14 Cze 2021, Pon 15:04, PID: 844044
(14 Cze 2021, Pon 13:32)Danna napisał(a):(14 Cze 2021, Pon 12:14)Bobek90 napisał(a): @Danna
Miłość to stan biochemiczny mózgu, nie trzeba kogoś znać żeby się zakochać. Czy mam poczucie że zakochałem się w moim wyobrażeniu o niej, a nie osobie? No jasne. I jej stało się to samo. Poza tym stało się to w momencie w którym czułem się podle i nie wierzyłem że komuś mógłbym się podobać tak bardzo, że ktoś mógłby się we mnie zakochać.
Myślisz pojęcia. Miłością nazywasz zauroczenie. Przeczytaj sobie koncepcję miłości wg Sternberga. Jako elementy składowe wyróżnia: namiętność, intymność i zaangażowanie. U Ciebie jest tylko patrzenie w oczy. Może przez to, że wkręciłeś sobie, że to miłość, tak trudno Ci z tego zrezygnować.
Gdyby nie te rozstania i powroty z Adrianem, poleciłabym Ci, żebyś ją gdzieś zaprosił i spróbował lepiej poznać. W sytuacji, gdy dziewczyna jest ewidentnie niestabilna, radziłabym, żebyś dał sobie z nią spokój. Szkoda czasu.
A to w ogóle możliwe żeby tyle trwało zauroczenie? Od grudnia 19 do dzisiaj to jednak półtora roku. Nieważne.
Wiesz o co chodzi Danna, myśle tak jak ty. Tylko często mam tak że łapie mnie jakieś poczucie winny - że to przeze mnie stała się taka niestabilna - i wtedy zaczynają się wątpliwości czy zachowuje się okej. Właśnie dlatego, gdzieś tak z półtora miesiąca temu, mimo wszystko, zacząłem być dostępny, nie unikałem jej, nawet inicjowałem rozmowę i tak dalej. Chodzi o to że potem na przykład tego samego dnia łapał mnie dołek i np. byłem smutny przez godzinę i dwie. Ludzie gadają. Potem następny dzień ona jest ewidentnie niepewna, nie jest w stanie mi patrzyć w oczy, porusza się niepewnie, wychodzi szybko, i bah, wraca do Adriana tego samego dnia. Po dwóch dniach zrywa, i ona najwyraźniej tego nawet nie rozumie że ja mogę czuć się zraniony bo zachowuje się jakby nigdy nic. Dopóki nie wybucham i nie mówię. Ona komuś komentuje że popełniła błąd. Ale za dwa dni robi go znowu gdy już jej nie szukam.
Chodzi o to że w tym momencie musiałbym ją zacząć mocno adorować od samego początku, w innym wypadku w momencie w którym poczuje się niepewnie zrobi to co robi od roku. A ja nie będę w stanie być ON przez cały czas, jestem fobikiem, bez doświadczenia, będą momenty, dni, w których będę musiał się wycofać, dać pauze, choćby chwilowo. Szczerze wątpię że w tych momentach ona nie będzie wracała do Adriana.
Oczywiście mógłbym postawić karty na ławę, i powiedzieć jestem taki i mam to i to. No ale przecież miałem dwa ataki paniki w jej obecności z jej powodu na jesieni. Przyznałem się że chodzę na terapie. Że pewne rzeczy sprawiają mi problemy. Czy coś się zmieniło? Czy ona wyszła z jakąś inicjatywą poza standardowym zrywam z Adrianem na chwile i zobaczymy czy w końcu Bobek90 pójdzie do sedna? No nie. Dlatego ją ignoruje, bo wtedy ból jest mniejszy kiedy wraca z nim.
PS.
Zauważyłem że najbardziej żałuje tego wszystkiego gdy jestem w dołku, czuje się niepewnie, i mam poczucie że nigdy nie będę w stanie budować więzi z ludźmi przez fobie. Gdy czuję się inaczej, że przezwyciężę pewne sprawy,żal jest nieporównywalnie mniejszy. Nawet znika kompletnie resentyment do niej.