15 Lip 2011, Pią 13:54, PID: 262190 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15 Lip 2011, Pią 14:05 przez coolstorybro.)
	
	
	
		Ja nie funkcjonuje, zawsze myśle że umieram, tak ta słabość blokuje moje działania. O dziwo w nocy czuje sie lepiej, ale w nocy trzeba iść spać i tak sie koło kręci. Nikt nie wierzy, że cokolwiek może mi być i że bardzo źle sie czuje. Ani zjeść, ani sie uczyć, ani gdziekolwiek iść. Często też mam hipoglikemie (cukier mi spada poniżej 60mg) i wtedy dopiero jestem słaby a puls jeszcze się zwiększa. A dołączając do tego moje problemy z układem pokarmowym, biegunkami no to sami wiecie, lepiej z domu nie wychodzic i z nikim nie gadac.
	
	
	
	
	
 PhS
			
  100 i więcej mam często, ale jest w tym jeden mały haczyk 
 Kiedy mierzę sobie puls w domu na spokojnie to często jest w normie ok 80 - 90 kiedy pójdę gdzieś tam to lekarza (nie pijąc w między czasie kawy, nie paląc fajek) to już jest 100-120 (nieraz więcej  
 ) . Układu współczulnego nie oszukam niestety ... no chyba że beta-blokerem 
 Tak to jest z tym lękiem prymitywnym, parszywym, zasranym ... zmienia człowieka w wystraszone zwierzątko  
  mierzyłeś sobie może ciśnienie "po spożyciu" (nie po pijaku ale, po 2- 3 browcach )  ?
	
 
 . Nigdy o czymś takim nie słyszałam... Skoro miałeś już tyle badań, to może faktycznie to na tle nerwowym, a lekarze nie chcą się spieszyć z silniejszymi proszkami. A próbowałeś jakichś leków uspokajających?