20 Paź 2012, Sob 11:55, PID: 321654
Ta książka to na 100% "Szok przyszłości", rozdział XI.
Benzo
wygląda jak futurystyczne brednie, ale zmiany zawsze były, więc i pewnie nastąpią takie, o jakich nam się nie śniło;
spójrz, wieki temu dzieci chowały się przy rodzicach, przy nich uczyły się jak przeżyć, ludzie chorowali w swoich domach, starzeli się i umierali wśród swoich; teraz dziecko 8h dziennie spędza w szkole+świetlicy/przedszkolu, gdy ktoś jest chory ląduje w szpitalu wśród specjalistów, starsi często trafiają do wyspecjalizowanych w opiece domów starości, dorośli spędzają większość czasu w pracy-z 'obcymi' ludźmi, to wszystko pewnie tez byłoby nie do pojęcia dla naszych przodków, którzy z tego punktu widzenia byli o niebo bardziej rodzinni niż my
Uno
z pewnością to, o czym piszesz jest dużą wadą monogamii: jeśli kobieta/mężczyzna ma mieć tylko jednego partnera - presja by znaleźć takiego, o przewadze pożądanych cech (=ideał) jest ogromna, prawdopodobieństwo, że to się uda bliskie niemożliwości, rozczarowanie - druzgoczące, przy poligamii nacisk byłby znacznie słabszy, a efekty trafienia na wadliwy 'egzemplarz' rekompensowane 'zapasówkami';
podobno Eskimosi użyczają swoim gościom swoje żony na noc, by zagwarantować zróżnicowanie genetyczne potomstwa (w małych, izolowanych społecznościach istnieje większe ryzyko kumulowania negatywnych cech z powodu nieuniknionego rozmnażania wsobnego);
pod kątem biologii - między małżonkami dochodzi z biegiem wieku do
rozbieżności między ich możliwościami seksualno-rozrodczymi, u kobiet pojawia się menopauza, mężczyźni do późnego wieku są zdolni i chętni do płodzenia potomstwa;
poligamia w tym ujęciu też by wyszła na plus, bo kobieta po 50-tce nie zostałaby rozwódką, gdyby jej mąż mógł 'legalnie' używać sobie na boku;
Benzo
wygląda jak futurystyczne brednie, ale zmiany zawsze były, więc i pewnie nastąpią takie, o jakich nam się nie śniło;
spójrz, wieki temu dzieci chowały się przy rodzicach, przy nich uczyły się jak przeżyć, ludzie chorowali w swoich domach, starzeli się i umierali wśród swoich; teraz dziecko 8h dziennie spędza w szkole+świetlicy/przedszkolu, gdy ktoś jest chory ląduje w szpitalu wśród specjalistów, starsi często trafiają do wyspecjalizowanych w opiece domów starości, dorośli spędzają większość czasu w pracy-z 'obcymi' ludźmi, to wszystko pewnie tez byłoby nie do pojęcia dla naszych przodków, którzy z tego punktu widzenia byli o niebo bardziej rodzinni niż my
Uno
z pewnością to, o czym piszesz jest dużą wadą monogamii: jeśli kobieta/mężczyzna ma mieć tylko jednego partnera - presja by znaleźć takiego, o przewadze pożądanych cech (=ideał) jest ogromna, prawdopodobieństwo, że to się uda bliskie niemożliwości, rozczarowanie - druzgoczące, przy poligamii nacisk byłby znacznie słabszy, a efekty trafienia na wadliwy 'egzemplarz' rekompensowane 'zapasówkami';
podobno Eskimosi użyczają swoim gościom swoje żony na noc, by zagwarantować zróżnicowanie genetyczne potomstwa (w małych, izolowanych społecznościach istnieje większe ryzyko kumulowania negatywnych cech z powodu nieuniknionego rozmnażania wsobnego);
pod kątem biologii - między małżonkami dochodzi z biegiem wieku do
rozbieżności między ich możliwościami seksualno-rozrodczymi, u kobiet pojawia się menopauza, mężczyźni do późnego wieku są zdolni i chętni do płodzenia potomstwa;
poligamia w tym ujęciu też by wyszła na plus, bo kobieta po 50-tce nie zostałaby rozwódką, gdyby jej mąż mógł 'legalnie' używać sobie na boku;