16 Wrz 2012, Nie 21:31, PID: 316732
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Wrz 2012, Nie 21:34 przez uno88.)
Przy zwyczajnej odmowie do ,której każda kobieta ma prawo poszedłeś tokiem rozumowania do uświadomienia sobie ,że masz bardzo małe szanse na znalezienie partnerki. Każdy człowiek ,który myślałby w ten sposób poczułby się jak . Jednak nie każdy czuje się jak po odmowie mu tańca. Nie każdy robi z tego swoją tożsamość. Jakby z Tobą zatańczyła to uznałbyś ,że wszystko z Tobą ok? Pewnie tak ,ale jedynie do momentu kolejnej odmowy. Skoro nadajesz temu tak wielkie znaczenie to normalne ,że się tego boisz. Na takiej zasadzie działają wszyscy ludzie. Boją się sytuacji ,które są dla nich niezmiernie ważne ,a w których istnieje szansa porażki ,która będzie bardzo dotkliwa. Problem w tym ,że dla jednych taką sytuacją jest występ sceniczny przed publicznością i jury (must be the music) ,a dla Ciebie poproszenie kobiety do tańca. Uważam ,że Twoje samopoczucie było niewspółmierne do sytuacji. Co więcej myślę ,że gdyby tamta kobieta wiedziała ,że to dla Ciebie takie arcyważne to by jednak zatańczyła. Byłbyś bardziej racjonalny w wyciąganiu radykalnych wniosków ,gdybyś przeprowadzał takie próby wielokrotnie. Inny obraz jest wtedy ,gdy odmowa była jedna ,ale stanowi 100% wszystkich prób ,a inny gdy odmów byłoby 10 ,ale które stanowiłyby zaledwie 40% wszystkich prób. Jednak wtedy blokuje nas strach ,który tak jak wcześniej napisałem, jest logiczny ,ale trzeba go pokonać w celu obniżenia ważności i wyciągnięcia odpowiednich wniosków. Tylko ,że zdaje się Ty chcesz myśleć tak samo ,jak do tej pory. Wtedy pozostaje Ci farmakologiczne przytępienie możliwości odczuwania strachu.