PhobiaSocialis.pl
Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html)
+---- Wątek: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady (/thread-33691.html)

Strony: 1 2 3 4


Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 14 Cze 2021

To długa historia dlatego postaram się streścić ja maksymalnie.


W pracy przez dłuższy czas dziewczyna szukała mojej atencji. Ona jest z biura na górze, ja w magazynie na dole, wiec nasze spotkania były sporadyczne. Nie wiem kiedy to się zaczęło, w sensie kiedy to były zwykłe przypadkowe spotkania, a kiedy ona mnie szukała świadomie. Tak czy siak w pewnym momencie za każdym razem kiedy wchodziłem do góry zawsze napotykałem się na nią, ona zaczynała przychodzić do jadalni wtedy kiedy zazwyczaj jadłem. Czasami były jakieś nerwowe przywitanie ze obu stron, kontakt wzrokowy, ale nic więcej. Ona mi się podobała fizycznie ale byłem w takim stanie w którym kompletnie nie widziałem możliwości żebym był w stanie choćby z nią rozmawiać bez trzęsienia rąk czy drżącego głosu. Dlatego udawałem głupka, czasami jej "nie zauważałem". Ona potrafiła przez kilka dni nagle zacząć jadać o tej samej porze co ja by po kilku dniach, przy braku jakiejkolwiek reakcji z mojej strony, przestać przychodzić o tej godzinie. I po jakimś czasie wracała znowu. I tak to trwało z rok, może więcej, może mniej. Takie podchody zaczęły się w jakimś punkcie w 2018 i trwały przez cały 2019.

W pewnym punkcie w okresie letnim 2019 przyszedłem do pracy w nie mojej godzinie i poszedłem jeść o nietypowej dla mnie porze. Ona tam była i filtrowała z innym gościem. Adrian, też z magazynu tylko z innej sekcji. Okej, wszedłem przywitałem się i siadłem, ona jak tylko mnie zobaczyło to się zerwała na nogi i wyszła z jadalni nawet się nie żegnając z gościem. Swoją drogą Adriana znałem od 2016 i praktycznie nie lubiłem go od zaraz. Chwalipięta. Cwaniak. Prostak. Uznałem że w końcu się znudziła, cóż zrobić. Sęk w tym że na jesień wróciła znowu. Jeden dzień. Następny. Ja wtedy pomyślałem że może ją po prostu bawi że się robię spięty zawsze kiedy się pojawia, pojawiła się zraniona duma, dlatego zapomniałem o mojej fobii i powitałem ją pokazując pewność siebie, patrząc w oczy, itd. A następnego dnia zacząłem chodzić jeść o innej porze żeby czasami na nią nie wpaść.

Aż do momentu kiedy sprawiło że to było niemożliwe. Mam na 16 i przed wejściem jestem 10-30 min w jadalni. W grudniu 2019 zaczęła przychodzić o tej porze codziennie, czasami sama, czasami z kolegami czy koleżankami. Patrzyła na mnie, utrzymywała wzrok kiedy ja patrzyłem na nią. Starałem się ją olewać, raz nawet komentowała na głos koleżankom, po kolejnym razie kiedy udawałem głupka, że musi przestać się "obsesjonować". Nie nazwała mnie po imieniu ale to było jasne że miała mnie na myśli. W końcu nawet zaczęła schodzić do magazynu, dzień w dzień. To wtedy się zakochałem y chyba ona też. Zaczęliśmy sobie patrzeć w oczy i stało się. Ale ja byłem zesrany, nie byłem przygotowany, nie wiedziałem jak z tego wybrnąć. Raz na nią patrzyłem, drugi raz patrzyłem w drugą stronę. Ona ciągle nie dawała za wygraną, ale też zaczęła rozmawiać z Adrianem. Ja uznałem że to najlepszy pretekst, więc znowu zacząłem ją kompletnie unikać. Ona jeszcze przez kilka tygodni szukała przypadkowych spotkań a potem dała spokój.

Ale było już kompletnie za późno, byłem już kompletnie zakochany w niej i ona chyba we mnie też. Zapisałem się po raz pierwszy w życiu na terapie ale w dalszym ciągu jej unikałem. W końcu w okolicach kwietnia/maja usłyszałem że Adrian chce z nią chodzić. Ona, w tym okresie, ostatni raz zeszła, ale ja olewałem, więc obaj zaczęli chodzić. Pojechali na wakacje. Byłem zdruzgotany, ale zdawałem sobie sprawę że cała wina lezy po mojej stronie, przez mój strach i moje niepewności. Po dwóch miesiącach ona nagle zerwała z Adrianem, i przez kilka dni znowu szukała mnie. Tym razem nie olewałem ją, byłem dla niej super miły, ale też nie podrywałem jej w żaden sposób, więc po kilku dni znowu z nim wróciło. I od lipca 2020 do dzisiaj zerwała z nim i wróciła do niego chyba ze 100 razy. Zwykle to wygląda tak, zrywa z nim, schodzi, jeśli nie reaguje, wraca do niego. I tak w kółko. Wszyscy w pracy o tym plotkują. Ja publicznie przyznałem się do tego że wówczas się przestraszyłem, że zapisałem się przez to na terapie. Ba, dostałem dwóch ataków paniki w jej obecności na jesieni. Mimo to dalej to wygląda tak samo, przychodzi, mogę być miły ale jeśli nie idę w punkt, wraca z nim czasami na noc, czasami na kilka dni.

