25 Lis 2008, Wto 19:27, PID: 93867
Ty mnie w ogóle nie wkurzasz Masz inne zdanie, co jest normalne, ale zamiast normalnie je przedstawić, sugerujesz mi żebym odstawił lek który ma na ulotce wyraźnie napisane jak go należy stosować, że nie dłużej niż 4 tygodnie i że pod koniec dawkę trzeba zmiejszać i że w żadnym wypadku nie należy go "na chwilę" odstawiać ponieważ może wywołać depresje lub inne skutki uboczne
Zacytuje tutaj przykład z forum, doświadczenia koleżanki z innego tematu:
Nie wiem do jakich Wy lekarzy chodzicie. Ale przepraszam, nawet jak Wam lekarz nie wyjaśnił to przynajmniej na moim Cloranxenie 10mg wyraźnie pisało że w żadnym wypadku nie należy przerywać kuracji. Jak widac na powyższym przykładzie koleżanki może się to skończyć bardzo niedobrze. Pisze również że pod koniec jego brania należy stopniowo i systematycznie zmniejszać dawkę Tak że nie bierzemy go po pierwsze dłużej niż 4 tygodnie po drugie odstawiamy w taki sposób by nie spowodować uzależnienia. A także by nie spowodować objawów nagłego odstawienia czyli tzw "głodu".
Zacytowana wyżej koleżanka, by sie o tym dowiedzieć musiała pójść do, jak się wyraziła "uznanego specjalisty", któremu pewnie nie malo zapłacila. Ja to wszystko przeczytałem z ulotki Do której zaleceń już pierwszego dnia zażywania leku miałem zamiar ścisle się stosować. Dlatego też bardzo oburzyła mnie Twoja sugestia Sosen, bym odstawił lek na 1 dzień Sorry, ale ja szczurem doświadczalnym, jak juz Ci pisalem nie jestem, jesli chcesz robić niebezpieczne eskperymenty sugeruje udać się do sklepu zoologicznego i nabyć stosowne zwierzątko, chociaż może lepiej nie. Szkoda tego zwierzątka. Uwierz mi na słowo, tego leku nie bierze się dla zabawy i nie odstawa ot tak sobie na 1 dzień żeby zobaczyc co się stanie. Skoro uważasz się za takiego wielkiego specjalistę z doświadczeniem to powinnieneś to wiedzieć
Jak napisałem w poprzednim poście podjąłem szereg kroków by zwalczyć swą fobię. Farmakologia to był tylko wstęp, ktory umożliwił mi lepszy start. Wziąłem sie w garść bez leków, bo sam zdecydowałem sie iść do specjalisty i sam wyznaczyłem sobie kolejne kroki terapeutyczne które przyczynią się do zwalczenia mojej fobi.
Nie wziąłem sobie ot tak Cloranxenu, nie siedze sobie w ciepłym domku i ciesze się tym jak fajnei się czuje. Codziennie stawiam czoła swoim leką, w tym najwiekszemu i najbardziej traumatycznemu. Odbyłem bardzo dluga rozmowę z moimi rodzicami na temat dzieciństwa. Bez leków nie byłbym jej w stanie przeprowadzić, z takim spokojem z jakim to zrobiłem. Powiem więcej nie byłbym w stanie w ogóle jej przeprowadzić. Bo już kiedyś próbowałem i nie byłem w stanie powtórzyć pewnych okropnych słów które kiedyś usłyszałem od ojca.
Dlatego moi drodzy. Przykro mi że nie podzielam Waszych poglądów i nie będę mógł sie z Wami dalej użalać nad nieskutecznością benzo czy innej chemii ktorą niestety musimy brać. Ja zamierzam się z fobii wyleczyć, jestem na prawdę mocno zdeterminowany i wierze mocno że mi się uda.
PS. Z IPN odpisali, będę składał niebawem wniosek wraz z wszystkimi potrzebnymi dokumentami, być może rozwiążę traumatyczną tajemnicę rodzinną. Poza tym 30 listopada się zbliża, czyli termin spotkania fobików z Krakowa i okolic, na ktorym sobie terapeutycznie porozmawiamy o swoich problemach Krok po kroku zmierzam do wyznaczonego celu jak mawia Leo
Zacytuje tutaj przykład z forum, doświadczenia koleżanki z innego tematu:
Gwiazdeczka napisał(a):Witam!
