29 Kwi 2018, Nie 15:51, PID: 744266
(29 Kwi 2018, Nie 8:02)verti napisał(a):Też nie wiesz tak do końca, o jaką sylwetkę mi chodzi, ale zapewniam Cię, że znam jeszcze chudszych i z powodzeniem.(29 Kwi 2018, Nie 0:04)KA_☕☕☕_WA napisał(a): Nie wierzę w takie opowiadania, że zawsze ciało > twarz. Raczej chyba chodzi tu o coś więcej, jakiś zespół cech. Mam znajomego na studiach, do którego dziewczyny się bardzo kleją. On jest własnie typem faceta, który ma atrakcyjną twarz(takie są moje obserwacje reakcji moich koleżanek), ale ciała nie ma zupełnie atletycznego(taka zwykła, chuda sylwetka).Do chudej sylwetki faceta mi dużo brakuje.
Dla mnie chudy facet wygląda tak:
http://www.mindandmuscle.net/articles/wp...00x300.jpg
A mnie do niego bardzo daleko. To nie są jakieś kompleksy, po prostu stwierdzam fakt. Kompleksy byłyby, gdybym to wyolbrzymiał, a tak umiem spojrzeć prawdzie w oczy i czasem się nawet z tego śmiać.
Dyskusja poszła w złym kierunku. Założeniem tematu była rozmowa o bezsensie życia. Ja też w sumie nie powinienem wspominać o tym wyglądzie, bo to znacznie bardziej złożona sprawa.
Cytat: Pewnie gdybym nie miał reszty problemów, to wygląd byłby sprawą drugorzędną i naprawdę miałbym szansę na jakieś zmiany. Niemało jest przecież nieatrakcyjnych facetów, którzy wyglądają na szczęśliwych.Zgadzam się. Gdyby tak zamienić wyrażenie "nieatrakcyjnych facetów" na "nieatrakcyjnych kobiet", to by to zdanie też reprezentowało tak po części mój tok myślenia. -
(29 Kwi 2018, Nie 10:02)Acj napisał(a):Tak, jak coś to moja pewność siebie i samoocena też jest zerowa. XD(29 Kwi 2018, Nie 8:02)verti napisał(a): Niemało jest przecież nieatrakcyjnych facetów, którzy wyglądają na szczęśliwych.Często nie zawracają sobie głowy rzeczami błahymi i nie dzielą włos na czworo. Na samej pewności siebie pewnie daleko byś zaszedł tylko mankament na tym forum jest taki, że wiele jej nie mamy zapewne.
Gdybyśmy zajmowali się tak samo swoimi zaletami, co swoimi wadami i zaczęli się w końcu szanować. Szanować samego siebie, bo jak ktoś ma Ciebie szanować jeśli sam siebie nie potrafisz (do całego gremium skierowane, by nie było że do kogoś personalnie)?
Masz wiele racji w tym, co mówisz, tylko wiesz, łatwiej powiedzieć, a trudniej zrobić, tym bardziej jak się czuje(i podkreślam "czuje, bo przecież nasz subiektywny odbiór odgrywa tu dużą rolę) jak inni ludzie odbierają naszą osobę albo jak sam siebie odbierasz przez pryzmat różnych czynników.
Cytat:Ja mam o sobie jak najgorsze zdanie i nawet nie potrzebuję nikogo by to potwierdził, bo swe szkiełko i oko mam. Wręcz czasami chciałbym by ktoś mi to wszystko w końcu wygarnął wszystko, miał tą czelność nazwania czarnego czarnym bym szczątkowych myśli się pozbył "a może jednak się mylę?".Mam tak samo. Najgorsze są właśnie ta niepewność albo takie wątpliwości wytworzone przez własny mózg, które mają na celu wyłącznie obronienie ego przed najgorszą możliwą opcją. Też mam takie marzenie, by ktoś, kto mówi tylko i wyłącznie czystą prawdę opisał mnie taką, jaka jestem, ale chyba w realnym świecie nie jest to możliwe, a ja stale duszę się w mojej strefie wątpliwości i najczarniejszych scenariuszy, nie widząc nadziei na poprawę.