30 Cze 2020, Wto 10:14, PID: 823932
Ja obecnie nie pracuję, ale pracowałam już w 3 miejscach i każde kolejne było gorsze od poprzedniego. Powodem mojego odejścia z każdej pracy nie była praca sama w sobie, tylko zachowanie ludzi (mobbing, niesprawiedliwość). Teraz, z perspektywy czasu widzę, że chyba trzeba będzie zmienić nastawienie i nauczyć się przetrwać w tej męczarni. Wystarczy na mapie wyświetlić wszystkie firmy w swoim mieście, a potem każdą z tych firm sprawdzić na stronie GoWork i poczytać opinie. Trzeba mieć szczęście lub dobry fach w ręku, żeby nie trafić na kołchoz w którym ludzie nie zachowują się patologicznie. Powiem Wam, że bezrobocie trochę mi pomogło, było dużo czasu na myślenie i zmianę podejścia, choć jeszcze jestem w trakcie tej ''transformacji''. Wiem na pewno, że gdy w przyszłości doświadczę mobbingu to nigdy więcej nie zniszczy mnie to tak jak kiedyś.
Moje relacje z kolegami/koleżankami w pracy były różne. Z kolegami nie miałam nigdy żadnych problemów, tylko z dziewczynami. W każdej firmie dziewczyny były podłe, było kombinowanie jak uniknąć części swoich obowiązków i zrzucić je na innych, było obgadywanie, były kłótnie. Najgorsza praca jaką wspominam była pracą w korporacji, w Call Center (choć ja nie pracowałam na słuchawce tylko przy komputerze). Takiego fałszu i podłego zachowania nie widziałam nigdy nigdzie indziej, zarówno ze strony pracownic jak i kierowniczki. Jako, że jestem osobą cichą i spokojną, trochę czasu zajmuje mi oswojenie się ze środowiskiem zanim zacznę normalnie komunikować się z innymi. Niestety w tej firmie nie mogłam się oswoić i nawet nie chciałam, bo już pierwszego dnia gdy usłyszałam nieustanne przeklinanie i głupoty o jakich gadają tamtejsze dziewczyny, odechciało mi się pobytu w tej firmie. Nawet nie wiedziałam jak i o czym miałabym z nimi rozmawiać. Wytrzymałam w ciszy prawie 3 miesiące. Oczywiście moja cisza była dla nich jak płachta na byka, po tygodniu zaczęło się naśmiewanie, obgadywanie, okazywanie pogardy, nawet sama kierowniczka do nich dołączyła. Teraz korporacje omijam szerokim łukiem.
Moje relacje z kolegami/koleżankami w pracy były różne. Z kolegami nie miałam nigdy żadnych problemów, tylko z dziewczynami. W każdej firmie dziewczyny były podłe, było kombinowanie jak uniknąć części swoich obowiązków i zrzucić je na innych, było obgadywanie, były kłótnie. Najgorsza praca jaką wspominam była pracą w korporacji, w Call Center (choć ja nie pracowałam na słuchawce tylko przy komputerze). Takiego fałszu i podłego zachowania nie widziałam nigdy nigdzie indziej, zarówno ze strony pracownic jak i kierowniczki. Jako, że jestem osobą cichą i spokojną, trochę czasu zajmuje mi oswojenie się ze środowiskiem zanim zacznę normalnie komunikować się z innymi. Niestety w tej firmie nie mogłam się oswoić i nawet nie chciałam, bo już pierwszego dnia gdy usłyszałam nieustanne przeklinanie i głupoty o jakich gadają tamtejsze dziewczyny, odechciało mi się pobytu w tej firmie. Nawet nie wiedziałam jak i o czym miałabym z nimi rozmawiać. Wytrzymałam w ciszy prawie 3 miesiące. Oczywiście moja cisza była dla nich jak płachta na byka, po tygodniu zaczęło się naśmiewanie, obgadywanie, okazywanie pogardy, nawet sama kierowniczka do nich dołączyła. Teraz korporacje omijam szerokim łukiem.