26 Maj 2021, Śro 22:20, PID: 843145
U mnie o tym się nie rozmawia i nigdy temat nie był poruszany, chociaż na kilometr widać, że coś jest nie tak. Jak tak pomyślę, to aż niesamowite, że nikt sie nie interesował czemu nigdzie nie wychodzę, nie mam znajomych, dziewczyny itd, no ale pewnie w tym problem, że to w dużej mierze wynika z wychowania, nadopiekuńczości. Do teraz nie wiem na ile moi starzy zastanawiają się czemu jestem taki zyebany, a na ile wydaje im się, że wszystko wporzo. xd Chociaż jakieś 2 lata temu jak spałem całymi dniami i ogólnie deprecha mocno wjechała, to mama wysyłała mnie do specjalistów, wiadomo że brałem jakieś leki, że byłem parę razy u psychologa itd, trochę próbowała te tematy poruszyć, problem w tym, że nie potrafię się otworzyć nawet w 1%. Na forum mi ciężko albo u psychiatry, a co dopiero przed rodziną mówić zwłaszcza o fobii. Nie przeszły by mi przez gardło słowa 'fobia społeczna', albo 'boje się ludzi' i jak czytam, że otwarcie rozmawiacie o tym ze swoją rodziną to trochę dla mnie abstrakcja, no i trochę zazdroszczę