29 Lut 2016, Pon 18:04, PID: 518828 
	
	
	
		Więc Tak... właśnie zaczęłam 8 tydzień Terapii  dr Richardsa. Nie widzę żadnych postępów. Mało tego, nie potrafię odnieść tego co tam pisze do praktyki. Nie potrafię przenieść tego do świata rzeczywistego. Wpadłam chyba w jakąś deprechę. Wszystko przestało mnie cieszyć. To w większym stopniu przez "zawód miłosny". W szkole było już lepiej teraz znowu wszystkich olewam nawet moją przyjaciółkę. Nie szły mi jakoś specjalnie rozmowy ale teraz to jakaś tragedia... Wydaje mi się że te 8 tygodnie poszły na marne... Potrzebuje wsparcia. Pomożecie przyjaciele?
	
	
	
	
	
 PhS
