14 Maj 2019, Wto 17:56, PID: 792299 
	
	
	
		Zastanawia mnie coś. Dlaczego w Polsce (bo nie wiem jak jest w innych krajach) praktycznie na każdym/większości stanowisk oferują ludziom najniższa krajową, albo przy "dobrych wiatrach" 2000-2500? Wiem, może brzmię naiwnie ale na mechanizmach gspodarki słabo się znam, jednak zastanawia mnie, bo o ile jeszcze w miarę logiczne (chociaż brutalne ale to już inny temat) jest płacenie najniższej takim osobom jak ja obecnie, czyli ludziom wykonującym najprostsze roboty jak sprzątanie, praca w sklepie, produkcja, to nie potrafię pojąć tego, że specjalistom też proponowane są takie stawki. Przykład? Jestem zapisana na fejsie do grupy, w której pracodawcy dają ogłoszenia w moim mieście i cyrki są regularnie. Widziałam ogłoszenia do takich zawodów jak: grafik komputerowy,praca w laboratorium żywności, czy doradcy handlowego, gdzie cały czas był w objazdach za najniższą stawkę. Może mi ktoś to wyjaśnić? Przecież to nie są zawody, że weźmiesz sobie z braku laku byle kogo, albo Ukraińca zatrudnisz, w takich miejscach pracują ludzie z doświadczeniem i wiedzą, która ma jakiś procent ogółu i logicznie rzecz biorąc powinni zarabiać więcej niż minimalna, więc o co tu chodzi? Inna kwestia to to, kto wgl. godzi się na takie coś, już lepiej być ta kasjerką, zrobić swoje i mieć spkoój, a nie za tą samą stawkę ponosić odpowiedzialność, a to za klienta, a to za towar... Sama znam dwie osoby na najniższej, jedna pracuje jako nauczycielka w szkole prywatnej (na zleceniu!), druga jako analityk krwi w przychodni.. Z kolei jest jeszcze inne zjawisko, spotykam też ludzi pracujących na słuchawce, którzy koszą 6000 netto do łapy miesięcznie. Serio, kim trzeba być w tej Polszy, żeby po ludzku zarabiać? Od czgo to zależy, od szczęścia? Firmy? Bo, że od doświadczenia czy wykształcenia to już nie uwierzę... 
Sorry jeśli ten temat wydaje się głupi czy coś ale nie znam się na gospodarce, jestem prostym człekiem, który widzi to co widzi i jest w szoku.
	
	
	
	
Sorry jeśli ten temat wydaje się głupi czy coś ale nie znam się na gospodarce, jestem prostym człekiem, który widzi to co widzi i jest w szoku.
 PhS

 w polu i mieszkania w namiotach na tymze polu.  Chyba masz racje, ze to w duzej mierze wina mentalnosci spoleczenstwa, co mnie dziwi bo mam bliska znajoma, ktora na kasie pracuje za najnizsza i zarcia po smietnikach szuka (wyzalila mi sie ostatnio), wiec no to naprawde trzeba byc mentalnym niewolnikiem. Ja sama mam niska samoocene bardzo ale sa granice. Teraz jade na zachod po studiach, bo tamtejsza stawka (w przeliczeniu na pln) pozwoli przynajmnien w pare lat mi i chlopakowi na dom zarobic.