21 Lis 2011, Pon 19:13, PID: 280490
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21 Lis 2011, Pon 19:32 przez ollala.)
musze sie zgodzic z: TenCoZawsze.
prawdziwy paranoik [czy osoba zaburzona w jakikolwiek inny sposób] czytając opis swego schorzenia, dozna niemalże olśnienia pt. "A! Więc to jest to, co tak mi zatruwa życie!". Prawdziwy paranoik nie będzie miał nawet cienia wątpliwości, iż czytany opis dotyczy praktycznie/w stu procentach właśnie jego. To będzie niemal jak objawienie.
- nie moge sie z tobą zgodzić Kerosine... prawdziwy "chory" (..cholera, nie znajduje inego słowa....) inaczej definiuje objawy swojej "choroby" poniewaz dla niego sa one punktem odniesienia: normą.
z tego własciwie mozna wywnioskowac, ze to tylko oklejna wkreta... a problem lezy w tym, ze problem widzimy. widzimy i obwiniamy siebie i innych, kolejnie obwiniamy sebie za to, ze tylko potrafimy miec pretensje, do siebie, innych... nie mogac chyba uwierzyc w to, ze to, co wokół: rodzice ktorzy nie zauważaja depresji swojego dziecka przez kilka lat (w moim przypadku rodzice zorientowali sie po 5 latach), strach przed ludźmi, wstyd i zwykła przecietność to norma (w odpowiednich dawkach,które przychodzą wraz z brakiem refleksji nad cierpieniem).
dlaczego wiec pisze? bo lubie.
prawdziwy paranoik [czy osoba zaburzona w jakikolwiek inny sposób] czytając opis swego schorzenia, dozna niemalże olśnienia pt. "A! Więc to jest to, co tak mi zatruwa życie!". Prawdziwy paranoik nie będzie miał nawet cienia wątpliwości, iż czytany opis dotyczy praktycznie/w stu procentach właśnie jego. To będzie niemal jak objawienie.
- nie moge sie z tobą zgodzić Kerosine... prawdziwy "chory" (..cholera, nie znajduje inego słowa....) inaczej definiuje objawy swojej "choroby" poniewaz dla niego sa one punktem odniesienia: normą.
z tego własciwie mozna wywnioskowac, ze to tylko oklejna wkreta... a problem lezy w tym, ze problem widzimy. widzimy i obwiniamy siebie i innych, kolejnie obwiniamy sebie za to, ze tylko potrafimy miec pretensje, do siebie, innych... nie mogac chyba uwierzyc w to, ze to, co wokół: rodzice ktorzy nie zauważaja depresji swojego dziecka przez kilka lat (w moim przypadku rodzice zorientowali sie po 5 latach), strach przed ludźmi, wstyd i zwykła przecietność to norma (w odpowiednich dawkach,które przychodzą wraz z brakiem refleksji nad cierpieniem).
dlaczego wiec pisze? bo lubie.