14 Wrz 2021, Wto 21:56, PID: 848359
(14 Wrz 2021, Wto 20:50)Clint Ruin napisał(a): Nie sądziłem jeszcze x lat temu, że tak napiszę, ale praca na słuchawce. I piszę to jako osoba nadal obawiająca się odbierania nieznanych numerów i odkładająca zapis do fryzjera miesiącami (osobiście nie pójdę, bo nie i już). Dlatego uważałem to za najgorsze możliwe zajęcie, ostatnie w kolejce jakie dopuszczałem w głowie i że jednak wolałbym zdechnąć z głodu. Ale przypadkiem do takiej trafiłem i dlaczego jest dobre:
-jesteś oderwany od świata prywatnego: dzwonisz/dzwonią obcy ludzie w obcych sprawach i nie dotyka to cię personalnie. Jako najbardziej empatyczny człowiek na Ziemi przejmuję się ich losem, ale jednak to anonimowe głosy.
-zminimalizowany kontakt z innymi pracownikami, zaleta chyba największa. Szukam obecnie nowej pracy po 9 miesiącach klepania papierków i każda opcja poza słuchawką wywołuje wizualizacje kontaktów międzyludzkich i uciekam od kompa jak oparzony.
-a teraz to nawet mogą być opcje zdalne.
-codziennie otrzymujesz masę anegdotek do opowiadania na rodzinnych obiadkach.
-bonusowo: można lepiej zarobić nie mając żadnych kwalifikacji poza dyplomem z zerówki niż w przeciętnej pracy biurowej.
Ale taka np. księgowość też może być, jak się lubi odmóżdżającą pracę i ma się względnie normalnego szefa nad głową. Biorę też pod uwagę, że akurat mogę mieć takie traitsy, że jakoś mi to szło mimo telefonofobii jakimś cudem, zwłaszcza że to była windykacja a nie informacja albo coś równie neutralnego.
Do wszystkiego fajnego trzeba mieć wykształcenie, czy to programowanie 15k czy siedzenie w zagrzybiałym archiwum.
Mnie praca na słuchawce doprowadziła do silnego załamania nerwowego, bo:
1. Jestem introwertyczna i flegmatyczna, a po 8 godzinach odbierania dziesiątek telefonów (rozliczali nas z wydajności) czułam się totalnie wypruta z energii i jedyne, na co miałam ochotę, to zaszyć się w pokoju. Rozmawianie z ludźmi w takim natężeniu jest dla mnie wyczerpujące psychicznie i fizycznie.
2. Na 10 telefonów 8 osób dzwoniło z pretensjami, oczywiście w większości mogłam zrobić, bo nie ja wymyślałam procedury, niektórzy na mnie krzyczeli. Dostawałam notorycznie słabe oceny mimo starania się. Każdy generalnie dostawał, bo to taki dział, ale i tak czułam się jak . Znajomi mówili, że z czasem się uodpornię - z czasem zaczęłam emocjonalnie się rozklejać, w tym wybuchać płaczem w trakcie pracy.