14 Cze 2021, Pon 21:11, PID: 844057
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Cze 2021, Pon 21:17 przez Bobek90.)
Nie, nigdy tego nie oczekiwałem. Jak zaczęła z nim chodzić byłem zdruzgotany ale nie miałem jej tego za złe, musiałbym być troglodytą żeby mieć. Choć że akurat to był Adrian to mnie zabolało szczególnie, ale tylko ze względu że znam gościa od 2016 i szczerze za nim nie przepadam, wtedy zacząłem się zastanawiać nad tym że może my jednak nie mamy nic ze sobą wspólnego. On to całkowite przeciwieństwo mnie jeśli chodzi o charakter. Odkochiwać zacząłem się na jesieni wtedy kiedy miałem dwa ataki paniki w jej obecności a ona nic nie zrobiła. Dziewczyny które nigdy nie były zakochane we mnie potrafiły podejść i inicjować rozmowę, a one tego nie zrobiła ani razu. Prawdopodobnie jakby mnie wtedy olała to nie byłoby żadnego resentymentu. Sęk w tym że mnie nie olała, ale też dalej robiła to samo. Po prostu dotarło do mnie że ona mnie w zasadzie nie rozumie, że oczekuje ode mnie rzeczy których sama nie jest w stanie dać, nie wiem. Naprawdę liczyła, wciąż liczy?, że jak wróci do Adriana na nockę czy dwie, i wróci to sprawy będą się miały inaczej? To nie jest wcale miłe dla drugiej strony i nie ma to nic wspólnego z oczekiwaniem od drugiej strony celibatu i wiecznej miłości. Wtedy kiedy się w niej zakochałem byłem w paskudnym stanie, nie wierzyłem że ktoś mógłby mnie pokochać i wówczas uwierzyłem że może jednak. Na jesieni zacząłem sobie zdawać że idealizowałem to wszystko.
A Adrian może i jest pionkiem, nie wiem, w każdym bądź razie pod fasadą cwaniaczka i jego przechwałek przed kolegami że jej nie olewa bo fajnie i dużo ruc*a on też się w niej zakochał, na serio, i cała sprawa zaczyna przypominać jakąś telenowele z Ameryki Południowej. Najbardziej bym chciał się z niej wypisać, ale jest mi trudno, bo pracujemy trzej w tym samym miejscu. Jak jej nie widzę to widzę Adriana, jego nie sposób unikać bo przebieramy się obok o tej samej godzinie. Jest przybity to wiem że go kopnęła w dupę. Śmieje się jakby był na haju, wiem że wróciła. To jak patrzeć dzień w dzień na facebooka swojej ex. On dalej wierzy że pewnego dnia przestanie go zostawiać. Kto wie, może się w końcu zdarzy.
A Adrian może i jest pionkiem, nie wiem, w każdym bądź razie pod fasadą cwaniaczka i jego przechwałek przed kolegami że jej nie olewa bo fajnie i dużo ruc*a on też się w niej zakochał, na serio, i cała sprawa zaczyna przypominać jakąś telenowele z Ameryki Południowej. Najbardziej bym chciał się z niej wypisać, ale jest mi trudno, bo pracujemy trzej w tym samym miejscu. Jak jej nie widzę to widzę Adriana, jego nie sposób unikać bo przebieramy się obok o tej samej godzinie. Jest przybity to wiem że go kopnęła w dupę. Śmieje się jakby był na haju, wiem że wróciła. To jak patrzeć dzień w dzień na facebooka swojej ex. On dalej wierzy że pewnego dnia przestanie go zostawiać. Kto wie, może się w końcu zdarzy.