16 Sty 2024, Wto 22:22, PID: 874108
(14 Sty 2024, Nie 11:18)Żółwik napisał(a):Bardzo dziękuję, że się podzieliłeś swoimi doświadczeniami!(11 Sty 2024, Czw 19:17)ewl napisał(a): No i zapisałam się do - jak się okazało - chyba jedynej lekarki w całej Polsce, która diagnozuje autyzm u osób dorosłych w ramach refundacji NFZ.
Może to pani A.R?
(11 Sty 2024, Czw 19:17)ewl napisał(a): Chciałam podpytać czy są tutaj (pewnie sąą) inni ludzie, którzy otrzymali diagnozę spektrum. Jak to u Was wyglądało, skąd w ogóle pomysł takiej diagnozy i co to zmieniło w Waszym życiu? Szczególnie interesują mnie historie kobiet z racji że u nich zdiagnozowanie spektrum jest o wiele trudniejsze, niż u mężczyzn.
Ja dostałem diagnozę z. Aspergera (wtedy jeszcze ICD-10 obowiązywało, zresztą do dziś się tamte kody pisze). Nie był to mój pomysł, tylko pogląd lekarza, który prześledził dotychczasowe (czasem sprzeczne) diagnozy z różnych kart informacyjnych, wysłuchał szczegółowo podczas wywiadu listy moich objawów, popytał o dzieciństwo i stwierdził: "eureka", moje diagnozy i problemy są wierzchołkiem góry lodowej, którą są cechy spektrum autyzmu. Stwierdził to autorytatywnie, podpierając się tym, że wiele lat pracował w poradni leczenia autyzmu i widział takich jak ja. Potem podtrzymywał swoją opinię, również na spotkaniach, gdy byłem z ojcem.
Diagnoza nie była poparta opinią zespołu interdyscyplinarnego ani żadnymi ustandaryzowanymi narzędziami. Sam podszedłem do niej ambiwalentnie. Zarówno cechami spektrum można by wyjaśnić moje problemy, jak i po prostu bliżej nieokreślonymi zaburzeniami osobowości (co wobec obciążenia dziedzicznego i historii życia nie byłoby dziwne).
Oddziały dzienne i moja nowa psychiatra "przepisały" diagnozę. Zresztą bardziej niż na określeniu diagnostycznym zależy mi (oraz lekarce i terapeucie) na terapii aktualnych problemów. Lekarza zmieniłem ze względu na bliskość miejsca zamieszkania i poczucie, że tamten był już starszy i "wypalony" (nie miał najnowszej wiedzy o lekach, nie umiał nimi właściwie zarządzać przy moim uzależnieniu i gwałtownych kryzysach związanych np. z szybką wymianą leku na lek). Poza tym aktualna lekarka ma dużo empatii i mogę z nią pomówić o życiu, o tym, z czym sobie radzę, z czym nie. Czuję to przymierze terapeutyczne.
Co zmieniła diagnoza?
Zmieniła sposób psychoterapii. Skończyłem z terapią psychodynamiczną pełną "gier" opartych na przeniesieniu, które do niewielu efektów prowadziły. Zarówno na dziennym, jak i indywidualnie zacząłem CBT + terapię schematów. Pracujemy z emocjami bardziej racjonalnie, krok po kroku dobieramy cele życiowe.
Diagnoza ("podwójna", jeszcze zab. lękowo-depresyjne) ułatwiła z pewnością orzeczenie o niepełnosprawności i świadczenie rentowe.
Dzięki orzeczeniu mogłem brać udział w projekcie wsparcia i aktywizacji zawodowej OzN. Aktywizacja zawodowa skończyła się w pewnym sensie sukcesem (studia doktoranckie). Poza tym zwykłe grupowe spotkania wspierające czy wyjścia do kina dały mi powody, żeby wyjść z domu, przekonać się, że jeszcze nie wypadłem ze społeczeństwa, że mogę znosić więcej zmęczenia, że poprawa jest możliwa. Zyskałem też znajomych i zapewnienie, że w razie czego jestem u nich mile widziany, gdybym potrzebował wsparcia.
Co do pani lekarki - jej inicjały to J. Sz. i przyjmuje w Łodzi.
Odnoście nurtu terapeutycznego - ja już od dawna wiedziałam, że terapia psychodynamiczna zdecydowanie niewiele mi daje. Miałam taką kiedyś na NFZ. Fakt faktem wiele rzeczy dzięki niej w sobie zauważyłam, ale w żaden sposób nie pomogła mi "tu i teraz", z radzeniem sobie w życiu ogólnie.
Gdy tylko spróbowałam terapii poznawczo-behawioralnej od razu poczułam, że z tego coś będzie. Miałam takie dwie. Jedna dotyczyła uzależnień, a druga już aktualnych życiowych problemów. Właśnie na tej drugiej terapeutka zasugerowała mi zdiagnozowanie się na spektrum autyzmu.
CBT podeszła mi w sumie dlatego, że był jakiś "plan". Były zadania, prace domowe, tabelki do wypełniania. Nie dość że bardzo lubię robić takie rzeczy, to analiza tego wszystkiego znacząco wpływa na moje radzenie sobie z różnymi sytuacjami i oczywiście - z emocjami
W sumie to mogłabym polecić jedną książkę, której używałam w trakcie ostatniej terapii. Jej tytuł to "Transdiagnostyczna terapia poznawczo-behawioralna zaburzeń emocjonalnych. Ujednolicony protokół leczenia".