12 Gru 2017, Wto 7:08, PID: 720270
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21 Kwi 2018, Sob 14:00 przez BlankAvatar.)
Bez zbędnego gadania. Mam 22 lata, pracuję i jak pewnie większość tu obecnych zmagam się z fobią społeczną,dosyć umiarkowaną w moim przypadku. Myślę ,że w dużym stopniu wynika ona z postrzegania samego siebie jako 22 letniego dzieciaka, a mam ku temu pewne powody, mianowicie : brakuje mi samodzielności,obycia, doświadczeń życiowych,zaradności... ogólnie nie czuję się jako człowiek dojrzały,który potrafiłby odpowiadać sam za siebie, w dużej mierze zawdzięczam to moim nadopiekuńczym rodzicom,ale nie mogę przecież wszystkiego zwalać na nich. obstawiam,że nie jestem sam z tym problemem,jak z tym walczycie lub może uporaliście się? Piszcie
PhS
!" było ciężkie zarówno dla mnie, jak i dla nich. Innaczej nie potrafiłem tego zrobić, nie wiedziałem jak. Dla mnie było trudne, gdyż musiałem się sprzeciwić, słuchać narzekań i przeciwstawić się poczuciu winy, które było budowane we mnie od dziecka. Dla nich, bo do tej pory wszystko robiłem po ich myśli i takie postawienie granicy znienacka było dla nich szokiem, na który zareagowali złością. Szczególnie matka. Teraz, po miesiącach od tego, co zrobilem, mogę powiedzieć, że się opłacało. Wychodzę z domu na kilka dni, a rodzicom mówię, kiedy wrócę i nic więcej. To jest niesamowite. Kiedyś było to nie do pomyślenia. Mogę jeszcze polecić spotykanie się z ludźmi jako ćwiczenie swojej samodzielności i wymianę doświadczeń oraz wspólne doświadczanie. Sam zacząłem w wieku 26 lat, więc masz na to trochę więcej czasu, niż ja.
Powodzenia

mi się ,że za taka wizja siebie wynika z tego ,że rodzice wyręczali mnie w wielu rzeczach i w sumie nadal sa skłonni mnie wyręczać.
