29 Kwi 2018, Nie 18:06, PID: 744293
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29 Kwi 2018, Nie 18:07 przez Acj.)
Cytat:Tak w sumie to kim są inni ludzie, by ich subiektywna ocena była jakimkolwiek wyznacznikiem naszej wartości? Przecież inny człowiek też nie ocenia Ciebie obiektywnie, tylko subiektywnie - tak samo, jak ty sama siebie, chociaż z perspektywy zewnętrznej, a Ty wewnętrznej - ale sumarycznie poziom subiektywizmu będzie taki sam - on nie dostrzeże tego, co Ty od "wewnątrz" wiesz najlepiej, a Ty nie dostrzeżesz tego, co on najlepiej widzi "z zewnątrz".Ciężko nie przyznać racji, ale nie jeden z tutaj obecnych doszukuje się powodow dlaczego wszystko wyglądało tak, jak wyglądało i doprowadziło do stanu obecnego. Gdzieś błąd powstać musiał i najczęściej go doszukujemy w nas samych. Głupota, brzydota, bycie nudziarzem, nieogarniętym i tak człowiek się nakręca tylko, bo wie, że gdzieś ten powod być musi (no chyba, że dana osoba obwinia o to cały świat). Mi by wystarczyło szczere "szału nie ma, ale popracuj nad tym, tym i tamtym". Tyle i aż tyle.
Znajomy powiedział mi kiedyś, że jest tak pewny siebie, bo innych ludzi ma kompletnie gdzieś. Mnie na takie coś stać by nie było. Wystarczy, że ktoś przechodząc obok mnie się uśmiechnie, to wewnętrznie się czuję, że coś ze mną jest nie tak ("Na pewno głupio wyglądam"). Raz, jak na wesele szukałem partnerki, to usłyszałem od dziewczyny zaproszonej na kawe, że wyglądam "reprezentatywnie" (brzmi jak ni pies, ni wydra...) i więcej już się nie spotkaliśmy.
Zerowa pewność siebie i samoocena.