04 Wrz 2009, Pią 18:18, PID: 173739
ja tak do 3 gim nie miałem problemu z w-fem, byłem jednym z lepszych, w niektorych dyscyplinach najlepszy, jezdziłem na zawody, zdobywalem 1 miejsca, miałem zawsze 6-stki. potem w od 3 gim do konca liceum załatwiłem sobie zwolnienie lekarskie z w-fu
PhS

) zostałem przydzielony do chłopaków z innej klasy. Pierwsze trzy lekcje w ubiegły wtorek juz za mną...to była tragedia - nie znałem nikogo, nie wiedziałem co powiedzieć. W końcu ktoś mnie pierwszy zagadał, ale i tak nie wiedziałem za bardzo co powiedzieć
Już się boję następnego wtorku...szczególnie jeśli ma być halówka. Myślę, że z piłki jestem łajzą i jeśli dobrze nie zacznę, to cały rok na wf-ie będzie mi bardzo ciężko przeżyć. Muszę się na to przygotować psychicznie, bo inaczej kiepsko ze mną będzie. Tam każdy jest mistrzem ze sportu a ja niedość że takowym nie jestem, to jeszcze od każdego niższy o conajmniej kilka centymetrów
Źle się tam czuję.

no i może trochę w siatkę, ale z moim wzrostem raczej nie mam zbyt wielu szans by "zabłysnąć" 
Jeśli udawało mi się przejąć piłkę (oczywiście nie specjalnie!
).
I muszę powiedzieć, że znacznie spadła moja niechęć do szkoły, wf był połową mojego lęku przed tym miejscem.