Jestem nowa na tym forum i chciałam się podzielić moim doświadczeniem z benzo. Moja przygoda z lorafenem trwa już półtorej roku. Otóż koleżanka dała mi kiedyś listek lorafenu mówiąc, że to jakiś lek uspokajajaący. No i spróbowałam... Było cudownie, niczego się nie bałam, mogłam w końcu mniej więcej normalnie funkcjonować. Kiedyś lekarz nie przepisał mi tabletek i myślałam, że dostane zawału. Po tygodniu, kiedy bałam się wychodzić z domu, pociłam, drżałam, poszłam do niego i powiedziałam, że chyba już jestem uzależniona i że te tabletki są mi potrzebne. Więc mi przepisał. Z tygodnia na tydzień brałam coraz więcej i więcej ( z resztą dalej biorę). Niedawno stwierdziłam, że zrobię sobie przerwe, był weekend, byłam z chłopakiem w domu, więc czułam się dośc bezpiecznie... Już czasem robiłam takie przerwy. Trzeciego dnia, kiedy nie wzięłam lorafenu dostałam napadu drgawkowego, masakra. Nikomu nie życzę doznać takiego przeżycia. No i doszłam, a właściwie moja rodzina i mój chłopak doszli do wniosku, że trzeba w końcu coś z tym zrobić. Poszłam, więc do dobrego specjalisty, który kazał mi zacząć od 10 mg dziennie rozłożonych na cały dzien i co siedem dni odstawiać 1 mg. Nie udało mi się, więc wybieram się do szpitala na odwyk i leczenie. Najchętniej całe życie brałabym te tabletki, ale wiem że muszę je odstawić. Srasznie się boję tego co będzie bez nich. Szczególnie, że nie wyobrażam sobie wyjścia z domu gdzieś dalej bez tej "magicznej" tabletki. Jestem na trzecim roku studiów, zbliża się licencjat, w ogóle szkoła, znajomi... Mam nadzieję, że jakoś to będzie. A napisałam to, bo może ktos kto będzie chciał sięgnąc po taki lek trochę się zastanowi zanim go weźmie. Bo uzależnic się jest łatwo, ale poźniej wyjść z tego g... jest tysiąc razy gorzej. Pozdrawiam wszystkich.
Nie wiem do jakich Wy lekarzy chodzicie. Ale przepraszam, nawet jak Wam lekarz nie wyjaśnił to przynajmniej na moim Cloranxenie 10mg wyraźnie pisało że w żadnym wypadku nie należy przerywać kuracji. Jak widac na powyższym przykładzie koleżanki może się to skończyć bardzo niedobrze. Pisze również że pod koniec jego brania należy stopniowo i systematycznie zmniejszać dawkę Tak że nie bierzemy go po pierwsze dłużej niż 4 tygodnie po drugie odstawiamy w taki sposób by nie spowodować uzależnienia. A także by nie spowodować objawów nagłego odstawienia czyli tzw "głodu".
Zacytowana wyżej koleżanka, by sie o tym dowiedzieć musiała pójść do, jak się wyraziła "uznanego specjalisty", któremu pewnie nie malo zapłacila. Ja to wszystko przeczytałem z ulotki Do której zaleceń już pierwszego dnia zażywania leku miałem zamiar ścisle się stosować. Dlatego też bardzo oburzyła mnie Twoja sugestia Sosen, bym odstawił lek na 1 dzień Sorry, ale ja szczurem doświadczalnym, jak juz Ci pisalem nie jestem, jesli chcesz robić niebezpieczne eskperymenty sugeruje udać się do sklepu zoologicznego i nabyć stosowne zwierzątko, chociaż może lepiej nie. Szkoda tego zwierzątka. Uwierz mi na słowo, tego leku nie bierze się dla zabawy i nie odstawa ot tak sobie na 1 dzień żeby zobaczyc co się stanie. Skoro uważasz się za takiego wielkiego specjalistę z doświadczeniem to powinnieneś to wiedzieć
Jak napisałem w poprzednim poście podjąłem szereg kroków by zwalczyć swą fobię. Farmakologia to był tylko wstęp, ktory umożliwił mi lepszy start. Wziąłem sie w garść bez leków, bo sam zdecydowałem sie iść do specjalisty i sam wyznaczyłem sobie kolejne kroki terapeutyczne które przyczynią się do zwalczenia mojej fobi.
Nie wziąłem sobie ot tak Cloranxenu, nie siedze sobie w ciepłym domku i ciesze się tym jak fajnei się czuje. Codziennie stawiam czoła swoim leką, w tym najwiekszemu i najbardziej traumatycznemu. Odbyłem bardzo dluga rozmowę z moimi rodzicami na temat dzieciństwa. Bez leków nie byłbym jej w stanie przeprowadzić, z takim spokojem z jakim to zrobiłem. Powiem więcej nie byłbym w stanie w ogóle jej przeprowadzić. Bo już kiedyś próbowałem i nie byłem w stanie powtórzyć pewnych okropnych słów które kiedyś usłyszałem od ojca.
Dlatego moi drodzy. Przykro mi że nie podzielam Waszych poglądów i nie będę mógł sie z Wami dalej użalać nad nieskutecznością benzo czy innej chemii ktorą niestety musimy brać. Ja zamierzam się z fobii wyleczyć, jestem na prawdę mocno zdeterminowany i wierze mocno że mi się uda.
PS. Z IPN odpisali, będę składał niebawem wniosek wraz z wszystkimi potrzebnymi dokumentami, być może rozwiążę traumatyczną tajemnicę rodzinną. Poza tym 30 listopada się zbliża, czyli termin spotkania fobików z Krakowa i okolic, na ktorym sobie terapeutycznie porozmawiamy o swoich problemach Krok po kroku zmierzam do wyznaczonego celu jak mawia Leo