21 Mar 2018, Śro 12:24, PID: 737440
(21 Mar 2018, Śro 6:45)Ash napisał(a): [quote='damiandamianfb' pid='737257' dateline='1521568005']Czyli należałoby wierzyć, że ludzie mnie lubią. Wychodzi na to, że za szybko się zniechęcam. Zbyt skupiam się na sygnałąch, które mogę mylnie interpretować jako takie że osoba mnie nie lubi i się sama wycofuję. I cały inny szereg negatywnego myślenia. Jestem bardziej jak radar, który sprawdza czy jest bezpiecznie, dopiero jeśli jest mogę działać. O tym miałam właściwie wspominane na terapii ale wciąż tego nie przyswoiłam.
Miałem i w sumie nadal mam taki problem. Nie zbliżam się do nikogo bardziej z kilku powodów. Trochę już też z przyzwyczajenia może.
Dużo w tym temacie rozchodzi się o wiarę i oczekiwania . Ponieważ zachowujemy się według tego czego oczekujemy i w co wierzymy (w terapi Richardsa jest to wyjaśnione). Więc jeśli oczekujesz że ktoś cię nie polubi to tworzysz u siebie tendencje do unikania chowania się, nie okazywania zainteresowania itp i druga osoba to odbierze tak, że nie chcesz się za bardzo do niej zbliżać i zostaje się samemu. A jak wierzysz że ktoś cię lubi to się otwiersz, wykazujesz zainteresowanie i co dajesz wraca do Ciebie
Dlatego najlepsze relacje miałam jednak z ludźmi otwartymi.
Bardziej myślę wierzyć, że nie mają nic do Ciebie, niczym nie podpadłaś, nic im nie zrobiłaś, wiec dlaczego mieliby cie nie lubić i dlaczego nie mogliby polubić.
Albo wyrażać Siebie i akceptować, a nie zastanawiać się nad tym. I jak ktoś się znajdzie taki kto odrzuci Twoje starania to też to zaakceptować - trudno stało się, to nic strasznego, ostatecznie nie każdy musi mnie lubić, a ja nie mam wpływu na to co ktoś myśli. Powiedziałbym nawet, że pozwolić sobie poczuć być odrzuconym i zobaczyć, że to nic aż takiego strasznego.
Jak pisał Clive Staples Levis najlepiej czujemy się mali i brudni bo nie przywiązujemy wagi wtedy do tego by koniecznie musiec byc kimś, mamy zagubioną informacje o tym by zwracać uwagę na opinie innych, jak gdybyśmy o tym zapomnieli. Albo jak mówił Jezus (ostatnio mnie naszło na Jego nauki) trzeba się zatracić by się obudzić na nowo (czy coś takiego)