06 Maj 2018, Nie 23:31, PID: 745369
Stwierdzenie, że "nie ma rozwoju bez Boga" jest niesamowicie aroganckie ze strony osoby wierzącej, bo zakłada, że każdy niewierzący to przegryw. A ja na przykład jestem agnostykiem, a terapia i praca nad sobą idzie mi (odpukać) całkiem nieźle.
Poza tym prawdziwa, silna wiara w siebie właśnie ma polegać na tym, że nawet jeśli ktoś nazwie nas draniem a życie nam się zawali, to dalej wierzymy w to, że możemy to życie odbudować i - jeśli rzeczywiście tym draniem jesteśmy - zmienić się na lepsze. Osobiście uważam, że wiara w Boga jest wręcz zniewalająca, bo zawierzamy swoje życie jakiejś sile wyższej i oddajemy jej kontrolę nad tym życiem, natomiast wierząc w siebie przejmujemy nad nim całkowitą kontrolę i bierzemy za nie odpowiedzialność.
Wiara nie jest też potrzebna do odrzucenia sztucznych, materialnych wartości na rzecz czegoś lepszego i trwalszego. To po prostu kwestia światopoglądu.
Poza tym prawdziwa, silna wiara w siebie właśnie ma polegać na tym, że nawet jeśli ktoś nazwie nas draniem a życie nam się zawali, to dalej wierzymy w to, że możemy to życie odbudować i - jeśli rzeczywiście tym draniem jesteśmy - zmienić się na lepsze. Osobiście uważam, że wiara w Boga jest wręcz zniewalająca, bo zawierzamy swoje życie jakiejś sile wyższej i oddajemy jej kontrolę nad tym życiem, natomiast wierząc w siebie przejmujemy nad nim całkowitą kontrolę i bierzemy za nie odpowiedzialność.
Wiara nie jest też potrzebna do odrzucenia sztucznych, materialnych wartości na rzecz czegoś lepszego i trwalszego. To po prostu kwestia światopoglądu.