22 Sty 2018, Pon 20:44, PID: 727111 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22 Sty 2018, Pon 20:47 przez Ewelona123.)
	
	
	
		Instruktor mi powiedział,że stanowie zagrozenie na drodze,zastanawiam sie czy nie zrezygnować z prawka...  
Piszę to ze łzami w oczach
 ..Bo chciałam coś ze sobą zrobić a nie stać w miejscu,być niezależna ,udowodnić sobie ,że mogę,że potrafię,że nie jestem życiową niedojdą. 
 Skończyłam terapie..I poszłam za ciosem. Zapisałam sie na prawko. Ale już od początku jazdy instruktor zauważył,że jestem bardzo speszona, mam nerwowe zachowania,nerwowe ruchy...Szarpie za kierownice,wykonuje nie spokojne manewry kierownicą,że ciężko mi robić w aucie kilka rzeczy naraz. Mam przejeżdżone już połowe godzin. Często zdarza mi się,że przy skręcie jadę za daleko krawężnika przez co wjeżdżam na sąsiedni pas.Przy ruszaniu z recznego za dużo gazuje ,aż silnik wyje,totalnie nie umiem utrzymać gazu tak,żeby obroty silnika były równe i płynne.Często jestem taka bezradna na drodze.Parkowanie równoległe nadal stanowi duzy problem..Instruktor coś powiedział,że inni są tez nerwowi ale przez tą nerwowość są czujni i ostrożni,a ja,że jestem taka rozbiegana i zdezorientowana ....
Jetem nerwowa nie tylko za kółkiem..Wychowywałam sie w nieco patologicznej rodzinie i myślę,że to ma główny wpływ na moje dorosłe zachowanie..Rozmawiałam troche o tym z instruktorem,pytał-powiedziałam tylko,że miałam trudne dzieciństwo. Dodatkowo jestem DDA więc i to może rzutować na moje zachowanie..
 ...Oczywiscie nie powiedział mi prosto z mostu,że stanowię zagrozenie na drodze ,ale obrał to w mniej dosadne słowa ..Jest mi cholernie przykro,bo zapisując sie na prawko myślalam,ze po kilku jazdach w miare ogarne a ja wciąż popełniam te same błedy...Inni po kilku jazdach jeżdżą juz w miare płynnie a ja??? wciąż taka bezradna na drodze...Czuję się jak małe dziecko. 
Już od kilku lat planowałam prawko..Wiem,że nie każdy się nadaje na kierowcę,ale jak sobie myślę,że nawet niektóre mało ogarniete osoby mają prawko to mnie szlag trafia,że się do niczego nie nadaje...Miał ktoś z Was podobnie? Czy powinnam odpuścić sobie to prawko?
	
	
	
	
	
Piszę to ze łzami w oczach
 ..Bo chciałam coś ze sobą zrobić a nie stać w miejscu,być niezależna ,udowodnić sobie ,że mogę,że potrafię,że nie jestem życiową niedojdą. 
 Skończyłam terapie..I poszłam za ciosem. Zapisałam sie na prawko. Ale już od początku jazdy instruktor zauważył,że jestem bardzo speszona, mam nerwowe zachowania,nerwowe ruchy...Szarpie za kierownice,wykonuje nie spokojne manewry kierownicą,że ciężko mi robić w aucie kilka rzeczy naraz. Mam przejeżdżone już połowe godzin. Często zdarza mi się,że przy skręcie jadę za daleko krawężnika przez co wjeżdżam na sąsiedni pas.Przy ruszaniu z recznego za dużo gazuje ,aż silnik wyje,totalnie nie umiem utrzymać gazu tak,żeby obroty silnika były równe i płynne.Często jestem taka bezradna na drodze.Parkowanie równoległe nadal stanowi duzy problem..Instruktor coś powiedział,że inni są tez nerwowi ale przez tą nerwowość są czujni i ostrożni,a ja,że jestem taka rozbiegana i zdezorientowana ....Jetem nerwowa nie tylko za kółkiem..Wychowywałam sie w nieco patologicznej rodzinie i myślę,że to ma główny wpływ na moje dorosłe zachowanie..Rozmawiałam troche o tym z instruktorem,pytał-powiedziałam tylko,że miałam trudne dzieciństwo. Dodatkowo jestem DDA więc i to może rzutować na moje zachowanie..
 ...Oczywiscie nie powiedział mi prosto z mostu,że stanowię zagrozenie na drodze ,ale obrał to w mniej dosadne słowa ..Jest mi cholernie przykro,bo zapisując sie na prawko myślalam,ze po kilku jazdach w miare ogarne a ja wciąż popełniam te same błedy...Inni po kilku jazdach jeżdżą juz w miare płynnie a ja??? wciąż taka bezradna na drodze...Czuję się jak małe dziecko. 
Już od kilku lat planowałam prawko..Wiem,że nie każdy się nadaje na kierowcę,ale jak sobie myślę,że nawet niektóre mało ogarniete osoby mają prawko to mnie szlag trafia,że się do niczego nie nadaje...Miał ktoś z Was podobnie? Czy powinnam odpuścić sobie to prawko?
	
 PhS
 


 Też radziłam sobie gorzej niż inni, a parkowania równoległego wcale nie ogarnęłam (na egzaminie na szczęście miałam zwykłe). Pamiętam chwile, kiedy czułam się podobnie jak Ty, bo instruktor dawał mi do zrozumienia, że nie jest zbyt dobrze jak na liczbę przejechanych godzin. Tak więc po skończeniu kursu wzięłam sporo dodatkowych jazd i dopiero wtedy podeszłam do egzaminu, który zdałam. Co prawda nadal czuję się baaardzo niepewnie za kółkiem i od dawna nie jeździłam, boję się tego, no ale prawko jest, tak jak sobie postanowiłam xd Jeśli możesz sobie na to pozwolić, to weź jazdy doszkalające. Możesz też poćwiczyć z kimś znajomym w bezpiecznym miejscu (chociażby to ruszanie z ręcznego itp), jeśli masz dostęp do auta.
	
 
 ). Długość kursu dla osób, które uczyły się od zera (w sensie nie jeździły po wsi samochodem ojca) jest za mała dla większości (choć może są wybitnie uzdolnieni, którzy złapią jeżdżenie od razu - ale większość nie), a co dopiero ocenianie siebie po połowie tego kursu... 
       głownie lęki społeczne no i fobia spoleczna,asertywność nie stanowi dla mnie najwiekszej bariery ,gorzej z relacjami miedzy ludzkimi ,jestem takim dzikusem społecznym i ta nerwica...