07 Sie 2009, Pią 14:10, PID: 168571
Na początek słowo o metodzie:
Teraz można dyskutować przede wszystkim o swoich impresjach dotyczących powyższej definicji.
Można też próbować kojarzyć ten opis ze swoimi przeżyciami - mniej lub bardziej trafnie. Można nawet o tym napisać, jeśli się komuś chce. Oczywiście pod warunkiem, że się takowe przeżycia miało lub ma.
Najcenniejsza byłaby wymiana doświadczeń, zarówno tych, którzy wierzą (zwłaszcza ich - bo to dla nich najtrudniejszy temat pod słońcem, coś o tym wiem); jak i tych, którzy wątpią. Taką mam przynajmniej nadzieje, że byłoby to w jakiś sposób pocieszające. Może nawet, po iluś latach udałoby się dojść do jakiegoś konstruktywnego wniosku. W każdym razie nie oczekujcie rewelacji na przyszły wtorek
Jeszcze raz:
To nie jest temat o tym, czy Bóg (albo, jak kto woli bóg) istnieje, czy nie.
A teraz 3 słowa do Matki Prowadzącej:
Fakt, że muszę ten temat zakładać drugi raz, świadczy najdobitniej o tym, że coś jest nie tak z tym forum. I nawet chyba mogę powiedzieć, co to jest: poziom moderacji sięga dna!
Zamyka się temat, gdy kilka osób spamuje (z administratorem włącznie - sic!), a jedna dopomina się porządku. Offtop na całą stronę. Niewiele napisano, to prawda, ale temat dopiero co był założony.
W istocie problem jest tak specyficzny i trudny, że odpowiedzi spodziewajcie się raz na ruski rok (obym był fałszywym prorokiem). Ale to nie powód, żeby zamykać wątek (a może dla kogoś taki temat jest niewygodny? - pachnie mi to cenzurą).
W każdym razie problem istnieje - być może także w kimś was, tylko sobie tego nie uświadamiacie, albo boicie się o tym mówić. Zakończę mój wywód złotą myślą, a jakże.
W języku language będzie, bo nie umiem tego zgrabnie przetłumaczyć:
We feel free because we lack the very language to articulate our unfreedom. Slavoj Žižek
Cytat:Cytat:
Nerwica eklezjogenna
Nerwice eklezjogenne to zaburzenia, których etiologią jest religia oraz nakazy i zakazy religijne. Elementy wiary wchodzą w konflikt z pewnymi obszarami struktury osobowości chorego, powodując wystąpienie objawów nerwicowych, przyjmujących najczęściej formy lekowe. Nerwice eklezjogenne występują najczęściej w tych religiach, w których życie religijne jest mocno zrytualizowane i w których nakazy i zakazy mocno ingeruję w życie codzienne jednostki. W chrześcijaństwie, nerwice eklezjogenne najczęściej związane są ze sferą seksualną. Do wystąpienia nerwicy eklezjogennej, "nie wystarczy" sama wiara religijna. Elementy religijne muszą jeszcze napotkać określoną strukturę osobowości, która okaże się podatna na zaistnienie konfliktu pomiędzy wiarą a życiem codziennym, nakazami religijnymi, a potrzebami życiowymi jednostki. Patologiczny wpływa tradycji religijnej objawia się najczęściej w sferach związanych ze sferą seksualną oraz wartościami życiowymi. Im bardziej fundamentalistyczne środowisko, tym większe ryzyko wystąpienia nerwicy eklezjogennej. Jej leczenie jest niezwykle trudne, bowiem wymusza konieczność dekompozycji istniejącego obrazu religijnego chorego. Dla niektórych psychoterapeutów leczenie nerwicy eklezjogennej jest moralnie dwuznaczne, ze względu na to, iż objawy zasadzają się na konflikcie wartości.
Dodałem trochę informacji. Teraz można dyskutować o lękach eklezjogennych.
Sosen
Teraz można dyskutować przede wszystkim o swoich impresjach dotyczących powyższej definicji.
Można też próbować kojarzyć ten opis ze swoimi przeżyciami - mniej lub bardziej trafnie. Można nawet o tym napisać, jeśli się komuś chce. Oczywiście pod warunkiem, że się takowe przeżycia miało lub ma.
Najcenniejsza byłaby wymiana doświadczeń, zarówno tych, którzy wierzą (zwłaszcza ich - bo to dla nich najtrudniejszy temat pod słońcem, coś o tym wiem); jak i tych, którzy wątpią. Taką mam przynajmniej nadzieje, że byłoby to w jakiś sposób pocieszające. Może nawet, po iluś latach udałoby się dojść do jakiegoś konstruktywnego wniosku. W każdym razie nie oczekujcie rewelacji na przyszły wtorek
Jeszcze raz:
To nie jest temat o tym, czy Bóg (albo, jak kto woli bóg) istnieje, czy nie.
A teraz 3 słowa do Matki Prowadzącej:
Fakt, że muszę ten temat zakładać drugi raz, świadczy najdobitniej o tym, że coś jest nie tak z tym forum. I nawet chyba mogę powiedzieć, co to jest: poziom moderacji sięga dna!
Zamyka się temat, gdy kilka osób spamuje (z administratorem włącznie - sic!), a jedna dopomina się porządku. Offtop na całą stronę. Niewiele napisano, to prawda, ale temat dopiero co był założony.
W istocie problem jest tak specyficzny i trudny, że odpowiedzi spodziewajcie się raz na ruski rok (obym był fałszywym prorokiem). Ale to nie powód, żeby zamykać wątek (a może dla kogoś taki temat jest niewygodny? - pachnie mi to cenzurą).
W każdym razie problem istnieje - być może także w kimś was, tylko sobie tego nie uświadamiacie, albo boicie się o tym mówić. Zakończę mój wywód złotą myślą, a jakże.
W języku language będzie, bo nie umiem tego zgrabnie przetłumaczyć:
We feel free because we lack the very language to articulate our unfreedom. Slavoj Žižek