21 Paź 2012, Nie 7:13, PID: 321822
Benzodiazepina napisał(a):Ale jednocześnie postępujący kapitalizm i tak nieuchronnie prowadzi nas do ogromnego wzrostu egoizmu, do tego że jednostki w gruncie rzeczy dbają tylko o siebie i swoich bliskich. Jednocześnie ludziom i towarzyszy ciągły niepokój o własny los, lęk przed niezaaprobowaniem przez kanony tworzone przez konsumpcjonizm, którymi bombardują w nas media. Brakuje nam zaufania, i solidarności, a to według mnie jedna z największych i najniebezpieczniejszych bolączek współczesnych społeczeństw. Paradoksalnie pomalutku wracamy do dżungli. Tyle, że pełnej technicznych wynalazków.Egoizm jest uwarunkowany ewolucyjnie, a kapitalizm zaczął postępowac od czasów rewolucji przemysłowej i w porównaniu do temtejszego ten dzisiejszy jest mocno ucywilizowany. Jestem przekonana, ze niepokój o własny los był o wiele silniejszy w dawnych czasach - bieda, silna klasowość, choroby, wojny itp. Lęk wynikający z nieprzystawania do kanonów tworzonych przez głupiutka amerykańska popkulture to raczej pikus w porównaniu do tego co było kiedyś. Zaufanie i solidarność sa wypadkową wyzszej etyki i norm moralnych, a te występują we współczesnym społeczeństwie.
Benzodiazepina napisał(a):A, że prognozy, o których napisała Kejt są jakie są, świadczy tylko o tym, że chyba podążamy w dziwnym kierunku.
To są tylko czyjeś hipotezy i niemożliwe do zweryfikowania dopóki nie nastąpią. Natomiast jak faktycznie mogły wygladać w Europie Zach. dawne czasy możemy obserwowac na mniej rozwiniętych częściach świata. A dodatkowo możemy opierac sie na literaturze.
uno88 napisał(a):W sumie nie widze sprzecznosci z tym co ja napisałam w pierwszym zdaniu.potfur z bagien napisał(a):Ludzie nie są ewolucyjnie przystosowani do tak długiego zycia, stad liczne choroby po osiagnieciu pewnego wielu. Z reszta stary ojciec tez może zwiększyć szanse równych chorób i zaburzeń u potomka, wiec z ewolucyjnego pkt widzenia nei jest to za dobre
Kiedyś czytając Dawkinsa spotkałem się u niego z zupełnie odwrotnymi wnioskami. Otóż poza czynnikami środowiskowymi za naszą kondycję zdrowotną i tym samym długość życia odpowiadają geny. Geny letalne są tymi ,które po osiągnięciu pewnego wieku będą nas stopniowo zabijać np. zwiększając prawdopodobieństwo zapadania na różne choroby, nowotwory itd. co będzie się działo mimo nawet świetnej medycyny i świetnego prowadzenia się. Kiedy młody mężczyzna zostaje ojcem to o jego obciążeniu genami letalnymi nie wiadomo nic. Siedzą sobie w ukryciu i czekają. Wg. Dawkinsa ,gdyby rozmnażali się jedynie czerstwi 80 paro latkowie ,jeszcze sprawni w tym wieku i ponad przeciętnie pozbawieni tych genów letalnych to z każdym pokoleniem ludzie byliby coraz zdrowsi i coraz dłużej by żyli. Z błahego powodu jakim byłoby stopniowe zmniejszanie się liczby genów letalnych w populacji. Nigdy wcześniej nie mogło do tego dojść z powodu właśnie wysokiej śmiertelności ,geny te nie skracały życia bo ludzie umierali szybko z innych powodów i były ciągle przekazywane. Hipotetycznie wg. tej teorii ludzie z czasem mogliby żyć po kilkaset lat. To tylko teoria jednego człowieka i do tego przedstawiłem ją jak zapamiętałem i umiałem
Co do wieku ojca to czytałam, ze wraz z wiekiem rośnie liczba spontanicznych mutacji w spermie i to ma byc jednym z czynników zwiekszajacych prawdopodobieństwo autyzmu czy schizofrenii u dziecka. Aczkolwiek podejrzewam, ze kiedyś, za paredziesiąt pokoleń (?) ewolucja sobie z tym poradzi. I to chyba tez nie przeczy temu co napisaleś?
uno88 napisał(a):więc jak będziesz miała zupełnie inną wiedzę na ten temat to nie kop ,a przynajmniej zdejmij buty i nie po kroczu jeśli można.zastanowie sie