Zacząłem się odkochiwać, o ile poczucie winny który towarzyszy mi od samego początku nigdy nie zniknęło, o tyle pojawił się resentyment. W tak gdzieś w okolicach kwietnia ona pojawiła się znowu - pojawia się już rzadko, raz na tydzień czy dwa, i na krótko - ale mnie to tylko rozdrażniło. W końcu nie mogłem powstrzymać frustracji i skomentowałem komuś w pracy że jestem kompletnie zawiedziony (mniej więcej). W pracy wszyscy o tym plotkują od miesięcy więc wiedziałem że to do niej dojdzie. To był piątek. Niektórzy ludzi w pracy, bardziej przychylni Adrianowi, zaczęli się śmiąc "no i się skończyło." Poczułem straszny smutek i przyszedł czas refleksji, był weekend. W poniedziałek, pogodzony że to już koniec koniec, traktując to jako pożegnanie skomentowałem komuś że biorę wine na siebie, że przykro mi, i tak dalej. To miało być pożegnanie, ale ona na następny dzień znowu zeszła. Postanowiłem że tym razem nie będę jej ignorować. To trwało kilka dni. Nie unikałem jej wzroku, witałem ją, raz ją zagadałem, raz zeszło z kolegą do jadalni kiedy jadłem, i włączyłem się do rozmowy. Potem poszedłem na wakacje, wróciłem, i ona zeszła. Powitałem ją, patrzyłem, ale widać była że jest czuje się niepewnie. Tego samego dnia wróciła do Adriana, wiem bo Adrian następnego dnia zaczął się przechwalać co to z nią nie robił (robi to od samego początku). Wcześniej nie, ale teraz tak, poczułem się kompletnie zdradzony, przez kilka dni nie mogłem spać. Następnego tygodnia powiedziałem to publiczne kończąc słowami że dziewczyna może "spie*dalać". Ona następnego dnia znowu zeszła ale ja nie wyszedłem z przebieralnie, nie chciałem jej spotkać. Znowu się pojawiło ogromne poczucie winy. Tego samego dnia musiałem iść do domu bo nie mogłem spać od 30 godzin i jeśli ktoś jeszcze w pracy nie wiedział że ją kochałem, to już wiedzieli wszyscy.

I dale to się tak kręci. Nie rozumiem jej zachowania. Zdaje sobie sprawę że wina lezy po mojej stronie, ale z drugiej strony czuję się nią kompletnie zawiedziony. Dalej ją kocham, ale za dużo się stało, i nie wyobrażam sobie jakbym mógłby z nią być, abstrahując fobie. Dobrze robię starając się ją skreślić?


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Rival - 14 Cze 2021

Wtf? XD Czyli przez 3 lata tylko sobie patrzycie w oczy i nawet nie rozmawiacie? XD Co za po+:Ikony bluzgi kochać 2: akcja XD


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - niki111 - 14 Cze 2021

Sorrki, ale to jest jakiś cyrk, czy wy macie po 12 lat, że takie podchody robicie niczym dzieci w podstawówce?


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Kacper - 14 Cze 2021

bierz ją i ch*j a nie xD


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Danna - 14 Cze 2021

Oboje jesteście niedojrzali. Ile trwała Twoja najdłuższa rozmowa z nią? Na jakiej podstawie stwierdzasz, że ją kochasz?


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 14 Cze 2021

No ja mam fobie i w sumie nigdy nie brałem pod uwagę niczego dopóki się nie zakochałem i plan się rypnął, to znaczy że teraz czuje się *ujowo i mój dotychczasowy plan na życie przestał mi wystarczyć. No i w sumie nie mam żadnego doświadczenia w tych sprawach. A co do niej to w sumie nie wiem, nie ma fobii, ale był okres że robiła się strasznie nerwowa w mojej obecności. To że wraca i zrywa z tym gościem, w jednym tygodniu potrafi to zrobić 5 razy, świadczy że jest impulsywna i że też nie jest jakoś mega dojrzała.

