28 Kwi 2022, Czw 17:26, PID: 857771
Zależy jak na to spojrzeć. Jeśli przez akceptację siebie rozumiemy lubienie siebie, to z tym nigdy nie miałem problemu. Zawsze siebie lubiłem i to ludzi uważałem za dziwaķów. Introwertyzmu też nie postrzegam jako swoją wadę. Taki mam typ osobowości i nie widzę powodu, dla którego miałbym czuć się w jakimkolwiek stopniu gorszy od ekstrawertyków.
Z drugiej strony jeśli akceptację siebie ktoś rozumie jako pogodzenie się z pewnymi nabytymi stanami jak nieśmiałość czy fobia, które nie są częścią osobowości i znacząco utrudniają funkcjonowanie w społeczeństwie, to takiej "akceptacji" nie uznaję. Bardziej pasowało by tu słowo "poddanie się".
Z drugiej strony jeśli akceptację siebie ktoś rozumie jako pogodzenie się z pewnymi nabytymi stanami jak nieśmiałość czy fobia, które nie są częścią osobowości i znacząco utrudniają funkcjonowanie w społeczeństwie, to takiej "akceptacji" nie uznaję. Bardziej pasowało by tu słowo "poddanie się".