10 Mar 2017, Pią 21:30, PID: 620143 
	
	
	
		Jak reagujecie na chamstwo, prostactwo  i cwaniactwo z którm na co dzień się stykacie np.na ulicy, w pracy, pośród znajomych?
Podziwiam ludzi, którzy na jakies chamskie zachowania maja zawsze celna odzywkę i
mogą atakującej osobie szybko zamknąć usta.Zastanawia mnie jeszcze jeden problem.
Otoz ludzie, ktorzy wygladaja na mniej pewnych siebie albo slabszych,sa z reguly
bardziej zagrozeni tym ze ktos chcac wyladowac swoja zlosc z byle powodu bedzie
gotowy zmieszac go za blacha rzecz co z blotem. Wtedy poczuje sie silniejszy, bo
bedzie mial swojego kozla ofiarnego. Po prostu chciałbym wiedzieć jak reagowac na
chamstwo, na roznego rodzaju nieuzasadnione oskarzenia. Jak radzicie sobie w takich
sytuacjach?
	
	
	
	
Podziwiam ludzi, którzy na jakies chamskie zachowania maja zawsze celna odzywkę i
mogą atakującej osobie szybko zamknąć usta.Zastanawia mnie jeszcze jeden problem.
Otoz ludzie, ktorzy wygladaja na mniej pewnych siebie albo slabszych,sa z reguly
bardziej zagrozeni tym ze ktos chcac wyladowac swoja zlosc z byle powodu bedzie
gotowy zmieszac go za blacha rzecz co z blotem. Wtedy poczuje sie silniejszy, bo
bedzie mial swojego kozla ofiarnego. Po prostu chciałbym wiedzieć jak reagowac na
chamstwo, na roznego rodzaju nieuzasadnione oskarzenia. Jak radzicie sobie w takich
sytuacjach?
 PhS

 
			
 się do mnie dzisiaj jakies max 15 letnie bachory, mówiły po polsku, ale używały takich słów, że za uj nie rozmiałam. może i byłam przypadkową "ofiarą", ale i tak poczułam się źle. tak samo, jak pod uczelnią zaczepiły mnie jakieś dziewuchy, podśmiechując się- nie, nie zagadując, tylko wybuchając szyderczym śmiechem. po prostu przechodzę nie zwracając uwagi, staram się, o ile nie jest to niemożliwe, jak dzisiaj. życzę temu małemu gnojowi, żeby się wy+
**** rowerze w tramwaj. w każdym bądź razie potrzebuję minimum tych 10 minut, żeby się uspokoić. to chyba oczywiste, że jak ktoś we mnie rzuci 
 przypadkiem, i będzie naookoło trochę ludzi, to się bedę czuć źle, niezależnie od tego, czy byłam przypadkową "ofiarą" czy nie. dobrze jest, jak mogę po prostu iść dalej, przejść, dzisiaj nie mogłam. tego się chyba najbardziej boję, że jak ktoś zaczepi, to zagrodzi drogę, przejście i nie bedzie dało się po prostu przejść.
	
 
ć wszelkie ograniczenia i postawić się nawet jeżeli ryzykujemy blizną bo w końcu zacznie wyglądać to nie jak bicie leżącego, a plucie na grób i będziemy musieli liczyć na złośliwość rzeczy martwych, ewentualnie litość oprawcy. xd Samemu nie prowokować, ale kiedy trzeba sztywno to trzeba sztywno.
	
 
 tj. podoba mi się styl Twoich wypowiedzi. Ja mam podobnie, omijam i co prawda nie życzę nikomu źle, ale zwykle lecą pod nosem bluzgi typu: k..., ch...., sz....., ch... Ci w d.... (w sumie jeśli to ostatnie dotyczy mężczyzny hetero, to można to podciągnąć pod złorzeczenie, ajć muszę się poprawić 
 ). Normalsy będąc w takiej sytuacji albo się wykłócają, albo oklepują komuś michę, a mnie zostają jedynie wspomniane bluzgi. 
 Dlatego poszłam sobie stamtąd.
	
 a tak powaznie to to 1. albo też aura łajdackiego amisza