No ale ja się pytam poważnie. Ja wiem że to ja doprowadziłem do tej sytuacji, ale czy uważacie że to ma jakikolwiek sens? Mimo wszystko ona to normals, w relacji z normalsem, a ja fobik który ostatnie lata przesiedział w pokoju i teraz powoli wychodzi. Potrzebuje czasu i nie wiem czy z nią ten czas będę miał. Będę czuł się niefajnie jeśli np. coś zacznę próbować ona poczuje się niepewnie bo mnie źle zinterpretuje i wróci do Adriana, po czym po dwóch dniach znowu się jej odmieni.

Znamienne jest że na początku ludzie plotkowali żem świnia, *uj, i sku*wysyn. O niej tylko że biedniutka. A i gej (używając wulgarniejszych słów). W przeciągu ostatnich miesięcy tonika się zmieniła, teraz o niej też mówią że zła, i że mam rogi. Choć dalej spekulują nad moją orientacją seksualną.

@Danna 
Miłość to stan biochemiczny mózgu, nie trzeba kogoś znać żeby się zakochać. Czy mam poczucie że zakochałem się w moim wyobrażeniu o niej, a nie osobie? No jasne. I jej stało się to samo. Poza tym stało się to w momencie w którym czułem się podle i nie wierzyłem że komuś mógłbym się podobać tak bardzo, że ktoś mógłby się we mnie zakochać.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Shirohebi - 14 Cze 2021

Z jednej strony nie wyobrażasz sobie, żeby z nią być, bo za dużo się stało, a z drugiej pytasz czy robisz dobrze skreślając ją. Gdyby naprawdę za dużo się stało, to raczej nie musiałbyś zadawać tego pytania, chyba że szukasz jedynie "rozgrzeszenia" i potwierdzenia tego, że robisz dobrze nic nie robiąc.
Załóżmy jednak, że naprawdę szukasz odpowiedzi na swoje pytanie. Gdybyś dostał kilka odpowiedzi, że jednak nie powinieneś jej skreślać, to podjąłbyś jakieś działania, żeby np. się z nią umówić? Jeśli nie, to równie dobrze mógłbyś zapytać czy powinieneś lecieć na Marsa, mając świadomość, że i tak tam nie polecisz, i w tej sytuacji lepiej było by, żebyś o niej zapomniał.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Danna - 14 Cze 2021

(14 Cze 2021, Pon 12:14)Bobek90 napisał(a): @Danna 
Miłość to stan biochemiczny mózgu, nie trzeba kogoś znać żeby się zakochać. Czy mam poczucie że zakochałem się w moim wyobrażeniu o niej, a nie osobie? No jasne. I jej stało się to samo. Poza tym stało się to w momencie w którym czułem się podle i nie wierzyłem że komuś mógłbym się podobać tak bardzo, że ktoś mógłby się we mnie zakochać.

Myślisz pojęcia. Miłością nazywasz zauroczenie. Przeczytaj sobie koncepcję miłości wg Sternberga. Jako elementy składowe wyróżnia: namiętność, intymność i zaangażowanie. U Ciebie jest tylko patrzenie w oczy. Może przez to, że wkręciłeś sobie, że to miłość, tak trudno Ci z tego zrezygnować.

Gdyby nie te rozstania i powroty z Adrianem, poleciłabym Ci, żebyś ją gdzieś zaprosił i spróbował lepiej poznać. W sytuacji, gdy dziewczyna jest ewidentnie niestabilna, radziłabym, żebyś dał sobie z nią spokój. Szkoda czasu.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - jutro - 14 Cze 2021

Jak masz na tyle odwagi to z nią pogadaj i się zaangażuj a jak będzie robiła z Tobą to co z Adriankiem to ją olej. Piszę do Ciebie jako niedoświadczony typek bez żadnych związków w cv. Miałem w przeszłości zainteresowanie ze strony płci przeciwnej ale olewałem je do tego stopnia, że dziewczyny sobie mnie odpuszczały. A co jest dojrzałe a co nie to srał na to pies.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 14 Cze 2021

(14 Cze 2021, Pon 13:32)Danna napisał(a):
(14 Cze 2021, Pon 12:14)Bobek90 napisał(a): @Danna 
Miłość to stan biochemiczny mózgu, nie trzeba kogoś znać żeby się zakochać. Czy mam poczucie że zakochałem się w moim wyobrażeniu o niej, a nie osobie? No jasne. I jej stało się to samo. Poza tym stało się to w momencie w którym czułem się podle i nie wierzyłem że komuś mógłbym się podobać tak bardzo, że ktoś mógłby się we mnie zakochać.

Myślisz pojęcia. Miłością nazywasz zauroczenie. Przeczytaj sobie koncepcję miłości wg Sternberga. Jako elementy składowe wyróżnia: namiętność, intymność i zaangażowanie. U Ciebie jest tylko patrzenie w oczy. Może przez to, że wkręciłeś sobie, że to miłość, tak trudno Ci z tego zrezygnować.

