05 Lut 2015, Czw 1:49, PID: 432674
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Lut 2015, Czw 1:56 przez Forbiden.)
Nawiązując do kilku powyższych postów odnoszących się do wpływu FB na bycie lubianą osobą:
Trudno określić jak to naprawdę jest. Czy FS jest powodem że dotknięta nią osoba jest nie lubiana , czy jej wpływ zawęża się wyłącznie do ograniczenia popularności w danym środowisku .
Ludzie lubią tych którzy wychodzą do nich , wtedy czują się zauważeni. Jednocześnie taka osoba musi być asertywna. Inaczej zamiast być kimś pożądanym w kręgu znajomych przysłowiowego Kowalskiego, będzie powodem wstydu , że z kimś takim ów K. się zadaje. Mimo że tą osobę lubi, zacznie nią gardzić , lecz będzie to przeniesienie własnej słabości, braku odwagi cywilnej , na tą osobę . Będzie zarzucać jej w myślach-" dlaczego jest taka ci*ą" . Mając w podświadomości pogardę dla samego siebie. Klasyczne przeniesienienie .
Odosobniona innymi widocznymi cechami asertywność , może budzić agresje i niechęć skoro występuje jakby w solo .
Stawiam tezę że wychodzenie do ludzi plus pewność siebie to klucz do bycia popularnym - pożądanym towarzysko ale nie do bycia lubianym. Powinniśmy to rozgraniczyć.
Bo wspominając l.o mimo swojej alienacji, byłem lubiany. Byłem zapraszany na wszystkie imprezy, nie byłem odtrącony. Nie siedziałem sam w ławce. Na zielonej szkole odwiedzały mój pokój wszystkie ludziki mojej klasy chcąc mnie wreszcie poznać. Udało sie to im poprzez ..nie ważne. Byłem lubiany ale nie dostępny za sprawą mojej choroby. Więc za to czy ktoś jest lubiany czy nie odpowiada również wygląd i mowa ciała. Nie sama FS.
Lecz po LO przyszedł czas na prace zawodową. I tu wszystko co do teraz napisałem się dewaluuje . Bo jestem nienawidzony w każdej z prac przez samców a przez kobiety faworyzowany. Próbuję to jakoś ugryźć -dlaczego? Ale nie czuje że mam ten komfort by pisać o tym obiektywnie, więc zostawię siebie i was z niczym. Kwestia tego jak sie ma Fb do bycia lubianą osobą , pozostaje otwarta. Nawet nie wiem czy robimy kroki na drodze do jej wyjaśnienia.
Trudno określić jak to naprawdę jest. Czy FS jest powodem że dotknięta nią osoba jest nie lubiana , czy jej wpływ zawęża się wyłącznie do ograniczenia popularności w danym środowisku .
Ludzie lubią tych którzy wychodzą do nich , wtedy czują się zauważeni. Jednocześnie taka osoba musi być asertywna. Inaczej zamiast być kimś pożądanym w kręgu znajomych przysłowiowego Kowalskiego, będzie powodem wstydu , że z kimś takim ów K. się zadaje. Mimo że tą osobę lubi, zacznie nią gardzić , lecz będzie to przeniesienie własnej słabości, braku odwagi cywilnej , na tą osobę . Będzie zarzucać jej w myślach-" dlaczego jest taka ci*ą" . Mając w podświadomości pogardę dla samego siebie. Klasyczne przeniesienienie .
Odosobniona innymi widocznymi cechami asertywność , może budzić agresje i niechęć skoro występuje jakby w solo .
Stawiam tezę że wychodzenie do ludzi plus pewność siebie to klucz do bycia popularnym - pożądanym towarzysko ale nie do bycia lubianym. Powinniśmy to rozgraniczyć.
Bo wspominając l.o mimo swojej alienacji, byłem lubiany. Byłem zapraszany na wszystkie imprezy, nie byłem odtrącony. Nie siedziałem sam w ławce. Na zielonej szkole odwiedzały mój pokój wszystkie ludziki mojej klasy chcąc mnie wreszcie poznać. Udało sie to im poprzez ..nie ważne. Byłem lubiany ale nie dostępny za sprawą mojej choroby. Więc za to czy ktoś jest lubiany czy nie odpowiada również wygląd i mowa ciała. Nie sama FS.
Lecz po LO przyszedł czas na prace zawodową. I tu wszystko co do teraz napisałem się dewaluuje . Bo jestem nienawidzony w każdej z prac przez samców a przez kobiety faworyzowany. Próbuję to jakoś ugryźć -dlaczego? Ale nie czuje że mam ten komfort by pisać o tym obiektywnie, więc zostawię siebie i was z niczym. Kwestia tego jak sie ma Fb do bycia lubianą osobą , pozostaje otwarta. Nawet nie wiem czy robimy kroki na drodze do jej wyjaśnienia.
PhS
To, co właśnie odczułeś po przeczytaniu postu do emotikony, to emocja, która wypływa z głębi ciebie. Chyba właśnie o to mi w tym wszystkim tutaj chodzi.

Było mi wtedy przykro, że najwyraźniej nie chcą mojego towarzystwa i traktują mnie z dystansem. Z drugiej strony, wiem że jeślibym się z nimi spotkała, to pewnie bym siedziała jak idiotka i słuchała tylko co mówią, bo oni się znają i mają z sobą wspólne tematy, a ja jestem "obca".
Przed jego wyjazdem za granicę, byłem odebrać swoją kasę, która mi wisiał, bo czysto towarzysko i tak już się nie spotykaliśmy od dłuższego czasu. W sumie od czasów gimnazjum tylko z nim się spotykałem, innych kumpli, z którymi kontaktowałbym się poza szkołą nie miałem. Nie tęsknie za nim, złodziej,
i non stop używał zamienników dla przecinków, a przecinki stawiał jak ja tutaj czasem, czyli za dużo i w losowych miejscach. 
Wiadomo, łatwiej było zgrywać dziwoląga, niż przyznać, że to w dużej mierze kwestia lęków i nieradzenia sobie z codziennością.
