21 Mar 2019, Czw 8:18, PID: 786295
(20 Mar 2019, Śro 19:55)Kisza napisał(a): Pewnie, że się zmagałam; nadal się zresztą zmagam. Wiesz, leki na pewno działają na samopoczucie - zaczynasz patrzeć na świat nieco inaczej - może nie przez różowe okulary, ale przynajmniej już nie przez czarne. Dają ci siłę i motywację do ruszenia się z miejsca, dosłownie i w przenośni. Ale czy jakoś szczególnie mnie otworzyły... nie wydaje mi się. Raczej była to zasługa mojego terapeuty, tego, że zaczęłam pracować nad swoją psyche i ogólnie nad sobą. Aczkolwiek chyba nie mogę powiedzieć, że stałam się nagle duszą towarzystwa, że pozbyłam się fobii i że jest już wszystko dobrze, nie - lęk towarzyszy mi cały czas i regularnie podcina mi skrzydła. Ale nauczyłam się go w jakimś stopniu kontrolować, role w końcu się odwróciły. Wciąż niechętnie się odzywam i zdecydowanie nie błyszczę w grupce znajomych, ale jest to już bardziej kwestia chcenia lub niechcenia, a nie moich fobicznych barier. W takich sytuacjach po prostu kończy się fobia, a zaczyna charakter. Ale na pewno jest mnóstwo osób, które właśnie gdzieś tam w sobie skrywały przez lata tego uśpionego ekstrawertyka, wzięły leki, przestawiły im się jakieś trybiki i poszły podbijać świat; ja do nich nie należę, więc nie będę się w ich imieniu wypowiadać. Niemniej jednak, abstrahując od uwolnionych z kokonów motylków, warto wspomnieć, że wiele tego typu leków ma działanie mniej lub bardziej wyrzucające w kosmos, więc można sobie na nich być i elegancko fruwać, tylko pytanie czy umiesz to później kontynuować "na trzeźwo".a zazywasz nadal leki ? czy Twoje samopoczucie stalo sie na tyle dobre ze narazie probujesz funkcjonować bez lekow?