18 Paź 2021, Pon 20:30, PID: 849519
(18 Paź 2021, Pon 16:08)jutro napisał(a):Brałam kiedyś wenlę. Działała na mnie dość mocno zarówno pozytywnie jak i negatywnie. Lęk minimalizowała tylko trochę ale pozytywnie działała w kwestii nastroju i energii oraz chęci do rozmowy. Nie dałam jednak rady być na niej dłużej niż rok. Jeśli chodzi o odstawienie to robiłam to bardzo powoli ale i tak źle wspominam.(17 Paź 2021, Nie 20:51)desolace napisał(a): środę nie udało mi się zrealizować wizyty u psychiatry, miałam l4, a i tak chciałam zacząć życie bez leków, także odstawiłam i w sumie cały czas mam dość silne skutki uboczne po odstawieniu (5 dzień).
No ale jakbym miała wracać do czegoś to chyba chciałabym do wenli, no i jakbym odstawiała później, to też trochę bardziej rozsądnie, żeby nie było to takie przykre w skutkach...
Ja odstawiam co kilka tygodni 1/4 jednego z dwóch leków i jest to dla mnie często niezauważalne i bez skutków ubocznych. Kiedyś kilkakrotnie odstawiałem samodzielnie i drastycznie na raz to były dla mnie straszne katusze. Normalnie czułem się wtedy jak bym miał zjazd po dragach, nie polecam.
Teraz pani doktur coś mi tam gadała jak odstawiać kiedy i ile ale ja mam większe doświadczenie od niej (tak sądzę) i robię to po swojemu. Wolniej i mniej ale jak na razie skuteczniej bo w przeszłości zdarzało mi się wracać do lekarza przerażonym i prosić o łaskę (receptę).
PhS

Zredukowała objawy somatyczne w 80%, wcześniej w sytuacjach społecznych było mocne bicie serca, czerwienienie się, drżenie rąk, problem z myśleniem, wysławianiem się, teraz nawet w grupach jestem w miarę spokojny. Libido i odczuwanie przyjemności z seksu spadło bardzo mocno, ale to i tak lepsze niż całkowity brak seksu


z dnia na dzień do zera, nigdy


Jeszcze jestem troszkę osłabiony no i w nocy wymiotowałem ale dziś już jem troszkę więcej i jest ok w miarę. Więcej też łaże po domu i ogólnie czuje że te objawy odstawienne już mijają
sorry, ale nie uważam lekarzy za bogów, bo pracuje z nimi na co dzień i za dużo już widziałam wyczynów tych "renomowanych" doktorów, a psychiatry "z jajami" to uwierz, że jeszcze nie widziałeś, zapewniam 