30 Mar 2017, Czw 19:44, PID: 624531 
	
	
	
		Ktos sie jeszcze podzieli swoimi odczuciami?
	
	
	
	
	
| 
	 
		
		
		 30 Mar 2017, Czw 19:44, PID: 624531 
	
	 
	
		Ktos sie jeszcze podzieli swoimi odczuciami?
	 
	
	
	
	
		
		
		 30 Mar 2017, Czw 20:17, PID: 624535 
	
	 
	
		Shiro, rozumiem powagę twojego problemu. Nie wiem czy moja sytuacja nie będzie zbyt prosta i małostkowa, ale mimo tego napiszę. W okresie gimnazjum i technikum wychodziłem z domu głównie do szkoły i do kościoła w niedziele. W domu siedziałem przed komputerem. Zdarzały się wyjątki, kiedy jedyny kolega miał czas i ochotę gdzieś ze mną wyjść. Kiedy zajęty kolega nie wychodził, ja również. Co oznaczało, że mogły mijać miesiące na wychodzenie tylko w te dwa miejsca, jeśli tylko nikt nie będzie chętny ze mną gdziekolwiek pójść. Nie raz taką wiosnę i lato przesiedziałem w domu  
	
	
	
	
 . Potem sobie uświadomiłem, że tak nie może być. Zacząłem zmuszać się by jednak jakoś samemu spędzić czas poza domem. Nie mam tu na myśli żadne kina, itp. Zacząłem od krótkich spacerów np. dookoła budynku lub podwórka i do domu. To tylko chwila, ale zawsze dobrze jest się przewietrzyć. Potem już coraz dalej chodziłem. To było 4 lata temu. Teraz mogę ulotnić się z domu na większość dnia, chodząc po spokojnych terenach, mimo, że to Warszawa, ale dzięki temu poznałem różne ciekawe miejsca. Mogę o świcie wyjechać rowerem w jakieś nieznane tereny i wieczorem wrócić do domu. Nadal co prawda bez znajomych, ale polubiłem to bardzo.Dobrze, że zapisałeś się na basen i zaczniesz jeździć na rolkach. Chyba jednak lubisz jazdę na rolkach, a to może być twoim kiełkującym zainteresowaniem. W moim przypadku byłby to wielki start. 
		
		
		 30 Mar 2017, Czw 20:49, PID: 624541 
	
	 
	
		gramy w zycie na hard level, [cale zycie przed kompem] xD
	 
	
	
	
	
		
		
		 30 Mar 2017, Czw 21:39, PID: 624547 
	
	 
	
		Problem czy nie nie jest jeszcze najgorzej. Przywarlem do komputera ostro i musze sie wziac za siebie bo nie moge uciekac od prolemow tylko sie z nimi zmierzyc.
	 
	
	
	
	
		
		
		 03 Kwi 2017, Pon 17:41, PID: 625269 
	
	 
	
		oj tam siedz tam dalej, bo przejde ta gre bez ciebie na hardzie xD
	 
	
	
	
	
		
		
		 03 Kwi 2017, Pon 22:08, PID: 625325 
	
	 
	
		Spadła ci motywacja i energia oraz do tego samotność i izolacja w pokoju przy komputerze i są tego efekty, ja mam podobnie, ale nie wiem jak coś zmienić, bo wszędzie gdzie się nie pójdzie są ludzie, a ja nie umiem się z nimi za bardzo komunikować i nie wiem co gadać i za cicho mówię i niewyraźnie (wada wymowy). Myślę, jednak, że to nie jest koniec świata i ludzie mają gorsze problemy niż nasze. Grunt to właśnie chyba nie siedzieć w domu, wysiłek fizyczny (sport), hobby i spotkania z ludźmi, przyjaciółmi, miłością. Nie jest to na pewno łatwe, ale chyba możliwe.
	 
	
	
	
	
		
		
		 03 Kwi 2017, Pon 22:19, PID: 625329 
	
	 
	
		Nie martw się, nie jesteś sam.  
	
	
	
	
Mimo, że ja mam znajomych (których niestety z własnej woli widuję coraz rzadziej) cierpię na fobię społeczną, która utrudnia (albo nawet uniemożliwia) mi normalne funkcjonowanie. Studiuję tylko dzięki przyjacielowi, który 'pociągnął' mnie za sobą i wyręcza mnie ze wszystkiego jeśli jest taka możliwość... Każde zajęcia równają się z panicznym lękiem, że będę musiała powiedzieć coś publicznie. Nie pracuję, bo się boję chociażby zadzwonić do jakiegoś pracodawcy... Muszę opłacać studia, a nie mam już żadnych pieniędzy. Jestem na dnie i niestety nie wiem jak się odbić. Rodzina również się ode mnie oddala. Nie mam im tego za złe, to nie ich wina, że nie potrafią mnie zrozumieć. Jakaś nadzieja się jeszcze tli, ale słabnie z każdym miesiącem, może w końcu nastąpi jakiś przełom? Pozdrawiam, trzymaj się. 
		
