20 Gru 2008, Sob 22:36, PID: 102993 
	
	
	
		Witam
Mam pewien problem(oczywiście nie jeden)ale akurat ten dotyczy mojego kolegi z klasy.Jesteśmy w I LO i trafiliśmy do klasy z samymi dziewczynami(taki profil niestety).Nikt nie wie,że mam fobię społeczną.I teraz jak mam mu powiedzieć,że jego towarzystwo mnie męczy? 
 Staram się unikać z nim jakichkolwiek kontaktów,bardzo się cieszę gdy go nie ma w szkole...wogóle nie mam z nim wspólnych tematów,jak dla mnie jest to człowiek z zupełnie innego świata,ma całkiem inne zainteresowania,słuch innej muzyki(jakiejś z masą słów typu: k****,h** itp.).Poza tym interesują go tylko szlugi,pewnie nie byłby akceptowany,gdyby nie palił.Nawet dziewczyny z klasy(przynajmniej niektóre)mówią,że ze mna jest bardziej o czym porozmawiać i pośmiać...niewiem,najchętniej powiedziałbym mu "odwal się" żeby dał mi spokój.Nawet nie idę siedzieć w tej samej ławce co on,bo czuję się niezręcznie i nie mam z nim poprostu o czym gadać.A on i tak już pewnie rozpowiada ludziom z innych klas,że ze mnie nudziarz i wogóle,a on wcale nie lepszy...naszczęście nosi sie z zamiarem opuszczenia naszej szkoły.I dobrze...ale co mam robić jeśli tego nie zrobi?Jak ja z nim wytrzymam?Jak mam mu powiedzieć,żeby się ode mnie odczepił,ale żeby jednocześnie nic złego o mnie nie pomyślał?Może prosto z mostu powiem mu,że mam fobię społeczną?A może nawet całej klasie?Tylko boję się,że by mnie odrzucili...i znów zaczęłoby sie opuszczanie lekcji w szkole tak jak to było wczesniej w gimnazjum,które mnie zniszczyło 
	
	
	
	
	
Mam pewien problem(oczywiście nie jeden)ale akurat ten dotyczy mojego kolegi z klasy.Jesteśmy w I LO i trafiliśmy do klasy z samymi dziewczynami(taki profil niestety).Nikt nie wie,że mam fobię społeczną.I teraz jak mam mu powiedzieć,że jego towarzystwo mnie męczy? 
 Staram się unikać z nim jakichkolwiek kontaktów,bardzo się cieszę gdy go nie ma w szkole...wogóle nie mam z nim wspólnych tematów,jak dla mnie jest to człowiek z zupełnie innego świata,ma całkiem inne zainteresowania,słuch innej muzyki(jakiejś z masą słów typu: k****,h** itp.).Poza tym interesują go tylko szlugi,pewnie nie byłby akceptowany,gdyby nie palił.Nawet dziewczyny z klasy(przynajmniej niektóre)mówią,że ze mna jest bardziej o czym porozmawiać i pośmiać...niewiem,najchętniej powiedziałbym mu "odwal się" żeby dał mi spokój.Nawet nie idę siedzieć w tej samej ławce co on,bo czuję się niezręcznie i nie mam z nim poprostu o czym gadać.A on i tak już pewnie rozpowiada ludziom z innych klas,że ze mnie nudziarz i wogóle,a on wcale nie lepszy...naszczęście nosi sie z zamiarem opuszczenia naszej szkoły.I dobrze...ale co mam robić jeśli tego nie zrobi?Jak ja z nim wytrzymam?Jak mam mu powiedzieć,żeby się ode mnie odczepił,ale żeby jednocześnie nic złego o mnie nie pomyślał?Może prosto z mostu powiem mu,że mam fobię społeczną?A może nawet całej klasie?Tylko boję się,że by mnie odrzucili...i znów zaczęłoby sie opuszczanie lekcji w szkole tak jak to było wczesniej w gimnazjum,które mnie zniszczyło 
	
 PhS

 dlatego spróbuj… ja zyskałem świetnego przyjaciela (hehe los naprawdę płata nam figle 
) jestem wręcz pewny, że nie poznam drugiej takiej osoby a obecnie przez moją chorobę mogę się z nim pożegnać bo przez cały okres naszej znajomości inicjatywa na wszelkie wypady wychodziła przeważnie z jego strony… ja z racji tej że jestem fobikiem denerwowałem się przed każdym spotkaniem bo strasznie mi zależało żeby dobrze wypaść (on zawsze wydawał mi się inteligentniejszy, a do tego jego mega popularność wśród ludzi strasznie mnie dołowała - czułem się taki nijaki 
) i w rezultacie zacząłem je unikać (rok temu zaprosił mnie na sylwestra – odmówiłem) a on w końcu dał sobie spokój (i wcale się nie dziwię)
	
 I co ja też mam pewnie zacząć palić żeby mnie ktokolwiek akceptował?To głupota,nie chcę sie truć,to powolna smierć a mi zależy na szybszej.
 jedyne o czym rozmawiamy to tematy szkolne,np.jacy to u nas nauczyiele są beznadziejni albo że mamy głupie dziewczyny w klasie.Ale ile można o tym gadać.Ja nie chodzę na imprezy,nie wiem co sie ciekawego dzieje,bo nie uczestnicze w tym wszystkim,więc nie mam mu (ani nikomu innemu) nic do powiedzenia.Zresztą szkoda mi go trochę,bo sam mówił jak mu się nudzi w tej klasie.Gadał coś że jakby był u nas jeszcze jeden fajny gość to by było ciekawiej...to chyba by musiał dojść jakiś fobik,bo niesądzę żeby jakiś facet chciał się przepisać do klasy z prawie samymi babkami 
 Bo wszędzie gdzie pójdę,robię z siebie idiotę-poprzez swój sposób mówienia,brak ogłady towarzyskiej,na fatalnym wygladzie kończąc.
 

  