Gdyby nie te rozstania i powroty z Adrianem, poleciłabym Ci, żebyś ją gdzieś zaprosił i spróbował lepiej poznać. W sytuacji, gdy dziewczyna jest ewidentnie niestabilna, radziłabym, żebyś dał sobie z nią spokój. Szkoda czasu.

A to w ogóle możliwe żeby tyle trwało zauroczenie? Od grudnia 19 do dzisiaj to jednak półtora roku. Nieważne.

Wiesz o co chodzi Danna, myśle tak jak ty. Tylko często mam tak że łapie mnie jakieś poczucie winny - że to przeze mnie stała się taka niestabilna - i wtedy zaczynają się wątpliwości czy zachowuje się okej. Właśnie dlatego, gdzieś tak z półtora miesiąca temu, mimo wszystko, zacząłem być dostępny, nie unikałem jej, nawet inicjowałem rozmowę i tak dalej. Chodzi o to że potem na przykład tego samego dnia łapał mnie dołek i np. byłem smutny przez godzinę i dwie. Ludzie gadają. Potem następny dzień ona jest ewidentnie niepewna, nie jest w stanie mi patrzyć w oczy, porusza się niepewnie, wychodzi szybko, i bah, wraca do Adriana tego samego dnia. Po dwóch dniach zrywa, i ona najwyraźniej tego nawet nie rozumie że ja mogę czuć się zraniony bo zachowuje się jakby nigdy nic. Dopóki nie wybucham i nie mówię. Ona komuś komentuje że popełniła błąd. Ale za dwa dni robi go znowu gdy już jej nie szukam.

Chodzi o to że w tym momencie musiałbym ją zacząć mocno adorować od samego początku, w innym wypadku w momencie w którym poczuje się niepewnie zrobi to co robi od roku. A ja nie będę w stanie być ON przez cały czas, jestem fobikiem, bez doświadczenia, będą momenty, dni, w których będę musiał się wycofać, dać pauze, choćby chwilowo. Szczerze wątpię że w tych momentach ona nie będzie wracała do Adriana.

Oczywiście mógłbym postawić karty na ławę, i powiedzieć jestem taki i mam to i to. No ale przecież miałem dwa ataki paniki w jej obecności z jej powodu na jesieni. Przyznałem się że chodzę na terapie. Że pewne rzeczy sprawiają mi problemy. Czy coś się zmieniło? Czy ona wyszła z jakąś inicjatywą poza standardowym zrywam z Adrianem na chwile i zobaczymy czy w końcu Bobek90 pójdzie do sedna? No nie. Dlatego ją ignoruje, bo wtedy ból jest mniejszy kiedy wraca z nim.

PS.
Zauważyłem że najbardziej żałuje tego wszystkiego gdy jestem w dołku, czuje się niepewnie, i mam poczucie że nigdy nie będę w stanie budować więzi z ludźmi przez fobie. Gdy czuję się inaczej, że przezwyciężę pewne sprawy,żal jest nieporównywalnie mniejszy. Nawet znika kompletnie resentyment do niej.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Nonnaa - 14 Cze 2021

Nie rozumiem kompletnie twojego poczucia winy. Z jakiego powodu się czujesz winny? To była decyzja tej dziewczyny że weszla w związek z tym drugim chłopakiem. A to, że z nim zrywa nie musi się koniecznie wiązać z tobą. Może jest z nim nie do końca szczęśliwa? Lub jest niestabilna emocjonalnie? Nie bierzesz pod uwagi, że to się nie do końca odnosi do ciebie?

Według mnie musisz podjąć decyzję -albo chcesz z nią być i wtedy robisz konkretny krok czyli np. mówisz jej, że ci się podoba albo rezygnujesz. Ta pierwsza opcja wymaga odwagi. Jak będzie nie wiesz. Dziewczyna raczej nie jest nieśmiała, czytając twój opis, więc pewnie sama to pociągnie jeśli zechce. 
Ale...
Bardzo dziwna ta sytuacja. Jeśli cała firma wie, że jesteś w niej zakochany to ona chyba też wie. Więc nie ma tu miejsca na niepewność z jej strony.

