20 Kwi 2019, Sob 20:43, PID: 789604
Jak w temacie.
Strasznie bym chciał mieć dziewczynę, ale jednocześnie cholernie się boję zagadywania itp.
Czuję nawet lęk.
Każda dziewczyna, która mi się spodoba, z automatu jest dla mnie kandydatką na partnerkę.
W dodatku czuję się oceniany przez dziewczyny na ulicy jako brzydal
Po prostu. Wydaje mi się, że dziewczyny na mnie patrzą i z góry oceniają jako brzydkiego.
Zagadanie dla mnie jest po prostu niemożliwe
Nawet jeśli już rozmawiam z dziewczyną, to stresuję się, krępuję i nie wiem o czym mam mówić.
Da się coś na to zaradzi? Nie wyobrażam sobie kolejnego samotnego lata.
Strasznie bym chciał mieć dziewczynę, ale jednocześnie cholernie się boję zagadywania itp.

Czuję nawet lęk.
Każda dziewczyna, która mi się spodoba, z automatu jest dla mnie kandydatką na partnerkę.
W dodatku czuję się oceniany przez dziewczyny na ulicy jako brzydal

Po prostu. Wydaje mi się, że dziewczyny na mnie patrzą i z góry oceniają jako brzydkiego.
Zagadanie dla mnie jest po prostu niemożliwe

Nawet jeśli już rozmawiam z dziewczyną, to stresuję się, krępuję i nie wiem o czym mam mówić.
Da się coś na to zaradzi? Nie wyobrażam sobie kolejnego samotnego lata.
PhS


masz, a nie krzywy ryj, skoro cię matchują...
Traktujesz wszystkie kobiety jako potencjalne partnerki, ponieważ najprawdopodobniej bardzo potrzebujesz bliskości.
Ale co ja tam wiem, mam ten sam problem tylko w ekstremalnym wydaniu. xD
No, ale nawet nie mówię o forumkowych przypadkach, tylko tak ogólnie.