28 Lip 2021, Śro 10:31, PID: 845892
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Lip 2021, Śro 10:36 przez Bobek90.)
@Shirohebi
Bo atmosfera w pracy i między nimi nie pozwala mi z tego wyjść w sposób czysty, i ciągle się znajduje w tym nieszczęsnym trio jakbym był jednym z protagonistów, mimo że nim nigdy nie byłem.
@Monty
Adrian, zgoda, zgoda/uzależnienie
---
Jestem przekonany że sprawa jest już zakończona, to znaczy wiele razy miałem takie wrażenie i nic, ale tym razem mam wrażenie że wczoraj miarka się przebrała, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazuje że czas z jej strony na dawanie mi szansy minął, teraz już tak - za późno. Z jeden strony poczułem smutek taką nostalgie, z drugiej ulgę jakbym mi zdjęto ciężar z pleców. Paskudny nastrój zaczął się tylko pojawiać jak Adrian znowu zaczął swoje przechwałki i cwaniakowanie, poczucie bycia gorszym, wspominanie własnych błędów, czułem jak znowu zapadam się w posępna atmosfera, ale tym razem zrobiłem to co powinienem był zrobić dawno, zawołałem go i powiedziałem co myślę o jego zachowaniu plus że ja nigdy tak się wobec nie zachowywałem kiedy go dziewczyna zostawiała i kiedy przychodził przybity. Gostek nie był w stanie mi patrzeć w oczy.
Złe uczucie minęło, pojawiła się nawet leciutka duma - w końcu się odważyłeś wyrażać swoje emocje, nie bać się ich, i wyznaczać granice innym - i nawet pomimo pełnego przekonania ze to koniec czułem się mega naładowany. W sensie, to nie pierwszy raz kiedy mogło coś być z fajną dziewczyna i to zawaliłem (choć ten to największy ból i czas bo zauroczenie), ale jestem zdeterminowany by się zmienić, nie tylko w tym względzie. Pewnie za jakiś czas faza dobrego humoru przejdzie, może jak tylko postawie nogę w pracy, ale nieważne. Jestem optymistą bo dawno nie miałem tak długiej fazy kiedy to wszystko mnie nie przygnębiało. Thats life.
Cytat:Czyli masz do niej żal bo nie spełniła Twoich oczekiwań, ale jak mogła Cię nie zawieść skoro nie siedzi w Twojej głowie i nie ma pojęcia czego od niej chcesz. XDBoli, ale w punkt. W rzeczywistości było trochę więcej odcieni, ale tak czy siak jest tak jak piszesz, jestem niedoświadczony i naiwny w tych sprawach. Sam często miałem poczucie że żal jest kompletnie nieuzasadniony, ale tak to już jest. Ona też miała często żal i fochy na mój brak reakcji, w sumie tak samo nieuzasadniony jak mój.
Tym bardziej, że dziewczyna dawała Ci sygnały a Ty jak sam pisałeś udawałeś głupka, więc czego się spodziewałeś. Naturalną reakcją jest to, że zaczęła sobie szukać kogoś innego. Skoro nawet w tym momencie nie jesteś w stanie do niej zagadać, to znaczy, że ona w celu spełniania Twoich oczekiwań musiała by przez ostatnie 3 lata żyć bez faceta i seksu. Czyli musiała by zmarnować 3 lata swojego życia w oczekiwaniu, że wykonasz jakiś ruch, tylko po to żebyś finalnie i tak nawet z nią porozmawiał bo masz fobie.
Cytat:Ok. Tylko czemu w takim razie wciąż usilnie próbujesz analizować ich zachowanie, i ponownie się na temat szczegółowo rozpisujesz skoro sprawa jest zakończona. Nie lepiej poprosić moderacje o zamknięcie tematu i rozpocząć nowy etap w swoim życiu?
Bo atmosfera w pracy i między nimi nie pozwala mi z tego wyjść w sposób czysty, i ciągle się znajduje w tym nieszczęsnym trio jakbym był jednym z protagonistów, mimo że nim nigdy nie byłem.
@Monty
Adrian, zgoda, zgoda/uzależnienie
---
Jestem przekonany że sprawa jest już zakończona, to znaczy wiele razy miałem takie wrażenie i nic, ale tym razem mam wrażenie że wczoraj miarka się przebrała, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazuje że czas z jej strony na dawanie mi szansy minął, teraz już tak - za późno. Z jeden strony poczułem smutek taką nostalgie, z drugiej ulgę jakbym mi zdjęto ciężar z pleców. Paskudny nastrój zaczął się tylko pojawiać jak Adrian znowu zaczął swoje przechwałki i cwaniakowanie, poczucie bycia gorszym, wspominanie własnych błędów, czułem jak znowu zapadam się w posępna atmosfera, ale tym razem zrobiłem to co powinienem był zrobić dawno, zawołałem go i powiedziałem co myślę o jego zachowaniu plus że ja nigdy tak się wobec nie zachowywałem kiedy go dziewczyna zostawiała i kiedy przychodził przybity. Gostek nie był w stanie mi patrzeć w oczy.
Złe uczucie minęło, pojawiła się nawet leciutka duma - w końcu się odważyłeś wyrażać swoje emocje, nie bać się ich, i wyznaczać granice innym - i nawet pomimo pełnego przekonania ze to koniec czułem się mega naładowany. W sensie, to nie pierwszy raz kiedy mogło coś być z fajną dziewczyna i to zawaliłem (choć ten to największy ból i czas bo zauroczenie), ale jestem zdeterminowany by się zmienić, nie tylko w tym względzie. Pewnie za jakiś czas faza dobrego humoru przejdzie, może jak tylko postawie nogę w pracy, ale nieważne. Jestem optymistą bo dawno nie miałem tak długiej fazy kiedy to wszystko mnie nie przygnębiało. Thats life.