		
		 04 Kwi 2017, Wto 0:36, PID: 625403 
	
	 
	
		Według mnie czekanie na przełom to jest strata czasu. Sam wiele razy wierzyłem, że może się jednak stanie, a tak naprawdę mogłem zrobić krok i to mogło być tym przełomem... zrobienie ruchu jak w szachach, a później cała gra potoczyła by się inaczej   
	
	
	
	
  Wiecie co jest w tym najlepsze ? To, że nadal w takie cuda wierzę. Pomimo tego, że jestem świadom tego, o czym napisałem... Nie mam pojęcia, czy to nazywa się głupotą, czy tchórzostwem czy... czymś zupełnie innym. 
		
		
		 04 Kwi 2017, Wto 16:10, PID: 625527 
	
	 
	
		zgadzam sie, samo sie nic nie stanie, mam dowod na to od 6 lat nic nie robie i nic sie nie dzieje xD
	 
	
	
	
	
		
		
		 04 Kwi 2017, Wto 21:56, PID: 625621 
	
	 
	
		Chodzisz do pracy wiec nie jest najgorzej
	 
	
	
	
	
		
		
		 06 Kwi 2017, Czw 22:19, PID: 626147 
	
	 
	
		Myślicie że przez takie leżenie mogę mieć problemy zdrowotne?
	 
	
	
	
	
		
		
		 06 Kwi 2017, Czw 23:16, PID: 626181 
	
	 
	
		mysle ze zycie to problem zdrowotny, zreszta nie unikniesz tego, ale co by ci to mialo zrobic, ludzie biora narkotyki i nic im nie jest wiec...
	 
	
	
	
	
		
		
		 13 Kwi 2017, Czw 2:17, PID: 627473 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13 Kwi 2017, Czw 2:18 przez Apeiron.)
	
	 
	
		Wiodę podobny żywot, towarzyszu niedoli. Mój kontakt z ludźmi ogranicza się do spotkań na uczelni, choć i poza nią się zdarza - aczkolwiek bardzo rzadko. Jednakże takowe interakcje wcale nie stanowią remedium na dojmujące uczucie samotności, w moim przypadku jest zgoła przeciwnie - one pogłębiają owy stan. Nie dane mi było natrafić na bratnią duszę, przy której nie musiałbym skrywać swego oblicza pod maską. Zdaje się, że jestem skazany na bycie pustelnikiem już do końca swych dni.
	 
	
	
	
	
		
		
		 21 Kwi 2017, Pią 19:02, PID: 628875 
	
	 
	
		Witam was. Mam 18 lat i też zamknąłem się przed światem, a przede wszystkim przed ludźmi. Każdy dzień wygląda w ten sposób, że wstaję, idę do szkoły, wracam i rozleniwiam się w domu przed komputerem. A wszystko przez to, że mam problem drżących rąk, wydaję mi się, że każdy na mnie patrzy. Jestem bardzo towarzyskim człowiekiem, pełnym uśmiechu, lecz nie wiem skąd ta fobia się wzięła. Najgorsze jest to, że powolutku zbliża się kolejna klasa i co z tym idzie studniówka.... A ja wstydzę się po prostu jeść przy innych, a o tak zwanym "kielichu" nie ma mowy. Dopiero jak już coś uda się wypić, wtedy wszystkie problemy mijają... Ale w alkoholu nie wiąże przyszłości.... Jest ciężko, ale nie jesteśmy sami.
	 
	
	
	
	
		
		
		 21 Kwi 2017, Pią 20:06, PID: 628909 
	
	 
	czayan napisał(a):O to chodzi, że ja lubię takie okazję, lecz nie umiem opanować trzęsących się dłoni. Jutro mam u brata 18-stke, a ja martwię się, jak ja wezmę do ręki kieliszek....XD Nie martw siem   po pierwszej secie łapki przestają się trzęsać   
	
		
		
		 21 Kwi 2017, Pią 21:04, PID: 628921 
	
	 
	
		O tym to ja wiem. Chodzi mi o ogólny problem trzęsących się rąk, wzroku innych ludzi itd.
	 
	
	
	
	
 | 
| 
				
	 |