11 Mar 2009, Śro 0:18, PID: 131416 
	
	
	
		Właśnie. 
Unikam dyskusji. Nie lubię, kiedy ktoś mnie pyta, co uważam i dlaczego. Nie umiem bronić swojego zdania, udowodnić słuszności moich poglądów czy tym bardziej przekonać ludzi do swoich racji.
Zawsze jak mam powiedzieć, dlaczego uważam tak, jak uważam, czuję że się kurczę, robię się czerwona, tracę grunt pod nogami, staję się bardzo niepewna, i pasuję. Stwerdzam "ok, ty masz rację". Albo jakoś kończę rozmowę. Chociaż wewnątrz mnie wszystko się gotuje. A po zakończeniu rozmowy nagle przychodza mi do głowy riposty, argumenty.
Dobija mnie to.
Macie tak? Jak sobie z tym radzicie?
	
	
	
	
Unikam dyskusji. Nie lubię, kiedy ktoś mnie pyta, co uważam i dlaczego. Nie umiem bronić swojego zdania, udowodnić słuszności moich poglądów czy tym bardziej przekonać ludzi do swoich racji.
Zawsze jak mam powiedzieć, dlaczego uważam tak, jak uważam, czuję że się kurczę, robię się czerwona, tracę grunt pod nogami, staję się bardzo niepewna, i pasuję. Stwerdzam "ok, ty masz rację". Albo jakoś kończę rozmowę. Chociaż wewnątrz mnie wszystko się gotuje. A po zakończeniu rozmowy nagle przychodza mi do głowy riposty, argumenty.
Dobija mnie to.
Macie tak? Jak sobie z tym radzicie?
 PhS

 a moze za tydzien za dwa spotkasz tego kogos i "pamietasz jak rozmawialismy o tym, wiec myslalam nad tym i..."


 nie umiem rozmawiać z ludźmi naprzykład z mojej pracy z brygadzistą ujdzie a z kierownikiem gożej czuję chyba zbyt wielki respekt do tego stanowiska czy coś z kumplami z działu jest trochę lepiej tylko czasem czuje że wykorzystuja moje zaufanie
	
 ), a niektóre tematy olewam i w ogóle się nie odzywam