04 Mar 2012, Nie 11:13, PID: 293816
Luna napisał(a):Uważam, że to bez sensu - czuć się jak przerażony, zakompleksiony fobik i czasami, z bardzo różnym skutkiem, próbować grać "równego kolesia" i tylko powiększać swoje nerwice, depresje i nie wiadomo co.
Ciekawe spojrzenie na problem. Znam to z autopsji. Sylwester, jestem wśród ludzi ,a nie potrafię nie myśleć o tym jak wygląda moje życie, co zawaliłem i co musiałbym zrobić by jakoś z tego bagna wyjść. Ile czasu zmarnowałem, ile jeszcze zmarnuję i jak bardzo odstaję od przyjętej przez kulturę normy. Można temu przylepić etykietkę egocentryzmu, jasne ,ale prawda jest taka ,że w tamtej chwili, te tematy mnie najbardziej interesowały i pochłaniały uwagę. Nie ludzie wokół. Im mogłem tylko zazdrościć. Z drugiej strony myśląc każdy ma problemy. Ludzie wręcz idą do ludzi, do klubu po to by nie myśleć o problemach. Nie nazwałbym tego pozerstwem, oni nie chcę udawać rozrywkowych, chcą się oczyścić z szarych, prozaicznych problemów. Takie katharsis. Załóżmy ,że pan X zarabia jakąś niedużą kwotę. Każdego miesiąca będzie musiał główkować by starczyło mu do kolejnej wypłaty. Czy chęć oderwania się od wiecznych problemów finansowych jest pozerstwem ,a wieczne zamulenie spowodowane tymi problemami jest autentycznością? Rzeczywiście, stanem faktycznym byłoby ,gdyby pan X miał spuszczony łeb i każdemu kto chciałby go słuchać smęciłby o swych problemach i narzekał na kraj itd. Tylko czy jest to bycie autentycznym ,czy raczej brandzlowanie się problemami ? Ostatnio zetknąłem się z pojęciem "obserwacyjna samokontrola". Polega to na tym by zachowywać się w danej sytuacji tak, by osiągnąć jak najwięcej korzyści ,a nie zgodnie ze stanem wewnętrznym. Trzeba być aktorem, kameleonem w określonych sytuacjach po to by ugrać. Nie trzeba być nim na okrągło, to jasne ,ale tu cytat: "(...) Stara się być pogodny. Już się nauczył ,że biali wolą pomagać uśmiechniętym. Lubią czuć ,że dając pieniądze, naprawiają świat. Nie wolno ujawniać przed nimi beznadziei, bo się zniechęcą. Dlatego nie mówi ,że są głodni ani że mieszkają za rogiem, pod plandeką, z pledem i dwoma garnkami(...)". No i na koniec pozostaje pytanie: czy zakompleksiony, przerażony fobik zachowujący się tak jak na zakompleksionego i przerażonego fobika przystało, w pełnej zgodzie z sobą, po jakimś czasie z automatu przestanie być zakompleksiony i przerażony?