07 Kwi 2011, Czw 16:01, PID: 247370
Tak sobie myslę, że z niektórymi praktykami , których sie człowiek podejmuje, typu medytacja jest tak samo jak z wszystkim innym, przynajmniej na początku.. Tak jak miałem pragnienie by mieć fajny samochód, bo mój kolega ma, tak teraz chce sobie powychodzić z ciała, polewitować, a może nawet coś więcej. Zamieniłem jedno pragnienie na drugie. Nie do końca.. Stałem się jeszcze większym egoistą, bo teraz pragnę jednego i drugiego! Wczoraj zazdościłem koledze nowej dziewczyny, dzisiaj zazdroszczę mu, że on bez trudu wchodzi w świadomy sen. (przykład z tego wątku ) Ta siła mnie motywuje i popycha naprzód. Mogę przecież usiąść i osiągnąć to samo, a nawet dużo więcej! Nie tyle mu dorównam, co prześcignę go! I to jest naprawdę bardzo dobre! Byłoby dobre, gdyby nie jeden problem.. Ten system prawdopodobnie nie działa, bo choć otrzymuje to czego pragnę raz na jakiś czas i jestem tym podekscytowany, na tyle, że ta "błyskotka" przestaje świecic, to gdyby to mi się zdarzało stale, prawdopodobnie dążyłbym już do innej" błyskotki" i to działałoby w nieskończoność..
No nie do końca.. Bo wcześniej sobie mogę uświadomić, że ten system jest po prostu nie dla mnie, i te "błyskotki" mnie po prostu totalnie rozczarowały i z następnymi tez tak będzie, obojętnie jak wielkie i piękne by one nie były. Szukałem czegoś zupełnie innego, a znowu wszystko dzieje się po staremu! Już jako dziecko przecież tak funkcjonowałem. Kiedyś mi wystarczył cukierek by poczuć się na chwilę spełnionym, dzisiaj się trochę zestarzałem i to już nie wystarczy..
I teraz nie widzę większego sensu, żeby siedzieć i medytować, bo to po prostu nie to czego szukałem. Więc czego szukam? I jeżeli jeszcze nie odnalazłem to prawdopodobnie nie szukam właściwie?
I czekam, mówiąc sobie, że niczego nie potrzebuje, że wszystko mam tu i teraz, że wyjdę poza ten schemat, a za jakiś czas budzi mnie znowu to pragnienie, które się niczym nie da ugasić.. I jest jeszcze silniejsze niz kiedykolwiek wcześniej. Uświadamiam sobie, że jest całkowitą niemozliwością, żeby je napełnić. Ale nie na tyle głęboko, żeby przejrzeć na oczy i zobaczyć raz na zawsze, że jest jakaś inna droga, w której odnajdę wreszcie to czego cały czas szukam...A skoro już wiem, że tam gdzie do tej pory szukałem tego nie ma, to co to takiego jest..?
No nie do końca.. Bo wcześniej sobie mogę uświadomić, że ten system jest po prostu nie dla mnie, i te "błyskotki" mnie po prostu totalnie rozczarowały i z następnymi tez tak będzie, obojętnie jak wielkie i piękne by one nie były. Szukałem czegoś zupełnie innego, a znowu wszystko dzieje się po staremu! Już jako dziecko przecież tak funkcjonowałem. Kiedyś mi wystarczył cukierek by poczuć się na chwilę spełnionym, dzisiaj się trochę zestarzałem i to już nie wystarczy..
I teraz nie widzę większego sensu, żeby siedzieć i medytować, bo to po prostu nie to czego szukałem. Więc czego szukam? I jeżeli jeszcze nie odnalazłem to prawdopodobnie nie szukam właściwie?
I czekam, mówiąc sobie, że niczego nie potrzebuje, że wszystko mam tu i teraz, że wyjdę poza ten schemat, a za jakiś czas budzi mnie znowu to pragnienie, które się niczym nie da ugasić.. I jest jeszcze silniejsze niz kiedykolwiek wcześniej. Uświadamiam sobie, że jest całkowitą niemozliwością, żeby je napełnić. Ale nie na tyle głęboko, żeby przejrzeć na oczy i zobaczyć raz na zawsze, że jest jakaś inna droga, w której odnajdę wreszcie to czego cały czas szukam...A skoro już wiem, że tam gdzie do tej pory szukałem tego nie ma, to co to takiego jest..?