24 Lut 2011, Czw 11:38, PID: 241187 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24 Lut 2011, Czw 11:38 przez pafel.)
	
	
	
		Na studniówke na pewno nie pójdę bo nie lubie swojej klasy, tak wiec płacić mase kasy żeby patrzec na te zakazane mordy to bez sensu. Wrazie czego powiem ze nie ide z powodu finansów i tyle...
	
	
	
	
	
 PhS
	
	
	
			
	
 dziewczyna raczej powinna umieć tańczyć jeśli chce iść na studniówke. Mnie wiele dziewczyn samo zapaszało do tańca, wyciągały mnie a ja nic. Udawałem załamanego, że brakuje mi tej dziewczyny, a ja po prostu bałem sie tańczenia w parach bo nie umiem kompletnie.
 jest fajna zabawa, kilka kabaretów, skeczów, mozna do tego sie napić alko po kryjomu, zawsze to coś z kumplami, taki troche stresik by nie nakręcili Cie kamerą kiedy wlewasz wódke itd, no kurde przeciez ja jestem takim łamagą jeśli chodzi o taniec, mam wielką fobie społeczną i poszedłem bez partnerki i naprawde jest co wspominać, zostałem do konca i jeszcze na poprawiny zawędrowałem tak było świetnie. poznałem najładniejszą dziewczyne ze szkoły o której marzyłem całe 3 lata, napiłem się z nią i tańczyłem (sama mnie od tanca wyciągnęła więc musiałem), z kolegami co chwile na kielona, tu się pojadło, tu pogadało (a raczej pokrzyczało), pooglądało to co było w planach studniówkowych (kręciliśmy filmik przed studniowką), widzielismy nauczycieli jacy wstawieni i szczęśliwi, tylko puszczali do nas "oczka". w ogóle cała otoczka jest fajna, piękna sala, ozdoby, głośniki, takie wesele, a wszyscy inni niż zwykle. taka odmiana. a moj jeden kolega nie poszedł i mówi że nie żałuje, ale jak mu coś opowiadamy co tam było i jak było, jak to wyglądało (zdjęcia, filmiki) to gość zaczyna mięknąć i mówi... gdyby nie kasa to bym poszedł. no właśnie, kasa. a jak jest kasa to WARTO. choćby dla samego faktu sprawdzenia. chyba że ktoś trzyma sie żelaznych zasad "jestem do niczego" i "nie imprezuje".
 
	