Te ciągłe zerwania i powroty raczej nie wróżą dobrze. Raczej wymiksowałabym się z tego ale łatwo mi mówić bo nie jestem zakochana.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - EddyFreddy - 14 Cze 2021

Jesteś pewien że ona nie robi tego dla zabawy? Miałem kilka razy taką sytuację, dziewczyny "flirtowały" ze mną bo bawiło je moje zakłopotanie, znajomi też poźniej plotkowali o naszym "związku". Kiedy stawałem się odważniejszy w ich obecności traciły zainteresowanie.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 14 Cze 2021

@Nonnaa 

Poczucie winny, bo przez dłuższy czas ją olewałem - ze strachu - wytrzymała tak kilka miesięcy i zaczęła chodzić z tym Adrianem. Wcześniej była pewna przy mnie, po tych kilku miesiącach, zwłaszcza kiedy pierwszy raz z nim zerwała (w lipcu zeszłego roku) była mega niepewna wobec mnie. Takie przykłady, schodzi na dól i się kręci, ja pół żartem proszę ją żeby się trochę przesunęła bo nie chciałbym jej potrącić a ona mega sztywna "tak, tak, dziękuje". Albo stoimy w kolejce przed praca żeby zmierzyć temperaturę, ja do niej że jak chce to może wejśc przede mną, a ona piskliwym głosem że to nie w porządku się tak wpychać przed innymi ludźmi (a byliśmy tylko dwaj). Dopiero gdy dostałem dwóch ataków paniki w jej obecności poczuła się znowu troche pewniej.

A że o mnie chodzi to chyba jasne. Jakby nie chodziło o mnie to by nie szukała mnie za każdym razem kiedy z nim zrywała, albo kiedy coś powiedziałem co jej mogło dawać nadzieje. W zimie komuś przyznałem że miałem ciężkie dzieciństwo i tak dalej, i następnego dnia była. W kwietu przyznałem że to wszystko moja wina, i następnego dnia była. Olałem ją, wraca z Adrianem. I tak dalej. Ona oczekuje że coś zrobię, a ja oczekuje że wytrzyma bez Adriana przynajmniej jakiś czas. Tak wygląda ostatni rok.

Mimo wszystko ona, mimo tej niepewności, musi zdawać sobie sprawę że coś do niej czuje i mam pewne problemy. A mimo to robi to co robi. Czyli z jednej strony mam ogromne poczucie winy, wciąż ją kocham, ona też coś do mnie czuje, a z drugiej strony po prostu nie mogę wejść w takie coś gdzie w każdej sekundzie, w każdym moim geście, będzie nade mną krążyło widmo powrotu do Adriana.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Shirohebi - 14 Cze 2021

(14 Cze 2021, Pon 19:30)Bobek90 napisał(a): Ona oczekuje że coś zrobię, a ja oczekuje że wytrzyma bez Adriana przynajmniej jakiś czas.
Czyli oczekujesz, że ona będzie żyć w celibacie przez nieokreślony okres czasu, w nadziei, że być może kiedyś w odległej przyszłości wykonasz jakiś ruch? Problem polega na tym, że ona nie ma pojęcia jakie są Twoje oczekiwania, więc siłą rzeczy nie może ich spełnić.
Z Twojego opisu wynika, że Adrian jest tylko zwykłym pionkiem, który ma za zadanie wzbudzić w Tobie zazdrość lub dotrzymać jej towarzystwa do czasu, aż Ty zaczniesz działać.
Dlaczego więc przejmujesz się jakimś kolesiem, którego dziewczyna pozbędzie się jak wypalonego peta, gdy tylko okażesz jej zainteresowanie?


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 14 Cze 2021

Nie, nigdy tego nie oczekiwałem. Jak zaczęła z nim chodzić byłem zdruzgotany ale nie miałem jej tego za złe, musiałbym być troglodytą żeby mieć. Choć że akurat to był Adrian to mnie zabolało szczególnie, ale tylko ze względu że znam gościa od 2016 i szczerze za nim nie przepadam, wtedy zacząłem się zastanawiać nad tym że może my jednak nie mamy nic ze sobą wspólnego. On to całkowite przeciwieństwo mnie jeśli chodzi o charakter. Odkochiwać zacząłem się na jesieni wtedy kiedy miałem dwa ataki paniki w jej obecności a ona nic nie zrobiła. Dziewczyny które nigdy nie były zakochane we mnie potrafiły podejść i inicjować rozmowę, a one tego nie zrobiła ani razu. Prawdopodobnie jakby mnie wtedy olała to nie byłoby żadnego resentymentu. Sęk w tym że mnie nie olała, ale też dalej robiła to samo. Po prostu dotarło do mnie że ona mnie w zasadzie nie rozumie, że oczekuje ode mnie rzeczy których sama nie jest w stanie dać, nie wiem. Naprawdę liczyła, wciąż liczy?, że jak wróci do Adriana na nockę czy dwie, i wróci to sprawy będą się miały inaczej? To nie jest wcale miłe dla drugiej strony i nie ma to nic wspólnego z oczekiwaniem od drugiej strony celibatu i wiecznej miłości. Wtedy kiedy się w niej zakochałem byłem w paskudnym stanie, nie wierzyłem że ktoś mógłby mnie pokochać i wówczas uwierzyłem że może jednak. Na jesieni zacząłem sobie zdawać że idealizowałem to wszystko.

