18 Kwi 2008, Pią 8:54, PID: 20166
Nie mówię, że wszędzie jest taka sytuacja ale wiele z nich robi to bo chcą to robić więc weź skończ z tym moralizowaniem, nie bądź "bardziej papieska niż papież"...
To nie bylo zadne moralizowanie. To co piszesz o tym ze "wiele" chce sprzedawac swoje ciala i swoja godnosc dobrowolnie to jest bzura.
Absolutna wiekszosc prostytutek robi to z czystego przymusu. Chodzi glownie o uzaleznienie od alkoholu,kokainy i heroiny. Nalog powoduje te upokarzajace dzialania. Widziales kiedys szczesliwa dziwke? Oczywiscie w tej grupie zawodowej, ze tak sie wyraze, zdazy sie z pewnoscia drobny procent nimfomanek chetnych na permanentna zabawe, lecz wiekszosc jak mowie, robi to dla pieniedzy z koniecznosci zaspokojenia swoich drogich nalogow.
Poza tym wiekszosc z kobiet trudniacych sie ta profesja, byla w przeszlosci wykorzystywana seksualnie badz to przez swoich bylych partnerow badz za dziecka przez czlonka rodziny...
Dodatkowo, prostytucja sama w sobie jest uzalezniajaca.Szybki pieniadz plus glod narkotykowy. Dlatego wiele z tych kobiet pozostaje w zawodzie na wiele lat...
To nie bylo zadne moralizowanie. To co piszesz o tym ze "wiele" chce sprzedawac swoje ciala i swoja godnosc dobrowolnie to jest bzura.
Absolutna wiekszosc prostytutek robi to z czystego przymusu. Chodzi glownie o uzaleznienie od alkoholu,kokainy i heroiny. Nalog powoduje te upokarzajace dzialania. Widziales kiedys szczesliwa dziwke? Oczywiscie w tej grupie zawodowej, ze tak sie wyraze, zdazy sie z pewnoscia drobny procent nimfomanek chetnych na permanentna zabawe, lecz wiekszosc jak mowie, robi to dla pieniedzy z koniecznosci zaspokojenia swoich drogich nalogow.
Poza tym wiekszosc z kobiet trudniacych sie ta profesja, byla w przeszlosci wykorzystywana seksualnie badz to przez swoich bylych partnerow badz za dziecka przez czlonka rodziny...
Dodatkowo, prostytucja sama w sobie jest uzalezniajaca.Szybki pieniadz plus glod narkotykowy. Dlatego wiele z tych kobiet pozostaje w zawodzie na wiele lat...
PhS
ą...
.
jeśli w ogule przyjdzie. Kiedyś na wiekszość spotkań oraz imprez chodziłem właśnie z tego powodu aby kogos poznać. Fakt musiałem się zdrowo zaprawić aby było o czym mówić, ale jakoś to było. Jeśli mam być szczery to w sumie byłem na kilku imprezach(głównie 18) i pamiętam je do tej pory - większośc dośc pozytywnie, ale to chyba było spowodowane %. Niestety nic z tego nie wyszło....na co liczyłem po cichu ...... i teraz już się przyzwyczaiłem do życia w samotności .(albo tak mówię aby się pocieszyć ). Teraz już nie mam takiego ciśnienia na kobietę jak kiedyś. Teraz jest to mi obojętne, chociaż czasami się łapię na tym i jestem bliski płaczu. Ale cóż robić ??


Mogę żyć i bez tego. Hmm, może będę prowadzić życie ascety 