Każdy ma w sobie dziecko, tylko zgrywamy poważnych takich i dorosłych. Można założyć własną rodzinę i super ogarniać życie a pod spodem i tak mamy swoje wewnętrzne dziecko, zazwyczaj biedne i zranione
Dziecko "w sobie" to nie problem (w tym wątku), tylko niedorozwój społeczno-emocjonalny, że tak ładnie powiem. Czyli pozostawanie na poziomie dziecka, a przynajmniej czucie, że coś się w człowieku zatrzymało w wieku dziecięcym i nie poszło do przodu. To nie zawsze musi mieć związek z fobią, ale fobia i wycofanie bardzo pomagają w osiągnięciu tego stanu.