A Adrian może i jest pionkiem, nie wiem, w każdym bądź razie pod fasadą cwaniaczka i jego przechwałek przed kolegami że jej nie olewa bo fajnie i dużo ruc*a on też się w niej zakochał, na serio, i cała sprawa zaczyna przypominać jakąś telenowele z Ameryki Południowej. Najbardziej bym chciał się z niej wypisać, ale jest mi trudno, bo pracujemy trzej w tym samym miejscu. Jak jej nie widzę to widzę Adriana, jego nie sposób unikać bo przebieramy się obok o tej samej godzinie. Jest przybity to wiem że go kopnęła w dupę. Śmieje się jakby był na haju, wiem że wróciła. To jak patrzeć dzień w dzień na facebooka swojej ex. On dalej wierzy że pewnego dnia przestanie go zostawiać. Kto wie, może się w końcu zdarzy.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - bajka - 14 Cze 2021

Bobek, czy ta telenowela nosi tytuł "pantomimiczna miłość"?

tzn. wiesz, albo nie wiesz, ale zaraz się dowiesz, mam na myśli - mnie trochę to przeraża, poświęcić tyle energii na wyobrażenia (jakby nie było wyobrażenia) o kimś właściwie obcym i przypisywanie tejże osobie pewnych intencji czy zamiarów, i nazywanie tego miłością. to chyba raczej pogrążenie w fantazji - bo rozumiem, że można kogoś jakoś tam lubić, że ktoś może się podobać, ale żeby nazywać Twoją sytuację miłością? no nie wiem.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - ten zły. - 14 Cze 2021

Bobek, tak szczerze, to jaką masz pewność, że ona naprawdę była/jest Tobą zainteresowana?

Można się zastanowić nad alternatywną rzeczywistością.
Taką, w której ona po prostu często wpada do jadalni, bo często jest to miesjce spotkań w pracy.
Taką, w której ona po prostu często wpada do części magazynowej, bo spotyka się z Adrianem (a wnioskując po Twojej wypowiedzi, Adrian należy do ekipy z magazynu).

Jakie właściwie masz argumenty za tym, że ona była zakochana poza tymi przypadkowymi spotkaniami? Jakiekolwiek słowa z jej strony? Jakakolwiek rozmowa na ten temat?


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 14 Cze 2021

To się ciągnie minimum 2 lata, więc streściłem do minimum. Ze zrozumiałych powodów po prostu nie chce mi się teraz pisać 20 stron żeby każdy na własne oczy mógł sobie powiedzieć "hej, ten gość jednak nie ma schizofrenii." Moje wątpliwości dotyczą tego co powinienem zrobić, a nie tego czy było jakieś uczucie. Podstawy by tak twierdzić to jej zachowanie, jej reakcje, to co plotkują ludzie, itd. Czy jest w dalszym ciągu, kiedy się dokładnie zaczęło, czy chodzi o miłość, zauroczenie, to już są domysły. Na pewno od początku nie było zauroczenia, to pewne. Ale to nie meritum bo co do tego nie mam wątpliwości.



@ten zły. 

Zwykle Ci z biura idą o swoich godzinach, my o swoich. Ona potrafiła wpadać wtedy kiedy z biura nikogo nie było, powiedzmy o 20:00. Przestawałem przychodzić o tej godzinie bo się stresowałem, tylko o 22:00, to za chwile pojawiała się wtedy. Wpadała i mówiła mi cześć, patrzyła na mnie, uśmiechała, choć w ogóle się znaliśmy, a innych ludzi kompletnie zlewała. Nigdy jej nie spotkałem w jadalni kiedy akurat chodziła z Adrianem. A, i zawsze kiedy wspinałem się do góry to dziwnym trafem zawsze przecinała mi drogę mimo że zmierzałem do innego departamentu i nie było nam po drodze.



Z Adrianem się nie spotyka wtedy bo Adrian o tej godzinie nie ma, przyjeżdża o 15:55, przebiera się w szatni i wchodzi do magazynu.



Jak miała okres że schodziła do magazynu to Adrian miał minę zbitego psa, i kręcił się na drugiej stronie sali nie będąc w stanie nawet patrzeć mi w oczy (gdy z nią chodzi masz wrażenie że chce cię pożreć oczami).



Itd, etc.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - forgetall - 14 Cze 2021

Ja bym się, za przeproszeniem, walnął w łeb,
Jeżeli pytasz czy to ma sens, to nie ma.

Ja bym zrobił coś, żeby nie być desperatem. Bo to o wiele większy problem niż zakochanie w jakiejś znajomej z pracy.

