29 Kwi 2017, Sob 19:51, PID: 630099
Witam, pare razy juz pisalem o swojej historii wiec tu skupie sie tylko na obecnej sytuacji. Nie potrafie odczuwac uczucia radosci, zadowolenia, zabawy. Chcialem cos w zyciu zmienic i po latach siedzenia w domu wybralem sie z wielkim trudem na poznanskie targi fantasy pyrkon. Na miejscu mam kolege ktorego znam z internetu i dobrze sie dogadujemy ale zarowno on jak i ja czujemy sie tu jak stare znudzone pryki ktore nie potrafia sie bawic jak normalni ludzie. 50000 osob w kolo nas tryska humorem i dlugo bedzie wspominac wspanialy wyjazd a my snujemy sie w te i we wte jedyni zle bawiacy sie tu. Nie potrafie czerpac z tego zazdrosci i zazdroszcze tym wszystkim ludziom w kolo. Jakby tego bylo malo to wczoraj odwolali mi pociag i tata musial wiezc mnie do warszawy gdzie mialem przesiadke, potem w drodze do poznania ukradli mi parasol a o 22 nie przyjeli mnie do hotelu ktory rezerwowalem bo stwierdzili ze nieczynne i przestali odbierac telefon. Ojciec na szybko musial mi rezerwowac nowy hotel i w srodku nocy tluklem sie tam taksowka. Nie widze juz szans na poprawe mojego zycia, kazda proba coraz bardziej mnie rani i dobija.
PhS

Musisz spojrzeć na to wszystko z innej strony. Ja również nie należałam do grupy wesoło bawiących się osób, ale się z tego powodu nie dołuję. Czasem robi mi się przykro, że nie mogę wariować z resztą, fajne muszą mieć wspomnienia ci ludzie. Ale spędzanie czasu na spokojnie, na kręceniu się po targach i oglądaniu co się dzieje wokół też mi sprawiało przyjemność.
Ja nie byłam w tym roku, ale ogólnie byłam 3 razy na Pyrkonie, miałam swoją ekipę i fajnie się bawiłam, teraz trochę urwał się kontakt z tymi ludźmi. Pamiętam tylko, że jak poszłam sama na te stoiska z rzeczami to jakoś źle się czułam i też denerwowałam się, że nie mogę w pełni wyluzować