28 Mar 2012, Śro 19:03, PID: 296609
Faktycznie, chodzi nie o to, co w towarzystwie mówimy, tylko jak. I czy umiemy to powiedzieć głośno i nie wahając się. No i patrząc ludziom w oczy. Nie wiem, jak Wy, ale ja automatycznie zwracam większą uwagę na takie osoby i nie ma w tym chyba nic nienaturalnego.
Czasem na pytanie "dlaczego siedzę cicho" odpowiadam, że nie mam nic mądrego do powiedzenia. I zazwyczaj słyszę, że nikt nie oczekuje ode mnie mądrości. Sama sobie robię pod górkę. Nie mówiąc już o tym, że ludzie czują się w mojej obecności nieswojo. Często słyszę, że jestem zarozumiała, a taka po prostu moja żałosna metoda radzenia sobie ze stresem: udawanie, że mam wszystkich w dup*e, no bo przecież jestem zbyt nieśmiała, żeby się odezwać. Nikt na tym dobrze nie wychodzi
Czasem na pytanie "dlaczego siedzę cicho" odpowiadam, że nie mam nic mądrego do powiedzenia. I zazwyczaj słyszę, że nikt nie oczekuje ode mnie mądrości. Sama sobie robię pod górkę. Nie mówiąc już o tym, że ludzie czują się w mojej obecności nieswojo. Często słyszę, że jestem zarozumiała, a taka po prostu moja żałosna metoda radzenia sobie ze stresem: udawanie, że mam wszystkich w dup*e, no bo przecież jestem zbyt nieśmiała, żeby się odezwać. Nikt na tym dobrze nie wychodzi