Może jakieś książki, nie wiem jakie, nie czytałem, "no more mr nice guy" czy coś

Zakładając, że sobie nie dodajesz i nie dointerpretowujesz (co jest typowe w tych sprawach w sytuacji desperacji) i rzeczywiście ona lubi jak się patrzycie na siebie i nawet częściej się chce mijać:
-ona pewnie lubi flirtować, sprawia jej radość jak widzi kogoś "zauroczonego", lubi dowartościowanie.
-może sobie ludzie gadają, bo żartują z tego i tyle.

Ruchała się z tym Adrianem, więc o co tyle analiz.
Wcale nie jesteś dla niej niezwykły, ona dla Ciebie też nie.
Co w niej takiego niezwykłego?


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 15 Cze 2021

To nie tak. W głębi serca już od jakiegoś czasu mam poczucie że nigdy nic z tego nie będzie, że lepiej dla mnie będzie skupić się na sobie, na pracy nad sobą, i za kilka miesięcy poszukać gdzie indziej. Ale potem przychodzi poczucie winy, niepewność, wątpliwości, whatever, i wraca ten smutek, wątpliwości co do tego czy robię dobrze. To przychodzi falami. Przykładowo w piątek nie była z nim i ani w myślach mi było z nią coś spróbować. W środe zeszła, podobno szukała rozmowy, ale ja już od wtorku zmieniłem godzinę wychodzenie na jedzenie i ani w myślach mi było szukać tej rozmowy. Nie ze strachu. Olałem ją w ten dzień i czułem się po prostu świetnie z tym, ktoś nawet skomentował że jestem świrnięty. Ale potem np. przyszła sobota, wszystkie plany na wyjście nie wyszły - przez 11 lat żyłem w kompletnej izolacji z mojej winy, teraz staram się to zmienić ale po takim czasie na początku jest CHOLERNIE trudno znaleść ludzi z którymi można gdzieś wyjść - i poczułem się zdołowany. W tym momencie usłyszałem że znowu z nim wróciła. I znowu przyszła fala smutku i żalu. W dodatku nie chciałem pokazać ludziom z pracy że mnie to cokolwiek obchodzi, co tylko spotęgowało smutek i niepewność. W ogóle w tym tygodniu to chyba pobiła rekord, 5 razy z nim zerwała i do niego wróciła. Coraz krócej z nim wytrzymuje, teraz tylko chyba wraca po sex i żeby mieć kogoś kto ją będzie gdzieś zabierał na weekendy, bo kilka miesięcy temu, przynajmniej wytrzymywała tydzień, czasami dwa.

W tym momencie trochę się wyżaliłem tutaj na forum, chyba po raz pierwszy wezmę udział w spotkaniu fobików w ten weekend (czyli mam plan), pożarłem mcdonalda i pooglądałem porno (dopamina!) i czuje jak smutek mi przechodzi, już przeszedł. Pewnie za kilka dni wróci, i znowu wrócą wątpliwości. Dlatego lubię się radzić bo w takich momentach dobrze jest mieć opinie ludzi którzy stoją z boku i patrzą na to trzeźwo.


PS.
Co w niej niezwykłego. W sumie nic. Nic. Jest ładna. OK. Jeśli chodzi o poglądy całkowicie nie z mojej bajki. Ale co z tego, miłość jest trochę jak uzależnienie od narkotyków, i zawód miłosny jak odwyk. Jeśli mnie zapytasz dlaczego właściwie ciągle jestem w niej zakochany to nie będę Ci w stanie odpowiedzieć. Jestem i już. Może dlatego że ja czasami dalej na nią patrze jakby był 2019, a za ostatni rok winie siebie, że to ja do tego doprowadziłem.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Shirohebi - 15 Cze 2021

W tej sytuacji polecam, żebyś przynajmniej na razie dał sobie z nią spokój i skupił się w 100% na rozwoju osobistym, bo przy obecnym stanie umysłowym i tak nic z nią nie ugrasz.
Najlepiej by było gdybyś zaczął sobie szukać innej dziewczyny, dzięki czemu będziesz mógł wyrzucić tą starą z głowy. Jakby nie było najlepszym sposobem na zapomnienie dziewczyny, jest jej "nadpisanie" nową i lepszą. Nawet jeśli jakimś cudem okazałoby się, że jednak naprawdę zależy Ci na tej dziewczynie i z innymi tego nie czujesz, to przynajmniej nabierzesz doświadczenia w kontaktach z kobietami, i wrócisz się za nią zabrać jako nowy pewny siebie Bobek, który ma wiele różnych opcji do wyboru i ciekawe życie, a nie jako desperat czekający na cud.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - niki111 - 15 Cze 2021

Skoro z tamtym potrafi zerwać 5 razy w tyg to fakt, idealny materiał na coś więcej :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: weź już daj spokój, fobia fobią, ale takie akcje to już przesada, brzmi jak moja historia z podstawówki (miałam 11 lat) gapiłam się cały czas na chłopaka z innej klasy i specjalnie przechodziłam obok niego i 'przypadkowo' siadałam blisko niego gdzieś na korytarzu :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: trwało to ponad rok :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - jutro - 15 Cze 2021

@niki111 a Ty masz fobie społeczną?


