23 Paź 2016, Nie 19:57, PID: 588181
A czy w przypadku osobowości schizoidalnej koniecznie musi być tak, że taka osoba totalnie z nikim nie chce spędzać czasu? Bo w przypadku tego zaburzenia to np bliskość fizyczna i nadmierna uczuciowość zdecydowanie nie jest pożądana. A co z taką zwykłą rozmową/ dyskusją na poziomie intelektualnym, że tak się wyrażę?
Bo jednak ludzie ze zdiagnozowaną osobowością schizoidalną też się wypowiadają w internecie, nawet jest ta strona rozróżniająca os. schizoidalną od unikającej. W takim razie chyba niekoniecznie jest tak, że te osoby są totalnie obojętne na innych. Po prostu nie lubią uczuciowości, przywiązywania się itd i tego raczej nie praktykują.
Ale z drugiej strony może mimo to tacy ludzie mają jakiś znajomych? Niekoniecznie z tego powodu, że tak bardzo chcą ich mieć ale choćby po to, żeby zabić nudę/ czas. W końcu ile można siedzieć całkowicie odizolowanym od świata? Bo czy w naszym świecie istnieje coś takiego jak całkowita izolacja od innych? Czy niemożliwym jest, żeby schizoid miał jakiegoś przyjaciela?
Ja np mam tak, że mam paru znajomych, czasem nawet gdzieś wyjdę. Ale jednak mimo tego, że już trochę znam co niektórych to jednak nie czuję w stosunku do nich jakiegoś większego przywiązania szczerze mówiąc. Nie mam też jakiegoś szczególnego zaniżenia własnej wartości. Czuję się raczej nie tyle co gorsza od innych ale raczej totalnie inna.
U mnie to właśnie mniej więcej tak wygląda. Z tym, że nie wchodzę w konflikty z innymi bo raczej celowo ich unikam, poza tym tak jak obserwuję ludzi to wiem jak powinnam się zachować, żeby nie wzbudzać negatywnych odczuć u innych. No ale jednak nie uważam się mimo wszystko za schizoida... Chyba ta granica jest dla mnie zbyt rozmyta co do stwierdzenia tej osobowości, ehhh
Bo jednak ludzie ze zdiagnozowaną osobowością schizoidalną też się wypowiadają w internecie, nawet jest ta strona rozróżniająca os. schizoidalną od unikającej. W takim razie chyba niekoniecznie jest tak, że te osoby są totalnie obojętne na innych. Po prostu nie lubią uczuciowości, przywiązywania się itd i tego raczej nie praktykują.
Ale z drugiej strony może mimo to tacy ludzie mają jakiś znajomych? Niekoniecznie z tego powodu, że tak bardzo chcą ich mieć ale choćby po to, żeby zabić nudę/ czas. W końcu ile można siedzieć całkowicie odizolowanym od świata? Bo czy w naszym świecie istnieje coś takiego jak całkowita izolacja od innych? Czy niemożliwym jest, żeby schizoid miał jakiegoś przyjaciela?
Ja np mam tak, że mam paru znajomych, czasem nawet gdzieś wyjdę. Ale jednak mimo tego, że już trochę znam co niektórych to jednak nie czuję w stosunku do nich jakiegoś większego przywiązania szczerze mówiąc. Nie mam też jakiegoś szczególnego zaniżenia własnej wartości. Czuję się raczej nie tyle co gorsza od innych ale raczej totalnie inna.
Cytat:taka jednostka nie radzi sobie z zyciem w spoleczenstwie. nie jest zainteresowana rodzina, zdobywaniem znajomych, a na studiach/w pracy ma ciagle nieumyslnie spowodowane konflikty z innymi, bowiem nie za bardzo wie jak sie porozumiewac z ludzmi. co wiecej, nie bedzie polepszac swoich zdolnosci interpersonalnych, bo zwyczajnie nie jest tym zainteresowana
U mnie to właśnie mniej więcej tak wygląda. Z tym, że nie wchodzę w konflikty z innymi bo raczej celowo ich unikam, poza tym tak jak obserwuję ludzi to wiem jak powinnam się zachować, żeby nie wzbudzać negatywnych odczuć u innych. No ale jednak nie uważam się mimo wszystko za schizoida... Chyba ta granica jest dla mnie zbyt rozmyta co do stwierdzenia tej osobowości, ehhh