13 Paź 2015, Wto 19:38, PID: 479806 
	
	
	
		Wstyd mi za to kim jestem i jak nie potrafię zmienić siebie i swojego marnego życia.
Określiłbym się mianem pustego,rozbitego naczynia z którego ucieka woda,a w moim przypadku chęć do życia.
W wieku 25 lat nie osiągnąłem niczego.
Brak pracy, niewielkie doświadczenie zawodowe[parę miesięcy i to na umowę zlecenie w sumie nie pracowałem,bo nie musiałem,bo pieniądze zawsze jakieś miałem min. z wygranych u bukmachera,ale teraz widzę,że to był jeden z życiowych błędów,bo teraz każdy pracodawca mnie wyśmieje], samotność, brak drugiej połówki...., zawalone studia przez swoje lęki, zazdrość,że znajomym wszystko się udaje....
Parę lat temu miałem jakieś ambicje plany,ale nagle wszystko się posypało i stałem się tym czym jestem teraz czyt. nikim. bez aspiracji bez pasji bez znajomych....
Każdy dzień wygląda tak samo z tępą nadzieją,że coś się zmieni jutro,że od jutra zaczynam się zmieniać ale tak naprawdę nie robię nic żeby coś zmienić.
Stworzyłem w swoim rodzinnym domu swoje własne więzienie, z którego boję się wyjść np.żeby szukać pracy,boję się poszerzyć swoją strefę komfortu. Czy to fobia społeczna? raczej nie,bo nie mam problemu z wyjściem na zakupy itd
Czasami zastanawiam się czy nie lepiej ze sobą skończyć skoro i tak nie potrafię niczego zmienić.
	
	
	
	
Określiłbym się mianem pustego,rozbitego naczynia z którego ucieka woda,a w moim przypadku chęć do życia.
W wieku 25 lat nie osiągnąłem niczego.
Brak pracy, niewielkie doświadczenie zawodowe[parę miesięcy i to na umowę zlecenie w sumie nie pracowałem,bo nie musiałem,bo pieniądze zawsze jakieś miałem min. z wygranych u bukmachera,ale teraz widzę,że to był jeden z życiowych błędów,bo teraz każdy pracodawca mnie wyśmieje], samotność, brak drugiej połówki...., zawalone studia przez swoje lęki, zazdrość,że znajomym wszystko się udaje....
Parę lat temu miałem jakieś ambicje plany,ale nagle wszystko się posypało i stałem się tym czym jestem teraz czyt. nikim. bez aspiracji bez pasji bez znajomych....
Każdy dzień wygląda tak samo z tępą nadzieją,że coś się zmieni jutro,że od jutra zaczynam się zmieniać ale tak naprawdę nie robię nic żeby coś zmienić.
Stworzyłem w swoim rodzinnym domu swoje własne więzienie, z którego boję się wyjść np.żeby szukać pracy,boję się poszerzyć swoją strefę komfortu. Czy to fobia społeczna? raczej nie,bo nie mam problemu z wyjściem na zakupy itd
Czasami zastanawiam się czy nie lepiej ze sobą skończyć skoro i tak nie potrafię niczego zmienić.
 PhS
			
	
 


 Z tymże jestem rok starsza i studia zmęczyłam. Co i tak mi to nic nie dało, i minie trochę czasu na bezrobociu to je sobie usunę z CV, bo nawet na moje zgłoszenia na pracę na magazynie nie odpowiadają (może myślą, że jak magister to zaraz ucieknie). Mnie na studiach też nic nie zafascynowało na tyle, żeby się tego trzymać. W niczym nie byłam dobra, po prostu zaliczałam jedno po drugim. Na pracę dyplomową też nie miałam pomysłu, tzn pomysł jako taki był ale oczywiście nic się nie dało z nim zrobić bo pracę miałam empiryczną i musiałam mieć znajomosci, żeby zebrać grupę badawczą. Promotor narzucił swój temat, to napisałąm. Jeśli Ci zależy na skonczeniu studiów, to brak pomysłu na prace na pewno nie stanowi przeszkody, Ci profesorowie dostają premie za kolejnych magistrantów 
 No tylko właściwie skończenie jakichkolwiek studiów po to, żeby je skonczyc jest bez sensu. Będziesz w tym samym miejscu co teraz, tylko z papierem. Tez myslalam, że sie na studiach ogarnę, znajdę coś dla siebie. Też mam chwile optymizmu i zaraz następnego dnia cała euforia opada. Wczoraj chciałam iśc na podyplomówkę i robić karierę w korpo. A dzisiaj sobie myślę, boże, po co? Kolejny świstek papieru za parę tysięcy, na dodatek coś co mnie nie interesuje i coś na co na pewno sie nie nadaję z fobią, depresją i niską samooceną. Najchętniej poszłąbym do prostej małopłatnej pracy, zerwała kontakt ze wszystkimi, ale nie mogę, bo za taką kase się nie utrzymam sama w mieście, no i nie wiem co powiedzieć rodzicom, którzy wydali na moje wykształcenie kilkadziesiąt tysięcy zł...
  przynajmniej dla mnie nie. Nikt mnie nie chce do sklepu.
 
	
 ;.C