01 Lis 2017, Śro 19:54, PID: 715266
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Lis 2017, Śro 19:55 przez FallenAngel.)
Ja nie udaję może ekstrawertyczki, ale staram się ukryć lęk, zasłaniam się udawaną pewnością siebie przez co ludzie biorą mnie za taką, która ma wszystko gdzieś. Przynajmniej tak mi się wydaje.. Jedna z dziewczyn powiedziała mi, że jestem bardzo pewna siebie, co mnie w tamtym momencie rozbawiło. Jak jest po powrocie do domu? Nijak. Przed współlokatorami i tak jestem fobiczką, która chowa się w pokoju i praktycznie ich nie mija, nawet w kuchni czy w drodze do łazienki - zawsze przed wyjściem nasłuchuję przez jakiś czas, czy nikogo tam nie ma, żeby przypadkiem kogoś nie spotkać i nie musieć mówić "cześć" - na pewno wtedy dojrzeliby mój strach.
Udawanie to błędne koło, żałuję, że zakładam tę "maskę". Ale nie potrafię inaczej, nie chce żeby ludzie widzieli mnie jako słabą i wystraszoną (choć może co niektórzy już zauważyli, że nie jestem taka "wygadana" jak na 1. roku...
Udawanie to błędne koło, żałuję, że zakładam tę "maskę". Ale nie potrafię inaczej, nie chce żeby ludzie widzieli mnie jako słabą i wystraszoną (choć może co niektórzy już zauważyli, że nie jestem taka "wygadana" jak na 1. roku...