsze to jest w błędzie.

[lili]

Ludziska nie przeżywajcie
Ja mam ten 1.60 i bujam się po miescie z 'kolegą' wyższym ode mnie o 2 głowy...ludzi się dziwnie na nas patrzą,jak na gwiazdę i bodygarda

damio napisał

niestety trudno wierzyc kobietom...przeciez przez różne konwenanse udają ze nie zalezy im tak bardzo na seksie a przeciez wiadomo ze o seks sie rozchodzi w dużej mierze.

Ja słyszałam,że mężczyzną chodzi tylko o sex a kobietą o pieniądze...tylko tak słyszałam 8)

[gośćx]

Dokładnie tak ,
po jednych kompleksach pojawiają się następne.
Też to przerabiam.