10 Wrz 2018, Pon 0:11, PID: 763244
@anonimowy_kuba
1. Tak, próbowałem w liceum leczyć się samemu, ale zawsze traciłem motywację i wracałem do poprzedniego stanu. Myślę, że dobrze jest na początku pójść na terapię, która lepiej nas motywuje do działania, a dopiero jak zrobimy już jakiś postęp zdecydować, czy chcemy kontynuować samodzielnie.
2. Z codziennymi czynnościami takimi jak wyjście do sklepu, jazda autobusem czy załatwienie czegoś w urzędzie nie mam już żadnych problemów. Natomiast dalej muszę pracować nad umiejętnością nawiązywania głębszych znajomości z ludźmi i utrzymywania tych znajomości przez dłuższy czas. Ale trudno od kogoś po fobii oczekiwać natychmiastowej poprawy życia towarzyskiego.
3. Problem z prokrastynacją miałem przez cały czas trwania terapii i mam go też teraz. Myślę, że czynnikiem motywującym było po prostu to, że płaciłem za sesje grubą kasę, więc postępowałem według logiki "skoro płacę, to lepiej się postarać, żeby nie poszło na marne." xd
4. Co dziwne, nie miałem żadnych oporów przed pójściem na terapię. Myślę, że wynikało to z mojej desperacji, bo dopiero zaczynałem pierwszy rok studiów i nie chciałem zawalić przez fobię mojego wymarzonego kierunku.
5. Myślę, że nie unikam więcej niż przeciętny fobik. Szczerze powiedziawszy nie wiem zbyt dużo o osobowości unikającej, ale sam fakt, że nie unikałem nawet najbardziej ekstremalnych dla mnie prac domowych (jak np. zagadywanie do randomowych studentów) świadczy, że osobowość unikająca mnie raczej nie dotyczy.
1. Tak, próbowałem w liceum leczyć się samemu, ale zawsze traciłem motywację i wracałem do poprzedniego stanu. Myślę, że dobrze jest na początku pójść na terapię, która lepiej nas motywuje do działania, a dopiero jak zrobimy już jakiś postęp zdecydować, czy chcemy kontynuować samodzielnie.
2. Z codziennymi czynnościami takimi jak wyjście do sklepu, jazda autobusem czy załatwienie czegoś w urzędzie nie mam już żadnych problemów. Natomiast dalej muszę pracować nad umiejętnością nawiązywania głębszych znajomości z ludźmi i utrzymywania tych znajomości przez dłuższy czas. Ale trudno od kogoś po fobii oczekiwać natychmiastowej poprawy życia towarzyskiego.
3. Problem z prokrastynacją miałem przez cały czas trwania terapii i mam go też teraz. Myślę, że czynnikiem motywującym było po prostu to, że płaciłem za sesje grubą kasę, więc postępowałem według logiki "skoro płacę, to lepiej się postarać, żeby nie poszło na marne." xd
4. Co dziwne, nie miałem żadnych oporów przed pójściem na terapię. Myślę, że wynikało to z mojej desperacji, bo dopiero zaczynałem pierwszy rok studiów i nie chciałem zawalić przez fobię mojego wymarzonego kierunku.
5. Myślę, że nie unikam więcej niż przeciętny fobik. Szczerze powiedziawszy nie wiem zbyt dużo o osobowości unikającej, ale sam fakt, że nie unikałem nawet najbardziej ekstremalnych dla mnie prac domowych (jak np. zagadywanie do randomowych studentów) świadczy, że osobowość unikająca mnie raczej nie dotyczy.