29 Lis 2012, Czw 13:22, PID: 327725
Tośka napisał(a):Obawa przed oceną i "krzywymi spojrzeniami" są charakterystyczne chyba dla nas wszystkich tutaj.
Kiedyś miałam dokładnie tak samo, jak Ty. Za odrobinę zainteresowania, jaką okazali mi ludzie, byłam niesamowicie wdzięczna. Jak mnie ktoś w ogóle dostrzegał, to kraśniałam z dumy. Potrafiłam do jednego, zwykłego uśmiechu dorabiać sobie całą teorię, taka byłam łasa na akceptację i sympatię ludzi.
Teraz jednak wyzbyłam się już takiego podejścia, bo nie ma nic gorszego, niż robić sobie nadzieję, gdy nie ma ku temu powodów. Jedna jaskółka wiosny nie czyni.
Postaraj się aż tak nie uzależniać swojego nastroju od innych osób. Masz jakichś bliższych znajomych? Jeśli tak, to skup się na nich, i nie przejmuj się resztą otoczenia. Nie analizuj wszystkiego, nawet najdrobniejszych gestów, bo sama wiem z doświadczenia, że jest to okropna, dołująca pułapka.
A jak sobie poradzilas z tym? Wydaje mi się ze u mnie to trochę dlatego,ze brakuje mi prawdziwych przyjaciół i podswiadomnie szukam ich. Wiec gdy ktoś się uśmiechnie to zaraz myślę,ze jest szansa na zawarcie przyjaźni itd. Trochę mi to przeszkadza bo chciałabym mieć do tego dystans,ale nie potrafię tego kontrolować...