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Monty - 15 Cze 2021

Dziewczyna rozstaje się z chłopakiem 5 razy w ciągu jednego tygodnia i przychodzi co chwilę mizdrzyć się do innego kiedy jest w związku? Chcesz kogoś takiego? Nawet gdybyś z nią był, co wydaje się mało realne, to by pewnie odwalała takie numery z innym gościem, a jak by był śmielszy, to może i inne. Mam nadzieję, ze trochę Ci ją obrzydzę, choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że chemia mózgu łatwo Ci nie odpuści - pewnie konieczna by była trwała izolacja. Albo jakieś dobre antydepresanty.
Przynajmniej masz powodzenie. No i wątek ciekawy. Taka tragifarsa.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Nonnaa - 15 Cze 2021

(14 Cze 2021, Pon 19:30)Bobek90 napisał(a): @Nonnaa

Poczucie winny, bo przez dłuższy czas ją olewałem - ze strachu - wytrzymała tak kilka miesięcy i zaczęła chodzić z tym Adrianem. Wcześniej była pewna przy mnie, po tych kilku miesiącach, zwłaszcza kiedy pierwszy raz z nim zerwała (w lipcu zeszłego roku) była mega niepewna wobec mnie. Takie przykłady, schodzi na dól i się kręci, ja pół żartem proszę ją żeby się trochę przesunęła bo nie chciałbym jej potrącić a ona mega sztywna "tak, tak, dziękuje". Albo stoimy w kolejce przed praca żeby zmierzyć temperaturę, ja do niej że jak chce to może wejśc przede mną, a ona piskliwym głosem że to nie w porządku się tak wpychać przed innymi ludźmi (a byliśmy tylko dwaj). Dopiero gdy dostałem dwóch ataków paniki w jej obecności poczuła się znowu troche pewniej.

A że o mnie chodzi to chyba jasne. Jakby nie chodziło o mnie to by nie szukała mnie za każdym razem kiedy z nim zrywała, albo kiedy coś powiedziałem co jej mogło dawać nadzieje. W zimie komuś przyznałem że miałem ciężkie dzieciństwo i tak dalej, i następnego dnia była. W kwietu przyznałem że to wszystko moja wina, i następnego dnia była. Olałem ją, wraca z Adrianem. I tak dalej. Ona oczekuje że coś zrobię, a ja oczekuje że wytrzyma bez Adriana przynajmniej jakiś czas. Tak wygląda ostatni rok.

Mimo wszystko ona, mimo tej niepewności, musi zdawać sobie sprawę że coś do niej czuje i mam pewne problemy. A mimo to robi to co robi. Czyli z jednej strony mam ogromne poczucie winy, wciąż ją kocham, ona też coś do mnie czuje, a z drugiej strony po prostu nie mogę wejść w takie coś gdzie w każdej sekundzie, w każdym moim geście, będzie nade mną krążyło widmo powrotu do Adriana.
Dalej nie widzę tu twojej winy. Wydaje mi się, że bierzesz na siebie jej emocje, a jej każde zachowanie usprawiedliwiasz.
Poza tym czytając to co piszesz nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to co robisz jest ogromnym nadinterpretowaniem. Przypisujesz jej jakieś emocje, i zachowania i znasz zawsze jej motywację. Ty coś powiedziałeś, ona zerwała z Adrianem, zaczęła szukać kontaktu, zeszła na dół jak byłeś w kuchni ale ją olałeś więc wróciła do Adriana. Potem powiedziałeś komuś, że miałeś trudne dzieciństwo i ona znów zaczęła szukać konatktu  Ale jeśli ona zdaje sobie sprawę z tego co czujesz i nie jest nieśmiała, i się jej podobasz to myślę, że zrobiłaby sama pierwszy krok już dawno o ile jej wyrażnie nie zniechęcałeś- np. nie byłeś wobec niej chamski itd.
Więc tak naprawdę zastanawia mnie czemu nie zrobiła nigdy pierwszego kroku. 
A ten Adrian tak po prostu sobie jest w związku, dziewczyna z nim zrywa kiedy chce, i wraca kiedy chce, a on się na to zgadza? 
Nie brzmi zbyt ciekawie to ciągłe zrywanie z nim.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.