24 Wrz 2012, Pon 23:10, PID: 317798
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Wrz 2012, Śro 2:11 przez BlankAvatar.)
it is kinda easy actually..
po prostu trzeba sie pogodzic z tym, ze sie ma objawy nerwicowe. tutaj sie zaczyna wyrabiac prawdziwy dystans.
no bo jesli fobik, za kazdym razem, w stresujacej dla niego sytuacji, jest autentycznie zaskoczony, ze znowu ujawnia sie nerwica, to nerwicy nie pokona. a najgorzej jak jeszcze 'spina sie' i ma wielka nadzieje, ze 'tym razem' nerwicy nie bedzie. oczywiscie, konczy sie wielkim rozczarowaniem, wstydem przed samym soba, samopotepieniem i tak dalej. wszyscy to znamy.
ty zrobiles krok na przod: zauwazyles, ze niepowodzenie w jednej sferze zycia, nie rzutuje na inne i -w rezultacje- potrafisz doceniac inne zrodla zadowolenia.
zrobiles krok naprzod.. i zdaje sie, ze uwazasz, ze to najdalej dokad mozesz zajsc. a ja proponowalbym wykorzystac to czego sie nauczyles -a wiec dystansu do swojej fobii- by wykorzystac przeciw niej.
radzilbym tutaj skorzystac z poradnikow podrywu typu 'spytaj 10 kobiet o godzine itd' (przed nieznajomymi latwiej byloby ci sie pogodzic, ze pojawily sie objawy nerwicowe). w skrocie, cala sztuczka polega na tym, by pozowlic sobie denerwowac sie przy zrodle stresu - w tym wypadku: kobiety. jako, ze jest to ktos nieznajomy, kogo wiecej nie spotkasz, a pytanie np. o godzine nie jest niczym trudnym, to stresu nie bedzie wiele, a nawet jesli, to nie bedziesz musial sie tak bardzo przejmowac wynikiem. to pozwala nabierac dystansu do swoich objawow nerwicowych. przekonujesz sie, ze nic strasznego sie nie stalo, a powoli mozg od-ucza sie, by powiazywac kobiety ze stresem.
w twoim wypadku, na pewno nie pomoglo to, ze masz male doswiadczenie z kobietami i porobowales poderwac kogos na kim ci bardzo zalezalo (za bardzo). w ten sposob, sam sobie nalozyles dodatkowe powody do stresow.
zreszta, najlepiej byloby isc na terapie, a nie sie 'pogodzic ze swoim losem'
po prostu trzeba sie pogodzic z tym, ze sie ma objawy nerwicowe. tutaj sie zaczyna wyrabiac prawdziwy dystans.
no bo jesli fobik, za kazdym razem, w stresujacej dla niego sytuacji, jest autentycznie zaskoczony, ze znowu ujawnia sie nerwica, to nerwicy nie pokona. a najgorzej jak jeszcze 'spina sie' i ma wielka nadzieje, ze 'tym razem' nerwicy nie bedzie. oczywiscie, konczy sie wielkim rozczarowaniem, wstydem przed samym soba, samopotepieniem i tak dalej. wszyscy to znamy.
ty zrobiles krok na przod: zauwazyles, ze niepowodzenie w jednej sferze zycia, nie rzutuje na inne i -w rezultacje- potrafisz doceniac inne zrodla zadowolenia.
zrobiles krok naprzod.. i zdaje sie, ze uwazasz, ze to najdalej dokad mozesz zajsc. a ja proponowalbym wykorzystac to czego sie nauczyles -a wiec dystansu do swojej fobii- by wykorzystac przeciw niej.
radzilbym tutaj skorzystac z poradnikow podrywu typu 'spytaj 10 kobiet o godzine itd' (przed nieznajomymi latwiej byloby ci sie pogodzic, ze pojawily sie objawy nerwicowe). w skrocie, cala sztuczka polega na tym, by pozowlic sobie denerwowac sie przy zrodle stresu - w tym wypadku: kobiety. jako, ze jest to ktos nieznajomy, kogo wiecej nie spotkasz, a pytanie np. o godzine nie jest niczym trudnym, to stresu nie bedzie wiele, a nawet jesli, to nie bedziesz musial sie tak bardzo przejmowac wynikiem. to pozwala nabierac dystansu do swoich objawow nerwicowych. przekonujesz sie, ze nic strasznego sie nie stalo, a powoli mozg od-ucza sie, by powiazywac kobiety ze stresem.
w twoim wypadku, na pewno nie pomoglo to, ze masz male doswiadczenie z kobietami i porobowales poderwac kogos na kim ci bardzo zalezalo (za bardzo). w ten sposob, sam sobie nalozyles dodatkowe powody do stresow.
zreszta, najlepiej byloby isc na terapie, a nie sie 'pogodzic ze swoim losem'