10 Lip 2009, Pią 22:37, PID: 162999
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15 Lip 2009, Śro 20:00 przez singiel1980rok.)
Ja z objawów destymii mam:
zaburzenia snu(nie śpię całą noc, potem śpię cały dzień, albo usypiam o 19-tej i budzę się o północy i już nie śpię i mam tak już od około trzech lat)
uczucie zmęczenia(cały czas, bez przerwy jestem zmęczony, głowa mnie ciągle boli, kręgosłup, bardzo szybko się męczę)
niska samoocena( można powiedzieć że nawet bardzo niska samoocena, ciągle się ze wszystkimi porównuję, dochodzę do wniosku że jestem gorszy nawet od najgorszych, nienawidzę samego siebie itd)
poczucie beznadziejności( wszystko jest dla mnie beznadziejne, całe życie jest beznadziejne).
Do tego mam problemy z koncentracją, ostatnio w ciągu miesiąca przytyłem 6kg, waga mojego ciała ciągle się zmienia, raz chudnę, raz tyję, nie chce mi się pracować, wychodzić z domu, rozmawiać z ludźmi, w ogóle nie chce mi się żyć. Ciągle myślę o śmierci, mam za sobą kilka prób samobójczych. Od pięciu lat mieszkam sam, jestem kawalerem, mam 29 lat, za pół oku skończę 30. Nie mam kolegów, koleżanek, przyjaciół, nie mam dziewczyny, jak jestem w jakimś towarzystwie i mam się odezwać, mam coś powiedzieć to od razu zaczynam się jąkać i nie mogę wydobyć z siebie nawet krótkiego słowa. Cały czas siedzę w domu, nigdzie nie chodzę, nie mam życia towarzyskiego, jestem cały czas w domu. Czasem jeżdżę do pracy, bo pracuję dorywczo, a potem znowu wracam do domu. Potrafię nie wychodzić z domu nawet przez 2 tygodnie.
Od jakichś dwóch lat stałem się bardzo nerwowy, wszystko mnie denerwuje, z nerwów potrafię dostać wysokiej gorączki, a jak się uspokoję to gorączka mija. Boję się ludzi, boję się kobiet, boję się wszystkiego. Jestem bardzo wrażliwy, ludzie mówią że przewrażliwiony.
Od pięciu lat mieszkam na wsi, nie mam samochodu i nie mam możliwości dojeżdżania do specjalisty. Nie leczę się ,nie biorę leków i jest ze mną coraz gorzej. Jeszcze trochę i albo dostanę zawału z nerwów, albo wylewu, albo popełnię samobójstwo.
Czytałem w internecie o depresji, o jej odmianach itp, to stwierdzam że moje objawy najbardziej pasują do DYSTYMII. Choć ja mam do tego jeszcze myśli samobójcze. Swoją przyszłość widzę w najczarniejszych kolorach, nie mogę sobie wyobrazić siebie jako ojca, męża, dziadka itd, to jest niemożliwe, ja widzę siebie na starość jako samotnego, niedołężnego dziadka, mieszkającego w przytułku, który będzie pochowany na koszt państwa, bo nawet nie będzie miał mnie kto pochować. Dla mnie to jest OCZYWISTE. I nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej.
W teście na fobię społeczną wyszło mi 130.
zaburzenia snu(nie śpię całą noc, potem śpię cały dzień, albo usypiam o 19-tej i budzę się o północy i już nie śpię i mam tak już od około trzech lat)
uczucie zmęczenia(cały czas, bez przerwy jestem zmęczony, głowa mnie ciągle boli, kręgosłup, bardzo szybko się męczę)
niska samoocena( można powiedzieć że nawet bardzo niska samoocena, ciągle się ze wszystkimi porównuję, dochodzę do wniosku że jestem gorszy nawet od najgorszych, nienawidzę samego siebie itd)
poczucie beznadziejności( wszystko jest dla mnie beznadziejne, całe życie jest beznadziejne).
Do tego mam problemy z koncentracją, ostatnio w ciągu miesiąca przytyłem 6kg, waga mojego ciała ciągle się zmienia, raz chudnę, raz tyję, nie chce mi się pracować, wychodzić z domu, rozmawiać z ludźmi, w ogóle nie chce mi się żyć. Ciągle myślę o śmierci, mam za sobą kilka prób samobójczych. Od pięciu lat mieszkam sam, jestem kawalerem, mam 29 lat, za pół oku skończę 30. Nie mam kolegów, koleżanek, przyjaciół, nie mam dziewczyny, jak jestem w jakimś towarzystwie i mam się odezwać, mam coś powiedzieć to od razu zaczynam się jąkać i nie mogę wydobyć z siebie nawet krótkiego słowa. Cały czas siedzę w domu, nigdzie nie chodzę, nie mam życia towarzyskiego, jestem cały czas w domu. Czasem jeżdżę do pracy, bo pracuję dorywczo, a potem znowu wracam do domu. Potrafię nie wychodzić z domu nawet przez 2 tygodnie.
Od jakichś dwóch lat stałem się bardzo nerwowy, wszystko mnie denerwuje, z nerwów potrafię dostać wysokiej gorączki, a jak się uspokoję to gorączka mija. Boję się ludzi, boję się kobiet, boję się wszystkiego. Jestem bardzo wrażliwy, ludzie mówią że przewrażliwiony.
Od pięciu lat mieszkam na wsi, nie mam samochodu i nie mam możliwości dojeżdżania do specjalisty. Nie leczę się ,nie biorę leków i jest ze mną coraz gorzej. Jeszcze trochę i albo dostanę zawału z nerwów, albo wylewu, albo popełnię samobójstwo.
Czytałem w internecie o depresji, o jej odmianach itp, to stwierdzam że moje objawy najbardziej pasują do DYSTYMII. Choć ja mam do tego jeszcze myśli samobójcze. Swoją przyszłość widzę w najczarniejszych kolorach, nie mogę sobie wyobrazić siebie jako ojca, męża, dziadka itd, to jest niemożliwe, ja widzę siebie na starość jako samotnego, niedołężnego dziadka, mieszkającego w przytułku, który będzie pochowany na koszt państwa, bo nawet nie będzie miał mnie kto pochować. Dla mnie to jest OCZYWISTE. I nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej.
W teście na fobię społeczną wyszło mi 130.