13 Wrz 2020, Nie 17:46, PID: 828148
Nofap służy do "oczyszczenia głowy". Ponieważ mózg da się zmienić, chodzi tu o to, żeby zresetować poziom dopaminy. Jeśli przywrócisz go do normalnych poziomów, normalne czynności znowu dają przyjemność i przestajesz być otępiały (znika "brain fog"). Jasne, momentami będziesz mieć mnóstwo energii, ale to nie jest tak, że sam nofap zmienia życie. Gdybym zastosował tylko to, nie miałbym żadnych szans zajść w to miejsce, w którym jestem teraz. Z całej tej trójki metod moim zdaniem najważniejszy jest Richards - sumiennie doprowadzony do końca, a nie na odp*****ol się i rzucony na bok, jak wiele osób robi.
Poniżej wyjaśnienie co i jak:
https://www.youtube.com/watch?v=wSF82AwSDiU
https://www.youtube.com/watch?v=-oM6wDxaXI0
Wiesz, na czym polega problem? Na tym, że wielu ludzi nie wierzy w nofap i nie widzi jego sensu, bo sądzi, że samo zaprzestanie porno+masturbacji nic nie da. A to nie chodzi o przestanie samo w sobie, tylko przekierowanie energii (którą wytrysk odbiera, sam przecież wiesz, jak człowiek jest ospały i niemrawy po kilku strzałach) na bardziej produktywne czynności, jak na przykład ćwiczenia fizyczne, zmianę trybu życia, wszelkiej maści rozwój, socjalizację czy poszukiwania partnera.
Ty sam przecież jesteś świadomy, w jakim błędnym kole siedziałeś. Masz wystarczająco dużo inteligencji, żeby wyciągać właściwe wnioski z błędów, co Ci bardzo pomoże. Gość, co przez dwa lata nie mógł znaleźć dziewczyny też się przeliczył. Jego posta nie czytałem, ale domyślam się, że oczekiwał czegoś takiego:
Nie mam dziewczyny ---> 90 dni nofap --> BAM! --> jest dziewczyna
To tak nie działa. To proces dłuższy i trudniejszy, co nie zmienia faktu, że cholernie opłacalny. Prawidłowo przeprowadzony nofap wygląda tak:
Nie mam dziewczyny --> CO NAJMNIEJ 90 dni nofap --> w jego trakcie zmiana złych nawyków (dieta/ćwiczenia/ubiór/ogólna stylówa) --> rozpoczęcie socjalizacji/zdobywanie znajomych i przyjaciół --> jeśli poprzedni punkt nie działa, położenie szczególnego nacisku na samorozwój (kariera zawodowa, jak masz problemy terapia, ciekawe pasje) --> jesteś ciekawszą osobą, rozejrzyj się za partnerką
Jeśli ktoś tak jak Ty nie jest w stanie wejść sobie na porno i ot tak sobie skończyć po dwóch godzinach i/lub zaburza mu to rytm dnia, odkłada konieczne czynności lub w jakiś sposób z nimi koliduje to moim zdaniem taka osoba jest na 100% uzależniona i jeśli z tym nic nie zrobi, nałóg prędzej czy później pozamiata jej życie. Tutaj wbrew pozorom nie ma żartów.
Natomiast jeśli ktoś ma problem, żeby w ogóle zacząć nofap, bo ciągle wraca, to dla własnego dobra radzę zablokować takie strony jakimś filtrem rodzinnym (Windows 10 i Iphone mają wbudowany) i najlepiej wy***ać hasło albo ukryć bardzo daleko, żeby w razie pokusy nie było łatwo po to sięgnąć. Inaczej ktoś taki ciągle będzie sobie szukał wymówek, ciągle odkładał początek i tak nałóg będzie kontynuowany latami...
