15 Cze 2021, Wto 3:07, PID: 844070
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15 Cze 2021, Wto 3:11 przez Bobek90.)
To nie tak. W głębi serca już od jakiegoś czasu mam poczucie że nigdy nic z tego nie będzie, że lepiej dla mnie będzie skupić się na sobie, na pracy nad sobą, i za kilka miesięcy poszukać gdzie indziej. Ale potem przychodzi poczucie winy, niepewność, wątpliwości, whatever, i wraca ten smutek, wątpliwości co do tego czy robię dobrze. To przychodzi falami. Przykładowo w piątek nie była z nim i ani w myślach mi było z nią coś spróbować. W środe zeszła, podobno szukała rozmowy, ale ja już od wtorku zmieniłem godzinę wychodzenie na jedzenie i ani w myślach mi było szukać tej rozmowy. Nie ze strachu. Olałem ją w ten dzień i czułem się po prostu świetnie z tym, ktoś nawet skomentował że jestem świrnięty. Ale potem np. przyszła sobota, wszystkie plany na wyjście nie wyszły - przez 11 lat żyłem w kompletnej izolacji z mojej winy, teraz staram się to zmienić ale po takim czasie na początku jest CHOLERNIE trudno znaleść ludzi z którymi można gdzieś wyjść - i poczułem się zdołowany. W tym momencie usłyszałem że znowu z nim wróciła. I znowu przyszła fala smutku i żalu. W dodatku nie chciałem pokazać ludziom z pracy że mnie to cokolwiek obchodzi, co tylko spotęgowało smutek i niepewność. W ogóle w tym tygodniu to chyba pobiła rekord, 5 razy z nim zerwała i do niego wróciła. Coraz krócej z nim wytrzymuje, teraz tylko chyba wraca po sex i żeby mieć kogoś kto ją będzie gdzieś zabierał na weekendy, bo kilka miesięcy temu, przynajmniej wytrzymywała tydzień, czasami dwa.
W tym momencie trochę się wyżaliłem tutaj na forum, chyba po raz pierwszy wezmę udział w spotkaniu fobików w ten weekend (czyli mam plan), pożarłem mcdonalda i pooglądałem porno (dopamina!) i czuje jak smutek mi przechodzi, już przeszedł. Pewnie za kilka dni wróci, i znowu wrócą wątpliwości. Dlatego lubię się radzić bo w takich momentach dobrze jest mieć opinie ludzi którzy stoją z boku i patrzą na to trzeźwo.
PS.
Co w niej niezwykłego. W sumie nic. Nic. Jest ładna. OK. Jeśli chodzi o poglądy całkowicie nie z mojej bajki. Ale co z tego, miłość jest trochę jak uzależnienie od narkotyków, i zawód miłosny jak odwyk. Jeśli mnie zapytasz dlaczego właściwie ciągle jestem w niej zakochany to nie będę Ci w stanie odpowiedzieć. Jestem i już. Może dlatego że ja czasami dalej na nią patrze jakby był 2019, a za ostatni rok winie siebie, że to ja do tego doprowadziłem.
W tym momencie trochę się wyżaliłem tutaj na forum, chyba po raz pierwszy wezmę udział w spotkaniu fobików w ten weekend (czyli mam plan), pożarłem mcdonalda i pooglądałem porno (dopamina!) i czuje jak smutek mi przechodzi, już przeszedł. Pewnie za kilka dni wróci, i znowu wrócą wątpliwości. Dlatego lubię się radzić bo w takich momentach dobrze jest mieć opinie ludzi którzy stoją z boku i patrzą na to trzeźwo.
PS.
Co w niej niezwykłego. W sumie nic. Nic. Jest ładna. OK. Jeśli chodzi o poglądy całkowicie nie z mojej bajki. Ale co z tego, miłość jest trochę jak uzależnienie od narkotyków, i zawód miłosny jak odwyk. Jeśli mnie zapytasz dlaczego właściwie ciągle jestem w niej zakochany to nie będę Ci w stanie odpowiedzieć. Jestem i już. Może dlatego że ja czasami dalej na nią patrze jakby był 2019, a za ostatni rok winie siebie, że to ja do tego doprowadziłem.