Ale Ty się niepotrzebnie skupiasz na tym, czy nofap Ci coś da czy nie. Podchodzenie do tego na zasadzie "dobra, zrobię nofap przez 90 dni i zobaczę, co się stanie" też jest bez sensu. Po prostu trzeba to wywalić ze swojego życia, zaoszczędzone czas i energię przeznaczyć na zmianę swojego życia (i jeśli trzeba, otoczenia też) i zdobywać kolejne cele. Jak ktoś się będzie napinać na 90, 120, 180 czy ileś tam dni to na pewno nie wytrzyma. Presja na samego siebie nie zadziała.
Poniżej wyjaśnienie co i jak:
https://www.youtube.com/watch?v=wSF82AwSDiU
https://www.youtube.com/watch?v=-oM6wDxaXI0
Wiesz, na czym polega problem? Na tym, że wielu ludzi nie wierzy w nofap i nie widzi jego sensu, bo sądzi, że samo zaprzestanie porno+masturbacji nic nie da. A to nie chodzi o przestanie samo w sobie, tylko przekierowanie energii (którą wytrysk odbiera, sam przecież wiesz, jak człowiek jest ospały i niemrawy po kilku strzałach) na bardziej produktywne czynności, jak na przykład ćwiczenia fizyczne, zmianę trybu życia, wszelkiej maści rozwój, socjalizację czy poszukiwania partnera.
Ty sam przecież jesteś świadomy, w jakim błędnym kole siedziałeś. Masz wystarczająco dużo inteligencji, żeby wyciągać właściwe wnioski z błędów, co Ci bardzo pomoże. Gość, co przez dwa lata nie mógł znaleźć dziewczyny też się przeliczył. Jego posta nie czytałem, ale domyślam się, że oczekiwał czegoś takiego:
Nie mam dziewczyny ---> 90 dni nofap --> BAM! --> jest dziewczyna
To tak nie działa. To proces dłuższy i trudniejszy, co nie zmienia faktu, że cholernie opłacalny. Prawidłowo przeprowadzony nofap wygląda tak:
Nie mam dziewczyny --> CO NAJMNIEJ 90 dni nofap --> w jego trakcie zmiana złych nawyków (dieta/ćwiczenia/ubiór/ogólna stylówa) --> rozpoczęcie socjalizacji/zdobywanie znajomych i przyjaciół --> jeśli poprzedni punkt nie działa, położenie szczególnego nacisku na samorozwój (kariera zawodowa, jak masz problemy terapia, ciekawe pasje) --> jesteś ciekawszą osobą, rozejrzyj się za partnerką
Jeśli ktoś tak jak Ty nie jest w stanie wejść sobie na porno i ot tak sobie skończyć po dwóch godzinach i/lub zaburza mu to rytm dnia, odkłada konieczne czynności lub w jakiś sposób z nimi koliduje to moim zdaniem taka osoba jest na 100% uzależniona i jeśli z tym nic nie zrobi, nałóg prędzej czy później pozamiata jej życie. Tutaj wbrew pozorom nie ma żartów.
Natomiast jeśli ktoś ma problem, żeby w ogóle zacząć nofap, bo ciągle wraca, to dla własnego dobra radzę zablokować takie strony jakimś filtrem rodzinnym (Windows 10 i Iphone mają wbudowany) i najlepiej wy***ać hasło albo ukryć bardzo daleko, żeby w razie pokusy nie było łatwo po to sięgnąć. Inaczej ktoś taki ciągle będzie sobie szukał wymówek, ciągle odkładał początek i tak nałóg będzie kontynuowany latami...
Ale Ty się niepotrzebnie skupiasz na tym, czy nofap Ci coś da czy nie. Podchodzenie do tego na zasadzie "dobra, zrobię nofap przez 90 dni i zobaczę, co się stanie" też jest bez sensu. Po prostu trzeba to wywalić ze swojego życia, zaoszczędzone czas i energię przeznaczyć na zmianę swojego życia (i jeśli trzeba, otoczenia też) i zdobywać kolejne cele. Jak ktoś się będzie napinać na 90, 120, 180 czy ileś tam dni to na pewno nie wytrzyma. Presja na samego siebie nie zadziała.